Nastepne dni mijał , cały czas tak samo czyli spędzone w szpitalu , bo Logan nie chciał zostać tam sam bo naj zwyczajniej w swiecie nudziło mu się . przyjeżdzaliśmy do niego wcześnie rano a wychodzilismy późno wieczorem .
Chłopcy musieli zacząć chodzić na sudia więc zaczeliśmy się dzielic na małe grupki , najczęściej po dwie , trzy osoby . Nie było to ustalone kto z kim dokladnie choc i bo zależało do tego kto w danym dniu miał czas .
A ja wybadał taki dzień kiedy nikt nie miał czasu bo albo szkoła albo praca to Logan albo pisał do nas sms-y , albo na facebook'u , albo dzwonił , a jak juz mu się naprawde nudziło to aktualizował swoje konto na twitterze alno męczył Dagę która była w angli .
Pewnego grudniowego dnia ja z Kendallem wybralismy się w odwiedziny do szpitala bo wypadła nasza kolej , kiedy udaliśmy się w stronę sali gdzie leżał Logan zobaczylismy go stojącego i rozmawiającego z pielęgniarką przed salą w jego normalnych ciuchach i z usmiechem na twrzy , podeszlismy o nich z dziwieniem na twarzach .
- Jagoda , Kendall jak dobrze was widzieć - podszedł do nas i przytulił nas oboje
- Logan , co to ma znaczyć , czemu jesteś tu i to w swoich ciuchach i tu a nie tam w środku ! - spytałam ze zdziwieniem
- A to , że wypisują mnie do domu - oznajmił bardzo wesły
- To jest prawda - zwróicłam się do pielegniarki
- Tak , juz jest z Nim dobrze tylko musi brac jeszcze leki przeciw zakrzepowe po tym wypadku żeby było wszystko ok . - To ja już was zostawie , a Wy poczekajcie jeszcze chwile na lekarza bo chce wam dać Loganowi recepte na leki .
Pielegniarka odeszła , a my zostalismy sami na korytarzu .
- To do kiesy wiesz że mozesz wrócić do domu -syptał Kendall
- Do wczorajszego wieczoru ale nie chciałem wam juz zawracać głowy i postanowiłem że poczekam do rana - oznjmil
- ŻE CO ?! - podniosłam głos - jak mogłeś mi to zrobic ! wiesz jak mi Ciebie brakuje a ty postanawiesz sobie , że zostaniesz na noc jeszcze w szpitalu , kiedy mogłeś być już ze mną . - obrócilam się i udałam , że szczeliłam focha
- Przepraszam kochanie , ale poprostu nie chcialem was już zrywać z łóżek o tak póżniej porze -
dotkonoł mnie delikatnie palcami po policzuk spojrzał w oczy i pocałował . Kendall stał i zaczoł nam zdjęcia robić - wiesz co Kend ? - spytał z ironią Logi .
- Nie słucham cię , co takiego mi sugerujesz ? - zapytał Kendall z błyskiem w oku .
- Powinneś robić foty sobie i ..... Zuzie a nie ma
- Wiesz co Logan , pieciesz nic nas nie łączy i raczej nnie bedzie no ona na mnie nie leci - posmutniał kiedy to powiedział
- STARY ! jak ona na ciebie nie leci to ja jestem świety , przecież chyba każdy widzi jak wy patrzycie na siebie . - ja tylko potwierdziłam słowa Logana .
Ich rozmowę przerwał lekarz który przyniuśł receptę i uścisnł nam dłoń na pozegnanie i nie czakjąc na nic poszlismy do mamochodu i pojechaliśmy do domu .
Kiedy weszliśmy do domu wybuchła wielka radość kiedy zobaczyli Logna razem z nami . Wszyscy zaczeli go witeać i przytulać po przyjacielsku .
- Nreszcie w domu ,co stary ? - spytał James
- Taaa ... i wiesz jak się z tego ciesz , bo juz szczerze mówiąc miałem dość tego szpitala .
-Jesteśmy wszyscy razem to trzeba by było razem coś zrobić - zaproponowałam Kara
- Tylko żeby nic szalonego bo jeszcze nie mogę się zbytnio wysilać - wtrącił się Logie , który siadał
w salnoie w fotelu .
- Yhym to co by tu robić - zamyśliła się Zuza -
A właśnie Zuza mam sprawe - zwrócił się do niej Carlos - mogła byś pójśc z psami na spacer
ale nie pójdziesz sama tylko z Kendalem - no dobrze bo i tak chciałam iść na spacer to ich weznę
A Kendall jak chce to nie musi iść - ododała - Zuza ale Kendall bardzo chce - krzykonoł Logan potrząc chytrze na Kenda
- A ja wiem co możemy robic - odezwała się Alex - Możemy pójść do kina
- Alex przepraszam cie ale wolę posiedziec w domu , bo tyle czasmu mnie nie bylo - powiedzia Logan
- No dobrze nie ma sprawy , to może zrobimy noc filomową tutaj ? - spytala Alex
- No to jest dobry pomysł
- No to zaczniemy wszystko po 20. , my z dziewczynami skoczymy do sklepu na małe zakupy a wu znajdzieć film i przygotujecie salon - zaczeła zarpożączać Iza - Aha i w tym czasie Kendall i Zuza przejdą sie na spacerek dodała Alex która zczajiła że chcemy zfatać ich ze sobą .
Tak jak było planowane tak zaczelismy robić poszlysmy na zakupy kupiłyśmy chipsy , popcorn , napoje i piwo dla chłopakow o które prosili . Wróciółyśm do domu przed 19. ku naszemu zdziwieniu w salonie było juz wszystko przyszykowanie , a Kenda i Zuzy nie było chłopacy tylko jeszcze spuszczali rolety .
dziewczyny poszły do kuchni juz wszystko przygotować a ja poszłam do Logana , ktory majstrował coś przy DVD .
- To jakie macie filmy ? - spytałam
- ''Lustra", "4 stopień", '' 6 zmysł ", "shutter widmo ''
- Same horrory ??? - zwariowaliście
- Nie czemu chyba kazdy z nas juz je widział
- no może ale każdy z was nie boi sie ich tak jak ja .
- Kochanie będę blissko nie musisz się bać . - powiedział Logan przytulając mnie
- No dobrze ale jak będę miała koszmary to przez was .
Zaczeliśmy oglądać film wszyscu usiedlismy parami tylko Zuza , Kendall i Kara w trójkę ( dziewczyny sie do niego przytuliły) . Film był straszny nie nawidziłam horrorów i tylko za kazdym razem wtulałam sie w Logan i zasłaniałam oczy rękoma .
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
wiem że długo nie było nic i sorry ale następny bedzie szybciej obiecuje bedzue rozdział świąteczny .
I z okazji co prawda minionych juz świąt ale zeyczę wam szystkiego dobrego ;****
poniedziałek, 5 listopada 2012
Rozdział 18
Od wyjazdu Dagmary mineły już jakieś 3 tygodnie , chłopacy jak nie w studiu , to kręcili serial , a ja i Alex i Zuzą ( Iza pracowała ) umierałyśmy z nudów bo jak nie szkoła to siedziałyśmy w domu tylko to że musiałyśmy wyjść z pasami na spacer wyciągało nas na dwór .
Nadszedł pewny dzień kiedy pojechałyśmy z chłopakami do studia żeby być przy tym jak nagrywają swój najnowszy hit .
Alan był wkurzony na chłopaków bo im nie wychodziło :
- Panowie jeszcze raz , postarajcie się przecież to nie jest takie trudne – powiedział ze straszną pogardą w głosie
- Alan ma racje potraficie zaśpiewać to lepiej – zabrałam Alanowi mikrofon i oznajmiłam to im
- Aha tak kochanie to chodzi tu i zaśpiewaj za nas – zaproponował Logan
- A wiesz co , zaśpiewam żeby wam udowodnić że się da . Alan mogę spojrzałam na faceta z proszoncą miną
-zgodził się bez żadnych skrupułów
Weszłam do studia , chłopacy wyszli , założyłam słuchawki i zaczełam śpiewać :
” Love me, love me, say gonna love me
I know you’re ready to go
I-I-I’m ready to go
Jaw drop, hearts stops, we eye lock
I must be dreamin’, don’t hit the alarm clock
Under the light, comin’ alive, she’s ‘’thriller’’ tonight
One dance – two dance – is not enough
You got the glow in the dark, so I’m not giving up
I’m reading your mind
You know I’m a psychic
Why you tryin’ to hide it, hide it?”
Odłożyłam słuchawki i czekałam na reakcje chłopaków , rozmawiali oni strasznie dłuuugo . Aż nagle doczekałam się . wszyscy krzykneli ” WYSTĄPISZ Z NAMI NA NASZYM KONCERCIE ZA DWA DNI „
- CO ?!?!
- tak , Jagoda masz świetny głos i wystąpisz razem z BTR na najbliższym koncercie
- Nie wierzyłam w to co powiedzieli chłopacy i Alan – moje zdziwienie i zamyślenie przerwał Alena
- Jagoda wyjdzi tu do mnie i wpuść chłopaków żeby oni na koncercie mogli dorównać ci głosem .
- Kochanie czemu nie mówiłaś że masz taki głos ? – zapytał zdumiony Logan
- Bo ja sama nie wiedziałam
- No dobra później pogadać bo oni idą ćwiczyć – zdenerwował się Alan
Logan pocałował mnie w policzek i wszedł nagrywać dalej .
Do samego koncertu uczyłam się piosenek żeby nauczyć się perfekcyjnie do soboty .
Nadszedł dzień koncertu mieliśmy zagrać w”STAR” to znajdowało się praktycznie na samej plaży wystarczyło przejść przez ulicę .
Byłam strasznie zdenerwowana , już poprostu nie mogłam nie lubiałam śpiweać przed ludzmi …
A tu koncert na 40 0000 osób . Myślałam że zwarjuj nawet słuchanie muzyki nie pomagało .
- Jak tam zdenerwowana ? Zapytała Alex
- Bardzo
- Nie przejmuj się będzie dobrze – I przytuliła mnie . – Mam dla ciebie herbate na rozgrzanie gardała , przed śpiewaniem
- Alex jesteś kochana , ale ja i tak nie dam rady zaspiewać
- Dasz , dasz tylko się tym tak nie zadręczaj …. Ja idę jeszcze do Jamesa bo czeka na mnie
- Ok , dziekuje za herbatę
Im było bliżej tym bardziej się bałam , występu .
- Jagoda i jak się czujesz przed pierwszym koncertem ? – zapytał Logan wchodzą do pomieszczenia gdzie śedziałam
- Źle ! Logan ja nie dam rady ! – oznajmiłam
- Dasz . A żeby było ci lepiej to choć na balkon a nie tak sama tu siedzisz
Zgodziłam się i wyszłam z nim nie bylo nikogo , co było bardzo dziwne , ale przynajmiej mogliśmy pobyć sam na sam co jest nowością .
- Kochanie jak tu pięknie …..
- Wiem dlatego chcialem żebyś tu przyszłam i na chwile zapomniała o tym wszystkim co się dzieje .
- Dziękuje ci .
Zbliżył się do mnie i złożył namiętny pocałunek na mych ustach
- Ej w zakochani będziecie mieli piękne zdjęcie – Powiedział Carlos stojąc z aparatem
- Carlos , kretynie idzi się zajmij żoną a nie nam tu przeszkadzasz …..
- To moja kochana żona kazała wam zrobić foto jak się calujecie
- DObra Carlos wynocha ! Chcemy pobyć sami – Zdenerwował się Logan
****
Koncert się zaczoł chłopacy zaśpiewali już : Elevate, Time of our life, The city is ours, No idea ,If I ruled the world,Halfway there ,nvisible ,Boyfriend ,Cover girl . Nadszedł czas na piosenkę
Worldwide wktórej ja miałam zaśpiewać , zanim weszłam na scene usłyszalam zapowieć chłopaków
- Teraz będzie piosenka Worldwide ,ale nie zaśpiewamy jej sami – Carlos
- Zaśpiewamy ją z bardzo ważną dla jednego z nas – James
- Nie bodzcie dla nije zbyt krytyczni bo to jej pierwszy raz – Kendall
- Kochanie chodzi do nas – Logan i sojrzał na mnie a ja mialam nogi jak z waty ale wyszłam .
Zanlazłam sie na scenie byłot mnustwo ludzi skierowanych prosto na mnie .
Ale podeszlam do Logana a ten mnie przytulił i pocałował w czoło . Zanim zaczelismy śpiewać chłopacy jeszcze przez 3 min. rozmawiali z fanami .
Rozbrzmiała muzyka James zaczoł swoją kwestie , poźniej Carlos ja byłam trzecia kiedy doszło do mnie zamarłam nie mogłam nic powiedzieć
- Ja …. ja ….. przepraszam i ze łzami w oczach zeszłam ze sceny i wybiegam z budynku tylnim wyjściem
- Jagoda …. – krzykonł Logan i pobiegł za mną
( chłopacy śpiewali dalej )
Przebiegłam przez ulicę , za sobą uslyszałam głos Logan jedna nie chciałam sie obrócić . Ale w jednej chwili uslyszalam pisk opn , kiedy się obróciłam zobaczyłam Logan leżacego na jezdni i ruszającego się w jednej chwili poczułam jak coś pekło we mnie bez wachnia podbiegłam do niego .
Z budynku też wyszła reszta zespołu i gdy to zobaczyli zamarli ze strachu .
Rozdział 17
- Jesteś jakaś smutna.- Zauwarzył James kiedy razem z resztą chłopaków (wszystkie
dziewczyny poszły na wieeeeelkie zakupy a ja zostałam w domu bo po SKS-ie mnie
wszystko bolało) na kanapie w salonie.
- Właśnie, co jest?- Spytał Logan drywając wzrok od telewizora.
- Piątek.- Burknęłam.
- Tyle to my wiemy. Czemu zachowuesz się jak komar, o to nam chodzi.- Powiedział Kendall.
- Serio??- Odparłam sarkastycznie a on sięzoriętował że wiem o co im chodzi.
- Dobra, gadaj co jest.
- Powinnam już w zeszłym tygodniu dotać odpowiedź a tu nadal echo. Wszyscy z mojej
byłej klasy się już załapali tylko nie ja!- Odpowiedziałam nadąsana.
- Przestań… Na pewno jutro dostaniesz odpowiedź.- Pocieszył mnie James.
- Właśnie. Skoro wszyscy się dostali to czemu Ty byś miała się dostać?- Spytał Carlos.
- Noo… Od gimnazjum masz paski, świetnie się uczysz, najgorsza ocena jaką dostałaś
od przeprowadzki tutaj to 3+ więc czego chcesz?
- Hmm… no nie wiem, może… ODPOWIEDZI??!!!- Krzyknęłam.
- Dostaniesz ją. Zo…- Gadał dlaej James ale ja wstałam z kanapy, zatkałam mu gębę
jabłkiem które było w misce na ławie i poszłam do iebie do pokoju. Do końca dnia z niego
nie wyszłam. Oudziłam się w sobotę bardzo wcześnie. Nie zamknęłam drzwi i do pokoju
wszedł Fox. Chyba chciał iść na dwór. Ubrałąm się, wzięłam smycz i wyszłam z nim
na „pole” za domem. Kiedy z nim chodziłam myślałam nad wszystkim, nad tym czy mnie przyjmą,
czy James mi pozwoli jechać. Byłam tak zamyślona że nawet nie ułyszałam jak Niall przywitał
się ze mną. Najwyraźniej on też został zmuszony żebyt wyjść ze swoim psen na dwór.
- Ogłuchłaś czy co?- Spytał kiedy zauważył żę wreszcie oprzytomniałam.
- Tak, znaczy nie, znaczy nie wiem.- Odpowiedziałam.
- Ahaa… Nad czym tak myślisz?- Spytał ponownie.
- Nad niczym ważnym.
- Niech zgadnę, nadal nie dostałaś odpowiedzi i jest Ci z tym źle, co?
- Po co pytasz skoro wiesz?
- Bo lubię.- Odpowiedział uśmiechając się.
- Masz rację. Nadal nie dostałam odpowiedzi, jako jedyna!
- Na pewno gdzieś się zaplątała na poczcie. Zobaczysz że jeszcze przyjdzie.
- Wątpie ale dzięki za starania.- Powiedziałam a jego chyba olśniło.
- A wiesz że Harry też jeszcze nie dostał odpowiedzi?- Spytał.
- Jak to „nie dostał odpowiedz”? Czyli on też tam składał papiery?
- Na fotografię.
- Aha. Ale jego wezmą.
- Ciebie też i nie kłuć się bo oberwiesz!- Powiedział.
- Spoko, spoko.- Odpowiedziałam. Po naszej rozmowie wróciłam do domu. Nikt już nie spał,
nawet Carlos co wydało mi się podejrzane.
- Byłaś już z Fox’em?- Spytał zdziwiony James.
- Tak, a co?
- Nie za wczas?
- Nie.- Powiedziałam. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć
Carlos.
- Daga!!!! Choć tu na chwilę!!!- Zaczął mnie wołać z holu. Kiedy stanęłam obok niego zobaczyłam
listonosza. Myślałam że padnę z ekscytacji.
- Polecony dla pni Dgmary Hetfield.- Powiedział listonosz i wręczył mi list i papier do
podpisania. Byłam bardzo podekscytowana bo nie wiedziałam czy mnie przyjęli czy nie.
Razem z Carlosem pobiegliśmy szybko do kuchni.
- Otwórzcie za mnie.- Powiedziałam kłądąc kopertę na blacie którą wziął James. Przez chwilę
panowała grobowała cisza. Nikt nic nie mówił. Jagoda nawet wstrzymała oddech. Dopiero
po chwili James zaczął mówić.
- No więc…- Zaczął a już mogłam siędomyśleć że mnie nie przyjęli.
- Ohh… Wiedziałam że nic z tego!!- Powiedziałam. Byłam bliska płaczy kiedy mój brat
podsunął mi pod nos list który dostałam z uczeli.
- Ja też wiedziałem.
- PRZYJĘLI MNIE!!!!!!!- Kiedy to przeczytałam najcięższy z kamieni jakiego kiedykolwiek
miałam na sercu spadł mi a wszyscy razem ze mną zaczęli krzyczeć ze szczęścia. Tylko
James się dziwnie nie cieszył. Po tym kiedy wszyscy ochłonęliśmy poszłam do sowjego pokoju
zadzwonić do mojej BFF żeby powiedzieć jej że i mnie przyjęli.
D- Ola, cześć, dostałam list.
O- I co?
D- No co, przyjęli mnie!
O- Mówiliśmy że CIę przyjmą.
D- No tak mówiliście.- W tej samej chwili do pokoju wszedł James i pokazał mi jednym żebym skończyła rozmowę z Olką a zaczęła z nim.
D- Wiesz co Ola, muszę kończyć, zadzwonię jeszcze.
O- Zgadamy się o 20:00 na fb.
D- Ok. Narazie.
O- Do fb.
- Co jest?- Spytałam. Wiem że to głupie ale nagle się przestraszyłam. Ta mina była groźna.
- Nie jedziesz.- Powiedział spokojnie.
- Prezpraszam powtórz.
- Nie jedziesz.
- Co??!!!
- Nigdzie nie jedziesz! Zostajesz w Ameryce!
- Chyba sobie kpisz!
- Nie! Nie kpię sobie! Nie puszczę Cię do Anglii!
- Chyba Cię pogięło!
- Nie! Nie pogięło mnie i nigdzie nie jedziesz!
- Nie będziesz decydował!
- Uwież mi, dopuki nie masz 18 lat i mieszkasz tutaj, ze mną to będę!
- To niby czemu mnie nie chcesz póścić?
- Bo Anglia jest daleko a Ty jesteśza młoda.
- James, mam 16 lat! Nie jestem już maładziewczynką i mam prawo decydowaćco będę
robiła w SWOIM ŻYCIU!!!
- Mówiłem Ci coś zdaje się, prawda?
- To niby dlaczego od początku mówiłeś że na pewno mnie przyjmą, wspierałeś mnie, a teraz
co? Nagle Ci się odwidziało?
- Od początku za tym nie byłem ale myślałem żę Cię nie przyjmą!
- Co to ma znaczyć, żę ja w życiu nic nie osiągnę?
- Dagmara…
- To mi chciałeś powiedzieć? To dlaczego wysłałeś mnie do najlepszej szkoły w
Los Angeles? Dlaczego od kąd tylko zaczęłam chodzićdo gimniazjum i od kiedy myślałam
że już w życiu nic mi się nie uda powtarzałeś żę mogę wszysko? Że jestem wielka?
Że będziesz mnie wspierał od początku do końca? A teraz mi wyjeżdżasz z tekstem że
nigdzie nie jadę i burzysz moje marzenia?? Wiesz co, jesteś niemożliwy!!!!- Wykrzyczałam
i wyszłąm ze swojego pokoju. Mósiałam wyjść, nie miałam ochoty patrzeć na mojego
kochanego brata który najpierw Cię wspiera a potem zasadza kopniaka w tyłek.
Rzecz jasna poszłam na „pole”. Tylko tam mogłam jakoś odreagować. Przy okazji sptkałam Harry’ego.
*W tym samym czasie w domu*
- Co to miało być?- Spytała Jagoda która razem z Loganem i Carlosem wyszli zobaczyć
co się dzieje. Widocznie tak bardzo krzyczałam że to usłyszeli.
- Ja dobrze słyszałem. Ty jej póścić nie chcesz?- Upewnił się cicho Logan.
- Tak.- Powiedział mocno wnerwiony brunet.
- Jak to?- Spytała Jagoda.
- Tak to. Nie puszczę jej, za młoda jest.
- Ma 16 lat nie jedzie żeby robić nie wiadomo co tylko do szkoły! Poza tym zobaczy wszystkich
z którymi chodziła do podstawówki. Wiesz na jakiej to zasadzie działa.- Powiedział Logan.
- Tak, wiem ale…
- Wiesz to jej jedyna szansa?- Spytała Jagoda.
- Tak, wiem ale…
- Wiesz to co ona powiedziała to była racja?- Dodał Carlos.
- Tak, ale…
- Wiesz że zachowałeś się jak…- Chciała dokończyćJagoda ale on jej przerwał.
- Tak!! Wiem że to jej jedyna szansa ale jej nie puszczę!!!
- Przyznaj się po prostu że boisz się tego że za szybko dorasta!!! Że zaraz o Tobie zapomni
i że już nie będzie chciała wrócić!! Że to dlatego się boisz a nie dlatego że ma tylko 16 lat!!
- Tak, masz rację, to dlatego się boję!!! Co w tym dziwnego??!!
- To że przez całe życie nie bęziesz jej potrzebny!! Pogudźsię z tym że tego nie da się
zatrzymać!! Czy tego chcesz czy nie ona będzie coraz starsza i będzie chciała trochę
wolności!!- Krzyknął Carlos.
- Jak tylko wróci masz jej powiedzieć że jej pozwalasz lecieć do szkoły w Anglii, że odpuszczasz
i mówisz dlaczego nie chciałeś jej pozwolić! Rozumiesz?- Spytała Jagoda.
- Ale…
- Rozumiesz??!- Powtózyli chłopcy chórem a w tedy James się poddał.
- Tak, rozumiem. Przepraszam. Idę to przemyśleć.- Powiedział i poszedł do siebie.
*Tym czasem na „polu”*
- Hej. Coś się stało?- Powiedział Harry podchodząc do mnie.
- Hej. No troszkę.- Odpowiedziałam. Kiedy teraz tak nad tym myślałam byłam bardzo
bliska płaczu.
- A co jest?
-…
-…
- Mam tego wszystkiego dosyć! Jestem trzymana pod kloszem! Nic mi nie wolno!
Myślałam że bęzie coraz lepiej, że im będęstarsza tym Jesem będzie bardziej
mi pozwalała na więcej ale się myliłam i to powarznie!!!- Powiedziałam praktycznie już
płacząc i tuląc się do Harry’ego. Musiałam się komuś wygadać, komuś komu mogę zufać.
- Czy chcesz przez to powiedzieć…
- Tak.
- Zobaczysz że na pewno zmieni zdanie.- Pocieszył mnie. Gadało mi się z nim bardzo dobrze.
Trajkotaliśmy o wszystkim praktycznie do 20:00. Pewnie gadalibyśmy w najlepsze jeszcze
z kilka godzin ale przypomniało mi się że na 20 była umówiona z Olą na fb. Harry
odprowadził mnie do domu i powiedział że jak tylko James zmieni zdanie mam mu powiedzieć.
Kiedy weszłam do domu wszyscy byli w salonie. Gdy James mnie zobaczył wstał z fotela
i wskazał swój pokuj. Wiedziałam że bęzie rozmowa. Miała rację. Kiedy tylko weszłam
do swojego pokoju zaczął ówić. O tym że żąłuje tej kłutni, że rzecz jasna mam jechać,
dlaczego tak zrobił i masę innych rzeczy ale po tym jak powiedział że mogę jednak jechać
od razu mu przerwałam i poszłam do siebie. Na Facebook’u była Ola która na mnie czekała
i Harry do którego zaraz napisałam. Potem opowiedziałam Oli co się stało i zzaczęłyśmy
gadać jak będzie wyglądał nasz pobyt w Anglii. Rozmawiałyśmy do drógiej w nocy.
Kiedy skończyłyśmy poszłam się przebraćw piżąmę i kiedy tylko położyłam się w łóżku
zasnęłam.
***Jagoda***
Troszeczkę mnie to zdziwiło że James pozwolił Dagmarze lecieć samej aż do Anglii . Co prawda leciała tam tylko po to , żeby się uczyć , ale przez ten czas co już poznałam Jamesa to była bardzo surowym starszym bartę .
Dagmara przez następny tydzień przed wylotem pakowała wszystko , jej pokój był praktycznie pusty ale leci tam tylko na 2 miesiące bo na boże narodzenie wraca .
Oczywiście jak to My dziewczyny musiałyśmy iść na wielkie zakupy bo w Anglii jest zupełnie inna pogoda niż u nas .
W sumie Daga zabierała ze sobą 10 toreb , i znając ją to nie był jeszcze koniec !
Nadszedł dzień wylotu wszyscy wstali o 6.00 aby pojechać razem z Dagą na lotnisko .
Dagmara była już pierwsza uszykowana i w czasie gdy my jedliśmy śniadanie ona łaziła po caluteńkim domu i sprawdzała czy czegoś nie zapomniała . Zjedliśmy śniadanie i chłopacy za czeli wpakowywać jej walizki do samochodów , bo z 10 zrobiło się aż 23 !!!
Pojechaliśmy na lotnisko Iza przyprowadziła że 2 wózki na bagaże bo stwierdziła że jeden to będzie mało i miała racje .
Samolotu jeszcze nie było więc mieliśmy czas na pożegnanie się .
- Dagmara to kiedy wracasz ? – spytała Iza
- Dokładnie to sama nie wiem kiedy, ale na pewno na święta będę – odparła
- Wiesz ja będzie mi cie brakować ? – spytałam
- Wiem , a myślisz że mi nie , przecież tyle czadu zdążyłyśmy spędzić ze sobą że po prostu nie wiem jak ja bez was wszystkich tam wytrzymam
- To nie leć – zaproponował James
- James , przecież wiesz że to jest moja życiowa szansa – oznajmiła mu
- Dagmara ma rację – wtrącił się Logan
” Pasażerowie lotu z Los Angeles do Anglii proszeni są do sali odprawa ” – usłyszeliśmy głos w głośnikach
Wszyscy udaliśmy się Z Dagmarą do wskazanego miejsca . Im byliśmy bliżej godziny wylotu tym było coraz gorzej nie rozkleić się .
- Musimy się pożegnać – zaczoł Carlito
- Tak wiem – odpowiedziała i rzuciła się każdemu na szyje , a w oczach miała łzy , nie dziwie się bo gdy doszła do mnie sama zaczełam płakać .
Dagmara nie mogła już dłużej czekać więc poszłą do samolotu a my podeszliśmy do wielkich okien i patrzeliśmy jak samolot odlatuje w stronę Anglii .
*Los Angeles*
J: Hej! Jak w Anglii?
D: Cześć…yyy…doobrze. A w LA?
J: My tęsknimy!!! Chłopaki nie mają z kim grać i robić głupich żartów, dziewczyny mówią że
zakupy bez ekspertki są denne, Fox nic tylko leży i gapi się w a to w drzwi do twojego pokoju
a to w wejściowe jak bałwan w śnieg, Niall też nie ma co robić a ja to już w ogóle snuję
się z kąta w kąt.
D: Wooow, chyba częściej muszę wyjerzdzać.
W: Heeeej Daga!!!!!!!!! James, dlaczego nie mówiłeś że z nią gadasz?
D: Cześć wam!! James mówił że z wami krucho.. Co u was słychać?
L: Nuuudy!! Lepiej mów co u Ciebie.
D: U mnie spoko, fajna atmosfera, starzy idioci wrócili…
Ke.: A o starych pamiętasz?
D: tak, pamiętam.
Jag.: Wracaj!!
D: Nie mogę!
Z: Nie wygłupiaj się!
C: Właśnie.
J: Mówiłem że tęsknimy?
D: Może, nie pamiętam:)
K: Zapomniałaś o nas?
Jag.: Osz Ty!!
K: Mamy nadzieję. W naszej szkole też o Ciebie pytają i tęknią. Szczególnie Pani Wats.
D: Powiedz że u mnie dobrze i nie trzeba się martwić. Okay kochani ja muszę już lecieć
bo Ola czeka, idziemy dzisiaj na miasto. Po 21 albo 22 będę na facebook’u.
C: Czekamy!!
L: Baw się dobrze.
D: Dzięki, kocham was, paa!
W: Paa!!
- Tęsknię za nią a minął dopiero tydzień.- Powiedziałam.
- Ja też.- Przyznała Zuza.
- Wróci dopiero na święt.- Westchnął Carlos.
- Jakoś musimy wytrzymać.- Przyznał Logan.
*W Anglii*
- No nareszcie.- Powiedziała Ola.
- No sorry ale oni tęsknią, z resztą ja też.
- Okay. Mniejsza. Choćmy bo Harry już czeka.- Powiedziała Ola a ja myślałam że
się przesłyszałam.
- Jak to Harry?
- No tak to. Idzie z nami.- Odpowiedziała uśmiechając się. Faktycznie, Harry czekał już
na nas. Byłam trochę zła na Olę ale to moja przyjaciółka więc wiedziałam że nie zaprosiła
go od tak sobie.
- Hej dziewczyny.- Powiedział uśmiechając się słodko.
- Cześć.- Odpowiedziałyśmy i poszliśmy. Po jakimś czasie łażenia wszędzie poszliśmy do
lodziarni. Kiedy Harry poszedł do łazienki od razu najechałam na Olkę.
- Olka, co to ma być?
- Co?
- Harry?
- Aaa… No bo Ty nie masz chłopaka i co było w szkole? A potem w parku?
- Ale ja już chodziłam z dwoma chłopakami z 1D. Nie chcę mieć teraz kogoś. On jest
słodki ale ja chyba nadal czuję coś do Niall’a! Tym razem nie mogę zapomnieć, rozumiesz?- Harry
chyba to słyszał bo przez resztę drogi nawet na mnie nie spojrzał. W szkole na korytarzu też
nic! Bałam się że go zraniłam, ale ja już mam taką niewyparzoną gembe. Po lekcjach
odebrałam telefon od Niall’a.
N: Hej! Co u Ciebie?
D: Nic. A u Ciebie?
N: U mnie nic a u Ciebie coś. Gadaj.
D; Oj tam, oj tam. Mówię że nic.
n: Znam Cię na tyle że wiem że Twoje „nic” to „coś”.
D: A daj Ty spokój! Tyle się dzieje że szok! Ale mniejsza o mnie, gadaj co u Ciebie i chłopaków.
I u moich bo oni wciąż że nic.
N: No co u nas. Zayn i Loui znaleźli sobię dziewczynę. A u Twoich też nic złego się
nie dzieje. Kara ma chłopaka, James już tak nie rozpacza że Cie nie ma…
D: Uff… To dobrze bo myślałam że będzie w dołku przez dłuuugo. A co u Ciebie i Carly?
N: Ja się z nią nie spotykam?
D: Czemu?
N: Nie zaiskrzyło, ale jesteśmy przyjaciółmi.
D: Szkoda. Dobra, ja ide do domu. Na facebook’u o 20?
N: Jasne, na razie.
D: Pa.
Rozdział 16
Wczesne środowe przed połódnię . Ja z Alex wróciłyśmy już ze szkoły , chłopaków nie było jeszcze bo musieli jechać do studia , Kara z Dagą dopiero za parę godzin wrócą ze szkoły a Zuza z Izą robią już obiad ( Zuza też już wróciła )
- Pomóc wam coś – spytałam
- Nie , i tak już jest gotowe tylko do piekarnika jeszcze .
- To ja idę się przebrać i zanim będzie obiad to coś w TV obejrzę .
Dziewczyny nic nie odpowiedziały , więc poszłam na górę kiedy szłam z stronę swojej sypialni zaóważyłam Alex która na rękach niosła psa swojego chłopaka .
Weszłam do pokoju i pierwsze co zobaczyłam to to że Fejs śpi na łóżku , ale jak tylko usłyszał że weszłam zobaczył się cieszyć i skakać po mnie . Zaczełam go głaskać i przytulać .
Założyłam inne rurki i szarą koszulkę mojego chłopaka i zeszłam na dół zabierając Fejsa ze sobą . Usiadłam na sofie i włączyłam TV .
- Jagoda , czemu wypuściłaś psa z pokoju . – spytała wkużona Iza
- Bo to jest mój pies , a co on wogólę ci zrobił że go zamknełaś ?
- Pogryzł mi moje ulubione buty – oznajmiła
- A to na pewno nie była Sydney ?
- Nie Ona jest grzeczna a nie jak twój pies
- Oj dobra nie marudzi już , i daj mi obejrzeć .
W tv nie było moc ciekawego . Ale nie przeszkadzało mi to ponieważ już był obiad . Nałożyłam sobie i usiadłam przy stole i zaczełam jeść .
- Hej laski , co macie dobrego na obiad – zapytał Carlos , wchodząc z resztą chłopaków do kuchni
- Kurczaka , ziemniaki i surówkę – odpowiedziała nakładając im .
- Kotku , pójdziesz ze mną do mojej mamy ? – zapytał mnie Loga całują mnie w policzek
- No dobrze , a po co idziemy ?
- Emma jest chora i mama chce żebyśmy się z nią pobawiły bo jej się nudzi . – oznajmił
- No dobra , to zjemy i pojedziemy .
- Yhm , ale weźniemy też Fejsa , Emm go lubi to wiesz cały czas nie będziemy jej musieli niańczyć cały czas .
Zjedliśmy obiad , wzieliśmy psa i pojechaliśmy do rodziców Logana .
- Cześć mamo już jesteśy
- Dzień dobry , pani – powiedziam
- Oj już jesteście , wejćdzcie . Jesteście głodni ma obiad ? – zaproponowała
- Nie my przed chwilą jedliśmy .
- Pójdziemy już zobaczyć do Emmy .
Gdy tylko weszliśmy do pokoju małej Fejs wszedł jej na łóżko a ona przytuliła się do niego .
Z siostrą Logana graliśmy w gry , rysowaliśmy i oglądaliśmy kreskówki . Na końcu czytaliśmy jej bajkę na dobranoc
- To ty skończ czytać a ja pójdę zrobić herbaty – powiedziałam szeptem Loganowi a on pokiwał głową na znak że się zgadza .
Poszłam do kuchni wyjełam z szawki dwa kubki i włączyłam wode żeby się ugrzał
- I jak wam idzie „ zabawa ” ? – spytała mama Logana która mnie przestraszyła
- Przestraszyła mnie pani , ale Logan już czyta bajkę a ja przyszłam zrobić herbaty .Pani też chce ?
- Poproszę . A jak sprawuje się mój syn w roli chłpaka ?- zapytała
- Jest świetny , przyznam szczerze ze nikt jeszcze się mną tak nie interesował jak on – mówiąc to zalałam kubki wodą i postawiła na stół siadając przy stole na przeciwko pani Henderson .
- To dobrze , bo z jego charakterem to jest ciężkie go upilnować a co dopiero zatrzymać na dłużje .
- A wie pani że on nie jest taki jak Pani się wydaje bo jest miły , kochający , troskliwy .
Rozmowę przerwał nam Logan który przyszedł
- o czym tak rozmawiacie , spytał siadając obok mnie .
- a o niczym takim synku – powiedziała jego mama , puszczając mi oczko .
- No dobra nie musicie mówić , ale nie chcę was pospieszać , ale musimy już jechać .
- No tak masz racje .
Pojechaliśmy od razu do domu , o dziwo nikogo nie było w salonie więc poszliśmy od razu do sypialni i położyliśmy się .
Rano wpadła do nas do pokoju Daga budząc nas .
- Wstawajcie !!! dzisiaj idziemy na zakupy krzykneła Jagoda .
-Dagmara nie krzycz tak bo mi głowa pęka jak nie wiem co – powiedziałam
- Dziewczyny , cicho bo mnie głowa boli – powiedział zaspany Logan
- Ciebie też Logan ? – spytałam
- Nom niestety , chyba Emma nas zaraziła
- Chyba tak – powiedział Dagmara kładąc nam dłoń na czole żeby sprawdzić czy mamy temperaturę .
Logan twój telefon dzwoni , powiedziała mu a on siegnoł po telefon
- Tak(…) , raczej nie (…) , bo Emma nas zaraział (…) no dobrze , czekamy .
- Mama dzwoniła i jak jej powiedziałem że jesteśmy chorzy to powiedział że przyjedzie z Emm i będzie się nami opiekowała .
- Wiesz co najpierw Dagmara , chora teraz my ciekawe kto będzie następny – spytałam kładąc się spać .
Pani Henderson żeczywiście przyjechała z Emmą mała położyła się między nami .
Mama Logan robiła nam herbatę , przynosiłam nam to co chcieliśmy a my spaliśmy w trzech w jednym łóżku i tak do końca dnia .
***
***Dagmara ***
Dzisiaj razem z Karą wróciłyśmy wyjątkowo wcześnie ze szkoły. Zanim jeszcze wrócili chłopaki i reszta. Postanowiłyśmy z dziewczyną że pójdziemy do mnie i zaczniemy się uczyć na następny dzień. Po dwóch godzinach przyszła reszta.
- Hej, co Wy, już w domu?- Spytał James wchodząc do mojego pokoju.
- Tak. Czego chcesz?- Spytałam
- Pendriva chciałem pożyczyć.- Powiedział i wziął pendriva.- Idziecie z nami do kina?- Dodał.
- Ja chętnie.- Powiedziała Kara.
- A ja podziękuje.- Powiedziałam a oni wyszli z pokoju. Uczyłam się jeszcze trochę do puki nie przyszedł Niall. Wszedł tradycyjnie przez okno. Stałam tyłem do niego więc kiedy złapał mnie w pasie i pocałował w policzek mało nie padłam.
- Przestraszyłem Cię?- Spytał.
- Lekko.- Odparłam.
- Przepraszam. W nagrodę zabieram Cię na lody. Może być?
- Może..- Opowiedziałam, zamknęłam dom i poszliśmy do lodziarni. Kiedy kupiliśmy lody poszliśmy do parku.
- Jak tam u Ciebie?- Spytał po krótszej chwili ciszy.
- Doobrze.. A u Ciebie?
- Też.Dawno już razem nie gadaliśmy jak kumple.- Powiedział.
- Taa.. Pamiętam jak miałam 14 lat a Ty przyszedłeś i powiedziałeś że podoba Ci się Marika, miałam Ci udzielić życiowej rady „Co mam zrobić żeby mnie zauważyła”
- Taaa… Czasami mi tego brakuje.- Powiedział marzycielsko.
- Uwierz, mnie też.
- Zastanawiam się, co by było gdybyśmy już ze sobą nie byli.
- Łatwiej. Byłoby łatwiej. Wiesz że ja po rozstaniu nic już nie czuję.
- Nie wiesz, nie wiem.- Powiedział i zaczęliśmy się śmiać.- Tooooo…
- Toooo… Myślisz o tym samym co ja?- Spytałam.
- Chyba.
- ZRYWAM!!!- Krzyknęliśmy jednocześnie i wpadliśmy w niepohamowany atak śmiechu.
- To jakąż to lasencje masz na oku?- Spytałam ciągle się śmiejąc.
- Niee mam…- Powiedział przeciągliwie.
- Carly Rae Jepsen, co?
- Brzydka nie jest..
- Jutro was umawiam.
- O ty małpoo!
- Sam tego chcesz!
- Nie prawda!! Na serio jutro do niej dzwonisz?- Dodał szeptem.
- Mówiłam!! No jasnee. Pasujecie do siebie.- Powiedziałam. Resztę dnia łaziliśmy i gadaliśmy a potem kiedy wróciłam do domu powiedziałam o wszystkim Jagodzie i postanowiłam zadzwonić do Carly bo było jeszcze wcześnie. Mieć chłopaka to fajna sprawa ale być swatową jeszcze lepsza.
***Jagoda***
Następnego dnia do mnie i do Dagi przyszedł
Justin ze sprawą ponoć pilną.
- Chcecie wystąpić w teledysku do As Long As Love Me?
- Ja chętnie.- Powiedziałam.
- A Ty Daga, znajdziesz czas w swoim napiętym planie?- Spytałdziewczynę stojącą obok mnie.
- Jasne że tak.- Odpowiedziała.
- Super. Jutro przyjadę po was o 6:30. Będziecie gotowe? Ciebie głównie się pytam Jagoda bo ta pani
jest już przyzwyczjona.- Powiedział uśmiechając się.
- Tak, nie ma sprawy. Jakoś wstanę.- Oznajmiłam. Następnego dnia wstałyśmy o 5:00 żeby sięwyrobić zanim
Justin po nas przyjedzie. Zjadłyśmy śniadanie, wzięłyśmy prysznic, umyłyśmy zęby, przebrałyśmy się, pomalowały
i miały jeszcze 5 minut do wyjazdu. Nawet nie zdążyłyśmy się zorientować a te 5 minut minęło i do naszych
drzwi zapukał Justin.
- Gotowe?- Spytał.
- Tak.- Odpowiedziała pełna energii Dagmara.
- Widzę żę Ty Jagoda się nie wyspałaś.- Powiedział chłopak.
- No wiesz, wy jesteście przyzyczajeni do tak wczesnego wstawania a ja nie.- Odpowiedziałam.
- Now iesz. Takie życie, czasem trzeba wstawać jeszcze wcześniej.- Powiedział Daga a mnie kopara
opadła do samej podłogi. Kiedy jechaliśmy do studia Daga i Jus gadali na przodzie auta a ja ucinałam komara
z tyłu. Nie wiem jak oni mogli nie przysypiać. Nawet nie zoriętowałam się kiedy dojechaliśmy na miejsce.
- To już tu?- Spytałam patrząc na wielki budek stojący centralnie przede mną.
- Tak. Choćmy.- Powiedziała Dagmara i weszliśmy. Nawet się nie rozjerzałam a już „porwał nas”.
- Cieszę się że zgodziłyśćie się wziąść udział w nakręćaniu tego teledysku, szczególnie dziękuję Tobie
Dagmaro, wiem, żę w Twoim napiętym grafiku nie ma czasu praktycznie na nic.- Powiedział zwracająć się
do dziewczyny stojąćej obok mnie.
- Nie ma sprawy. Fakt, nie łatwo znaleść czas ale daję radę.- Odparła. Następnie kierownik planu
objaśnił nam co mamy robić. Wydawało się to łatwe ale w rezultaie w cale takie nie było. Kręcenie
teledysku zajeło nam 2 tygodnie. Ja i Justin mieliśmy łatwo bo to mogło odzwierciedlać zajęcia w naszej
szkole ale Daga chodziła do normalego liceum i miała gorzej. W końcu nadszedł dzień premiery teledysku.
Wszyscy byli podekscytowani w naszej szkole. Tylko Daga i Kara nie mogły jej obejrzeć. Kiedy wróciły
do domu od razu poszły do pokoju Kary i obejrzały teledysk.
- Fajnie wyszedł.- Powiedziała Kara.
- Dziękuję i faktycznie fajnie. Wow 3 godziny w sieci i już 3 miliony obejrzeń!- Powiedziała Daga.
Byłyśmy z siebie na prawdę dumne a producenci powiedzieli że na pewno jeszcze nas „wykorzystają” do takiej pracy.
- Pomóc wam coś – spytałam
- Nie , i tak już jest gotowe tylko do piekarnika jeszcze .
- To ja idę się przebrać i zanim będzie obiad to coś w TV obejrzę .
Dziewczyny nic nie odpowiedziały , więc poszłam na górę kiedy szłam z stronę swojej sypialni zaóważyłam Alex która na rękach niosła psa swojego chłopaka .
Weszłam do pokoju i pierwsze co zobaczyłam to to że Fejs śpi na łóżku , ale jak tylko usłyszał że weszłam zobaczył się cieszyć i skakać po mnie . Zaczełam go głaskać i przytulać .
Założyłam inne rurki i szarą koszulkę mojego chłopaka i zeszłam na dół zabierając Fejsa ze sobą . Usiadłam na sofie i włączyłam TV .
- Jagoda , czemu wypuściłaś psa z pokoju . – spytała wkużona Iza
- Bo to jest mój pies , a co on wogólę ci zrobił że go zamknełaś ?
- Pogryzł mi moje ulubione buty – oznajmiła
- A to na pewno nie była Sydney ?
- Nie Ona jest grzeczna a nie jak twój pies
- Oj dobra nie marudzi już , i daj mi obejrzeć .
W tv nie było moc ciekawego . Ale nie przeszkadzało mi to ponieważ już był obiad . Nałożyłam sobie i usiadłam przy stole i zaczełam jeść .
- Hej laski , co macie dobrego na obiad – zapytał Carlos , wchodząc z resztą chłopaków do kuchni
- Kurczaka , ziemniaki i surówkę – odpowiedziała nakładając im .
- Kotku , pójdziesz ze mną do mojej mamy ? – zapytał mnie Loga całują mnie w policzek
- No dobrze , a po co idziemy ?
- Emma jest chora i mama chce żebyśmy się z nią pobawiły bo jej się nudzi . – oznajmił
- No dobra , to zjemy i pojedziemy .
- Yhm , ale weźniemy też Fejsa , Emm go lubi to wiesz cały czas nie będziemy jej musieli niańczyć cały czas .
Zjedliśmy obiad , wzieliśmy psa i pojechaliśmy do rodziców Logana .
- Cześć mamo już jesteśy
- Dzień dobry , pani – powiedziam
- Oj już jesteście , wejćdzcie . Jesteście głodni ma obiad ? – zaproponowała
- Nie my przed chwilą jedliśmy .
- Pójdziemy już zobaczyć do Emmy .
Gdy tylko weszliśmy do pokoju małej Fejs wszedł jej na łóżko a ona przytuliła się do niego .
Z siostrą Logana graliśmy w gry , rysowaliśmy i oglądaliśmy kreskówki . Na końcu czytaliśmy jej bajkę na dobranoc
- To ty skończ czytać a ja pójdę zrobić herbaty – powiedziałam szeptem Loganowi a on pokiwał głową na znak że się zgadza .
Poszłam do kuchni wyjełam z szawki dwa kubki i włączyłam wode żeby się ugrzał
- I jak wam idzie „ zabawa ” ? – spytała mama Logana która mnie przestraszyła
- Przestraszyła mnie pani , ale Logan już czyta bajkę a ja przyszłam zrobić herbaty .Pani też chce ?
- Poproszę . A jak sprawuje się mój syn w roli chłpaka ?- zapytała
- Jest świetny , przyznam szczerze ze nikt jeszcze się mną tak nie interesował jak on – mówiąc to zalałam kubki wodą i postawiła na stół siadając przy stole na przeciwko pani Henderson .
- To dobrze , bo z jego charakterem to jest ciężkie go upilnować a co dopiero zatrzymać na dłużje .
- A wie pani że on nie jest taki jak Pani się wydaje bo jest miły , kochający , troskliwy .
Rozmowę przerwał nam Logan który przyszedł
- o czym tak rozmawiacie , spytał siadając obok mnie .
- a o niczym takim synku – powiedziała jego mama , puszczając mi oczko .
- No dobra nie musicie mówić , ale nie chcę was pospieszać , ale musimy już jechać .
- No tak masz racje .
Pojechaliśmy od razu do domu , o dziwo nikogo nie było w salonie więc poszliśmy od razu do sypialni i położyliśmy się .
Rano wpadła do nas do pokoju Daga budząc nas .
- Wstawajcie !!! dzisiaj idziemy na zakupy krzykneła Jagoda .
-Dagmara nie krzycz tak bo mi głowa pęka jak nie wiem co – powiedziałam
- Dziewczyny , cicho bo mnie głowa boli – powiedział zaspany Logan
- Ciebie też Logan ? – spytałam
- Nom niestety , chyba Emma nas zaraziła
- Chyba tak – powiedział Dagmara kładąc nam dłoń na czole żeby sprawdzić czy mamy temperaturę .
Logan twój telefon dzwoni , powiedziała mu a on siegnoł po telefon
- Tak(…) , raczej nie (…) , bo Emma nas zaraział (…) no dobrze , czekamy .
- Mama dzwoniła i jak jej powiedziałem że jesteśmy chorzy to powiedział że przyjedzie z Emm i będzie się nami opiekowała .
- Wiesz co najpierw Dagmara , chora teraz my ciekawe kto będzie następny – spytałam kładąc się spać .
Pani Henderson żeczywiście przyjechała z Emmą mała położyła się między nami .
Mama Logan robiła nam herbatę , przynosiłam nam to co chcieliśmy a my spaliśmy w trzech w jednym łóżku i tak do końca dnia .
***
***Dagmara ***
Dzisiaj razem z Karą wróciłyśmy wyjątkowo wcześnie ze szkoły. Zanim jeszcze wrócili chłopaki i reszta. Postanowiłyśmy z dziewczyną że pójdziemy do mnie i zaczniemy się uczyć na następny dzień. Po dwóch godzinach przyszła reszta.
- Hej, co Wy, już w domu?- Spytał James wchodząc do mojego pokoju.
- Tak. Czego chcesz?- Spytałam
- Pendriva chciałem pożyczyć.- Powiedział i wziął pendriva.- Idziecie z nami do kina?- Dodał.
- Ja chętnie.- Powiedziała Kara.
- A ja podziękuje.- Powiedziałam a oni wyszli z pokoju. Uczyłam się jeszcze trochę do puki nie przyszedł Niall. Wszedł tradycyjnie przez okno. Stałam tyłem do niego więc kiedy złapał mnie w pasie i pocałował w policzek mało nie padłam.
- Przestraszyłem Cię?- Spytał.
- Lekko.- Odparłam.
- Przepraszam. W nagrodę zabieram Cię na lody. Może być?
- Może..- Opowiedziałam, zamknęłam dom i poszliśmy do lodziarni. Kiedy kupiliśmy lody poszliśmy do parku.
- Jak tam u Ciebie?- Spytał po krótszej chwili ciszy.
- Doobrze.. A u Ciebie?
- Też.Dawno już razem nie gadaliśmy jak kumple.- Powiedział.
- Taa.. Pamiętam jak miałam 14 lat a Ty przyszedłeś i powiedziałeś że podoba Ci się Marika, miałam Ci udzielić życiowej rady „Co mam zrobić żeby mnie zauważyła”
- Taaa… Czasami mi tego brakuje.- Powiedział marzycielsko.
- Uwierz, mnie też.
- Zastanawiam się, co by było gdybyśmy już ze sobą nie byli.
- Łatwiej. Byłoby łatwiej. Wiesz że ja po rozstaniu nic już nie czuję.
- Nie wiesz, nie wiem.- Powiedział i zaczęliśmy się śmiać.- Tooooo…
- Toooo… Myślisz o tym samym co ja?- Spytałam.
- Chyba.
- ZRYWAM!!!- Krzyknęliśmy jednocześnie i wpadliśmy w niepohamowany atak śmiechu.
- To jakąż to lasencje masz na oku?- Spytałam ciągle się śmiejąc.
- Niee mam…- Powiedział przeciągliwie.
- Carly Rae Jepsen, co?
- Brzydka nie jest..
- Jutro was umawiam.
- O ty małpoo!
- Sam tego chcesz!
- Nie prawda!! Na serio jutro do niej dzwonisz?- Dodał szeptem.
- Mówiłam!! No jasnee. Pasujecie do siebie.- Powiedziałam. Resztę dnia łaziliśmy i gadaliśmy a potem kiedy wróciłam do domu powiedziałam o wszystkim Jagodzie i postanowiłam zadzwonić do Carly bo było jeszcze wcześnie. Mieć chłopaka to fajna sprawa ale być swatową jeszcze lepsza.
***Jagoda***
Następnego dnia do mnie i do Dagi przyszedł
Justin ze sprawą ponoć pilną.
- Chcecie wystąpić w teledysku do As Long As Love Me?
- Ja chętnie.- Powiedziałam.
- A Ty Daga, znajdziesz czas w swoim napiętym planie?- Spytałdziewczynę stojącą obok mnie.
- Jasne że tak.- Odpowiedziała.
- Super. Jutro przyjadę po was o 6:30. Będziecie gotowe? Ciebie głównie się pytam Jagoda bo ta pani
jest już przyzwyczjona.- Powiedział uśmiechając się.
- Tak, nie ma sprawy. Jakoś wstanę.- Oznajmiłam. Następnego dnia wstałyśmy o 5:00 żeby sięwyrobić zanim
Justin po nas przyjedzie. Zjadłyśmy śniadanie, wzięłyśmy prysznic, umyłyśmy zęby, przebrałyśmy się, pomalowały
i miały jeszcze 5 minut do wyjazdu. Nawet nie zdążyłyśmy się zorientować a te 5 minut minęło i do naszych
drzwi zapukał Justin.
- Gotowe?- Spytał.
- Tak.- Odpowiedziała pełna energii Dagmara.
- Widzę żę Ty Jagoda się nie wyspałaś.- Powiedział chłopak.
- No wiesz, wy jesteście przyzyczajeni do tak wczesnego wstawania a ja nie.- Odpowiedziałam.
- Now iesz. Takie życie, czasem trzeba wstawać jeszcze wcześniej.- Powiedział Daga a mnie kopara
opadła do samej podłogi. Kiedy jechaliśmy do studia Daga i Jus gadali na przodzie auta a ja ucinałam komara
z tyłu. Nie wiem jak oni mogli nie przysypiać. Nawet nie zoriętowałam się kiedy dojechaliśmy na miejsce.
- To już tu?- Spytałam patrząc na wielki budek stojący centralnie przede mną.
- Tak. Choćmy.- Powiedziała Dagmara i weszliśmy. Nawet się nie rozjerzałam a już „porwał nas”.
- Cieszę się że zgodziłyśćie się wziąść udział w nakręćaniu tego teledysku, szczególnie dziękuję Tobie
Dagmaro, wiem, żę w Twoim napiętym grafiku nie ma czasu praktycznie na nic.- Powiedział zwracająć się
do dziewczyny stojąćej obok mnie.
- Nie ma sprawy. Fakt, nie łatwo znaleść czas ale daję radę.- Odparła. Następnie kierownik planu
objaśnił nam co mamy robić. Wydawało się to łatwe ale w rezultaie w cale takie nie było. Kręcenie
teledysku zajeło nam 2 tygodnie. Ja i Justin mieliśmy łatwo bo to mogło odzwierciedlać zajęcia w naszej
szkole ale Daga chodziła do normalego liceum i miała gorzej. W końcu nadszedł dzień premiery teledysku.
Wszyscy byli podekscytowani w naszej szkole. Tylko Daga i Kara nie mogły jej obejrzeć. Kiedy wróciły
do domu od razu poszły do pokoju Kary i obejrzały teledysk.
- Fajnie wyszedł.- Powiedziała Kara.
- Dziękuję i faktycznie fajnie. Wow 3 godziny w sieci i już 3 miliony obejrzeń!- Powiedziała Daga.
Byłyśmy z siebie na prawdę dumne a producenci powiedzieli że na pewno jeszcze nas „wykorzystają” do takiej pracy.
Rozdział 15
*** James i Alex ***
Siedzieliśmy w naszej sypialni ja sprawdzałam Facebook’a a James leżał na łóżku i myślał przynajmiej tak sądze że myślał bo oczy miał zamknięte .
- Kotku co powiesz no to zebyśmy odwiedzili mojego kumpla z dziecinstwa – spytał mnie nie otwierając oczu .
- Możemy odwiedzić , ale kiedy chcesz to zrobić ? – spytałam zainteresowana
- Może nawet dzisiaj bo nie wiem kiedy będziemy mieli następny dzień wolny .
- No dobra to iech będzie dzisiaj .
- To sbieraj się i pojedziemy .
Tak jak James mówił pojechaliśmy do jego kumpla . Mieszkał On kawalek od nas ale jego dzielinica nie była brzydka tak jak nie które w Los Angelse . Gdy tylko się zobaczyli żócili się sobie w ramiona .
- Tony , to jest moja dziewczyna Alex . – przedstawił mnie
- Alex a to jest Tony mój kumpel z przeszłośći
Tony był to facet o ciemnych oczach , i kruczoczarnych włosach . Był on postury podobny do Jamesa .
Chłopacy zaczeli rozmawiać na swoje tematy ja tylko siedziałam i słuchałam od czasu do czasu wtrancałam się ale to tylko na paręminut . Wogóle podczas tej rozmowy czułam się bardzo nie swojo ale naszczęść był James w którego wtulona byłam praktycznie przez caly czas .
Kiedy James „ poszedł na strone ” Tony zaczoł dotykać moich nóg i mówić mi bardzo dziwne rzeczy takie jagby chciał mi coś zrobić . I nadodatek cały czas gapił się na mnie jak bym była jakąś westawą w muzeum . Naszczęście James wrócił i pojechaliśmy do domu z czego bardzo sie ucieszyłam . Nie powiedzialm mu o tym co Tony mi robił , ale jak już bylismy w domu to w myślach powiedziałam że powiem Mu o tym wszystkim .
Usiedliśmy w kuchni przy stole bo nikogo nie było - aż dziwne- Kochanie moje szykowało nam deser lodowy a ja zebrałam sie na odwage żebym mu o tym powiedziec .
- James jak bylismy się u Tonego to on się do mnie dobierał
- Co jak ty możesz tak mówić. Mój kumpel nie zrobił by mi czegos takiego .
- To jak tak myśliż , to się grubo myliż - powiedziałm mu to prosto w twatrz- To jak mu tak ufasz to czemu jeszcze raz teraz do niego nie pojedziesz co ?
- A żebyś wiedziała że pojadę – tak jak powiedział wzioł kluczyki trzasnoł drzwiami i wyszedł.
Ja ze łzami w oczach poszłama do siebie usiadłam na balkonie patrzałam na gwaizdy ( było już je widać ) i zaczełam płakać .
***James***
Byłam bardzo wkurzony tym że Alex tak oskarżała mojego kumpla z przeszłości .
Gdy podjechalem pod jego dom , zaaparkowałam i poszłem pod drzwi i usłyszałem jak Tony rozmawia z kimś ” Jak James pojedzie w trase to Alex bedzie moja i przelece ją a póżniej powiem mu to wszystko jaki był ślepy że nie zauważył tego że do niej zarywam .
Te słowa strasznie mnie zdenerwowały nie chciało mi się patrzeci na jego wstrętoną morde więc wróciłem sie do domu i pszłem do naszej sypialni , zauważyłam ja jak siedziała na balkonie i patrzała w gwiazdy
- kochanie , przepraszam cię , ja podsłuchameł rozmowe Tonego i miałas racje , kochanie przepraszam cie – gdy tylko weszłe zaczełam
-Napradw , wierzyszmi
Nic niue odpowiedziałem tylko się do niej zbliżyłem i pocałowałem ją bardzo namietnie . Ale niestety przerwali nam Logan i Jagoda którzy przyszli pogadać i siedzieliśmy tak dłuszą chwile .
***Jagoda****
Bardzo wcześnie rano chłopaki zwołali ponoć ważne zebranie w salonie. Logan dotachał na kanape mnie,
Kendall Zuze, Carlos Izke a Alex, James i Daga sasmi jakoś doczłapali.
- Moje kochane niewiasty.- Zaczął James.
- Uuu… schodzi na poważny ton. Strach się bać.- Zadrwiła Daga.
- Tak, tak. Mniejsza.. Dzisiaj idziemy na imprezę od nas z wytwórni.- Oświadczył Kendall.
- Znooowu??!! Trzy miesiące temu byłaaa… jak se tego kaca przypomne to mi się rzygać chce.
- Daga!!! Nie psuj tego dziewczynom.
- Taka prawda.
- Mniejszaaa!!!! Macie ok osiem godzin żeby się wyszykować. O szesnastej wyjeźdzamy.- Powiedział twardo Logan.
Dla odmiany Iza i Zuza zrobiły śniadanie, pogadaliśmy do dziesiątej a potem przebraliśmy się i zaczęliśmy szykować.
Rzecz jasna nie mogło być inaczej że ja i Daga razem u nie w pokoju bo gdyby było inaczej to na pewno
któraś z nas nie byłaby sobą. Przez cały czas kiedy przechodziłśmy a to ode mnie z pokoju do pokoju Dgi i na
odwrót gęby się nam nie zamykały. Dziewczyna opowiadała mi o tym co to jest i jak to wygląda.
- W skrócie to bibka dla sław z tej wytwórni. Jedna rada- jak będziesz miała wybierać wytwórnie nie idź tam.
Uwirz, wiem co mówię, pół roku tam byłam jak dopiero moja kariera się rozkręcała.
- Dlaczego mam tam nie iść?- Spytałam zdziwiona.
- A chcesz codziennie wracać do domu na haju?- Odpowiedziała pytaniem.
- No nie.
- No właśnie. Ogólnie takie imprezy to nic szczególnego, przynajmniej dla mnie. W mojej wytwórni chodzę na takie
coś tylko jak muszę bo zwyczajnie mi się nie chce. Uwierz, taka sława i w ogóle jest fajna przez… ja wiem
trzy, tczery mieciące. Potem to niechciana ciąża.
- Ahaa… mniejsza, ja nawet jeszcze nie wiem czy będę sławna więc nie strasz i w ogóle. Jaką kiecki zakładasz?
- Hmm… czarnąwieczorową z tą grubąwsążką którą przyszałam, leginsy podspód i Vans’y. Tobie też radzę
nie ubierać mini i dwunastocentymetrowy ch szpil.- Powiedziała pokazując strój.
- Ja nawet takich nie mam!
- A ja i owszem. Zakładałam je jak byłam mniejsza.
- Czemu???
- A jak to wygląda? James Maslow i Krasnal Hetfield? Daj spokuj.- Powiedziała a ja wpadłam w śmiech.- A
Ty w co się uierzesz?- Dodała.
- No nie wiem, co polecasz?- Odpowiedziałam tradycyjnie pytaniem.
- Tę satynową kieckię, satynowe leginsy i… Conversy??
- Jakie butyy… Vansy, Conversy, co jeszcze?
- One są najwygodniejsze, nie pożałujesz jak mnie posłucha.. o kur…wa za dwadzieścia czwarta a my w rosole!
- O jaa, dobra, szybko przebiermy się i robimy szybki makijaż.- Poszłyśmy do łazienki, przebrałyśmy się i
zrobiłyśmy szybko makijaż. Na szczęście zdążyłyśmy. Wzięłyśmy dodatki i toreki i zeszłyśmy na dół. Chłopaki
oraz reszta dziewczyn czekali w samochodzach. W jednym jechałam ja, Daga, Logan, James i Kara a w drugim
Zuza, Kendall, Carlos, Alex i Iza. Kiedy dotarliśmy do wytwórni nie było gdzie zaparkować! W końcy chłopaki znaleźli
miejsca. Gdy weszłam do środka myślałam że padnę z wrażenia!!! Wielka sala, wszędzie złote płyty,
osiągnięcia gwiazd z wytwórnii (BTR i Daga też byli wymienieni) no i gwad w hu… . Impreza była przednia.
Szybko zaprzyjaźniłam się z paroma gwiazdami, potańczyłam z paroma ciachami, powznosiłam trochę toastów
i zauważyłąm że Aleś i Dadzia nie piją.
- Dziewczyny co tak stoicie? Drinki w dłoń i toast.- Powiedział mój Loganek. W jego głosie można było usłyszeć
że jest już lekko pijany.
- Taaaaa, i co jeszcze?- Spytała Alex.
- A kto was do domu odwiezie? Mikołaj na sanich?- Dodała Daga.
- Faaaajnie, byłyście grzeczne bo może dotaniecie od niego prezenty.- Powiedział Carlos dołanczając się do
nas. On był pijany po całości.
- Ty już nie pij bo całkiem ogupiejesz!- Powiedziała Alex a Daga się zaśmiała.
- Jak chcecie.- Odparł Logan i poszliśmy się bawić. Tak dobrze nie bawiłam się nigdy i Daga miała racje
żeby założyć takie a nie inne buty i leginsy. Bawiliśmy się tak dobrze że aż za bardzo się opiliśmy…
Po końcu imprezy Aleś odwiozła osoby które jechały z nią na imprezę a Daga które jechały z nią.
- Noo.. wysiadka..!- Powiedziała Daga i otworzyła nam drzwi.
- Nie tak głośno..!!!- Zaczął jęczeć James.
- Mówiłyśmy wam żebyście tyle nie pili!!!!!!!- Krzyczała na złość Alex. Jakoś wytarabaniliśmy się z samochodów
i poszłyśmy do domu. Od razu położyliśmy spać. Momentalnie odpłynęliśmy.
- Noooo…. wstawać śpiące królewny!!!!!!!!!!!! !!!- Krzyczała Dagmara.- Dziesiąta rano a ci śpią!!!
- Po takim kacu, dziwisz się?- Spytała Alex.
- No nie.- Odpowiedziała dziewczyna. Kiedy zeszliśmy na śniadnie na stole była taca z kanapkami i herbaty
miętowe.
- Pijcie, dobre na kaca.- Powiedziała Aleś.
- A wy z czego się chichracie?- Spytał Carlos.
- Wszyscy nawaleni jak meserszmit a ja i Daga „Maraton komedii”- Oświadczyła Aleś.
- Gwuźdź programu… „Och Karol 2″- Zachichotała Daga.
- Tsaaaa… wypuszczajmu ich częście na takie imprezy!- Powiedziała Alex a James zwymiotował na podłogę.
- I wycisnął gobke..- Powiedziała niebiekowłosa.
- Taaa…- Wymamrotał półżywy James. Potem Alex i Daga jakoś to posprzątały a my poszliśmy się położyć
bo nadal mnieliśmy niezłego kaca.
*** Logan ***
- Daga, wstawaj.- Powiedziałem.
- Nein.
- Do cholery wstawaj albo Cię za włosy wytarmosze z tego łóżka.
- A wogóle co tu robisz o… 02:30 rano? Normalni ludzie jeszcze o tej porze smacznie
śpią.- Spytała.
- Wstaniesz to Ci powiem.
- No przecież jużnie śpię!
- Dowiedź się dyskretnie kiedy Jagoda ma urodzin.
- Szóstego października.- Powiedziała chowając głowę w poduszkę.
- Ooo… dzięki.
- Ta, ta a teraz spadaj na bambus albo oberwiesz.
- Yy ta jasne. Przpraszam.- Powiedziałem i wyszłem z jej pokoju. Kiedy była godzina 7:30
a Jagoda wyszła z psem popudziłem wszystkich i zwołałem zebranie w kuchni.- Czy wiecie
po co zwołałem to zebranie?- Spytałem.
-Żeby zrobić mi na złość?- Spytała Dagmara.
- Niee… Bo chcę omówić sprawę urodzin Jagody.
- O tej porze?- Spytał Kendall.
- Buuc.- Powiedział półżywy Carlos.
- Ona właśnie wyszła z psemi.- Odpowiedziałem.
- A mówiąc o psach to Daga wyprowadzisz moją Sydnej.- Powiedział Carlos.
- Spoko. A co do urodzin to pozwól że ja się wszystkim zajmę. Ty się na tym nie znasz.
- Dobra. Możecie iść spać.- Kiedy to powiedziałem w sekundę kuchnia opustoszała a w całym
domu można było usłyszeć trzaskanie drzwi do pokoi. Za chwilę wróciła Jagoda z Fejsem.
- Hej kochanie. Gdzie reszta?- Spytała.
- Śpią.
- To trzeba ich obudzić.
- Nie wie…- Chciałem ją powstrzymać ale było za późno. Zaczęła krzyczeć „Bobudka”.
- Co ja wam do jasnej cholery zrobiłam??!!!- Krzyknęła Daga ze swojego pokoju.
- Do kurwy nęzy jestem grzeczny a dzisija jest sobota więc chyba mam prawo pospać
dłużej co???!!!- Krzyczał Kendall.
- Jak wam coś nie pasi to się wyprowadźcie bo my nie zamierzamy wstać wcześniej niż przed
10 choćbyśmy nie zasnęli!!!- Dodał Carlos a Jagoda przestała.
- Co im?- Spytała.
- Yyy… yyy… to pewnie przez pogodę…- Próbowałem nie dać poznać po sobie że
ich zerwałem z łóżek.
*** Dagmara ***
Kiedy wstałam o godzinie 08:15 zaczęłam zastanawiać się nad urodzinami Jagody.Miałam czasu bo tylko dwa tygodnie na zorganizowanie listy gości, menu, wystroju i wszystkiego co musi miećw sobie udane przyjęcie na 19-stkę.
- Okej. Najpierw lista gości.- Powiedziałam sama do siebie.- Hmm… Jennifer, Max,
Gusttavo,Bella…- Zaczęłam mówić sama do siebie. Po ok. 3 godzinach miałam gotową
listę.- U hu hu, ponad 500 gości… no ładnie… plus my to będzie 510. Czyli w domu
imprezy nie zrobimy. Teraz jeszcze trzeba wynająć salę.. Zadzwonię do RiRi i spytam się
czy mogę ją zrobić w jej studiu nagraniowym, zrobię to od razu.- Powiedział do siebie
i zadzwoiniłam do mojej najlepszej koleżanki z planu zdjęciowego. Po 15 minutach mogłam
z ulgą przyznać że sprawę sali mam z głowy. Przez kolejną godzinę robiłam na komputerze
zaproszenie na urodziny Jagody z którym poszłam do chłopaków.
- Chłopaki potrzebuję waszej pomocy!- Powiedziałam wchodząc do pokoju Carlosa gdzie
chłopaki grali w pokera.
- Nom, o co chodzi?- Spytał Kendall.
- Zrobiłam listę gości ale wyszło mi 500 osób. Sama nie zdąrzę zrobić tylu zaproszeń i
jednocześnie zająć się resztą więc wy zrobicie zaproszenia. Tu macie szablon, podałam tam
dokładne dane przyjęcia urodzinowego, a tu macie listę gośći. Zaproszenia mają być zrobione
góra na pojutrze więc brać kluczyki do samochodu i natychmiast do studia Rihanny gdzie
ona i jej załoga pomogą wam je zrobić, wydrukować i wysłać. Jasne?- Spytałam a
chłopaki patrzyli na mnie jak bym mówiła po chińsku.- No jasne czy nie?- Powturzyłam.
- Jasne. To my już…- Powiedział Carlos pokazując drzwi.
- Dobra, zaproszenia można uznać za gotowe. Teraz menu. Do tego potrzebuję szybkiego
internetu czyli skorzystam z komputera Jamesa…- Znów powiedziałam sama do siebie
i poszłam do pokoju mojego brata. Zaczęłam przeglądać strony z menu na różne okazje.
Zapisałam wszystko co mogło być na urodziny mojej przyjaciółki i podsumowałam cenu.
- Nawet nie tak źle.- Wyszło mi w sumie 3.650 dolarów z wszystko. Biegiem popędziłam do
Alex by prosić ją o pomoc. O godzinie 17:30 pojechałam do studia aby sprawdzić jak
radzą sobie chłopaki i jaki wystruj sali będzie dobry. Zrobiłam parę zdjęć i zabrałam
się do pracy na komputerze monterów teledysków. (Mają więcje możliwości do przerabiania
zdjęć dzięki czmu mogłam dopasować odpowiednie rzeczy na wystruj sali. O godzinie 21:00
razem z chłopakami wróciłam do domu.
- Gdzie wyście byli?- Spytała Jagoda.
- Przepraszamy kotku, wezwali nas nagle na plan zdjęciowy.- Powiedział Logan.
- Ciebie też.- Spytała się mnie dziewczyna.
- Taaak. To Ty nie wiesz że nagryamy razem piosenkę.- Powiedziałam szybko. W sumie, to
nie było kłamstwo bo faktycznie nie miała pojęcia o tym że coś takie się odbywa.
Nikt też nie powiedział że to się musi wydażyć.- Mniejsza. Ja zrezygnowałam więc
producenci są załamani a teraz przepraszam. Miałam ciężki dzień więc nie marzę o niczym
innym jak o śnie. Dobranoc.- Powiedziałam i poszłam na górę do swojego pokoju.
***Dagmara****
Przez następne dni nie miałam czasu dla siebie. Razem z Karą ze szkoły wracałyśmy po 16:30 a potem musiałam zajmować się organizacją przyjęcia urodzinowego dla Jagody i swoją pracą na planie przez co nie miała też czasu dla przyjaciół.
- Jezu!!! Usiądź na tyłku i siedź bo tak nie można!!!- Krzyknął Carlos kiedy plątałam się po salonie przechodząc do wszystkich pomieszczeń szukając papierów w sprawie urodzin i innych rzeczy.
- Jak widać na przykładzie Dagmary… MOŻNA!!!- Zaczął Kendall.- Laska, kiedy Ty odrabiasz lekcje?!- Dodał.
- Zawsze kiedy jem i „odpoczywam”.- Odpowiedziałam.
- To Ty teraz coś jesz?- Spytał zdziwiony James.
- Nie kurwa chodzę głodna!!
- No chyba tak!
- Hej co tam?- Spytała Jagoda wchodząc do salonu.
- Dagmara ma mrówki w gaciach!- Krzyczał zadowolony Kendall a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Aaaaha… Mówiąc o Tobie, mogę Cię na chwilę prosić?- I w ej chwili a mojej głowie była pustka. Wiedziałam że powinnam była szykować wszystko dalej do przyjęcia ale nie mogłam odmówić bo zaczęłaby węszyć.
- Jaguś, sorry ale ona jest zajęta.- Powiedział Logan.
- A Ty co do cholery, jej adwokat?!- Spytała wkurzona.
- Yyy… yyy… nieeee, ale..
- Ale ja chcę gadać z Dagą i to juuuuuuuż!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Dobra, idę.- Powiedziałam, żeby się tak nie darli bo bolała mnie głowa. Poszłyśmy do jej pokoju.
- I jak z Niall’em?- Spytała.
- Nijak. Nie mam zamiaru z nim gadać. Ponoć przyjaźń ciemnowłosego z jasno jest najlepsza, ta przyjaźń zamieniła się w miłość a jak to każda miłość w zdradę. Ja to mam pecha do chłopaków.- powiedziałam śmiejąc się.
- E tam, to przez chłopaków a nie nas.- Odparła śmiejąc się.
- Dobra, ja jeszcze muszę odrobić lekcje więc idę do siebie.- Powiedziałam i wyszłam z jej pokoju. Po jakimś czasie odrabiania lekcji przyszedł James.
- A Ty znowu coś robisz?- Spytał.
- Odrabiać lekcje chyba muszę?
- No tak, ale ja w innej sprawie. Co jest?
- Czwartek wieczorem.- Odpowiedziałam ironicznie śmiejąc się z niego.
- Ha ha, chodzi mi o Ciebie i Niall’a.
- James! Obiecałeś że nie będziesz się wtrącał.
- No tak ale…
- Obiecałeś.
- Ale…
- Obiecałeś!!!
- Dobra, ale jak najdzie Cię nadchnienie do rozmowy to mów.
- Nooo.- Odpowiedziałam a on wyszedł.
Kiedy do niego weszłam postanowiłam że jeszcze przez góra godzinkę zajmę się organizacją przyjęcia.
Kiedy siadłam przy komputerze zaczełam zajmować sięwszystkim. Po „15 minutach” spojrzałam na zegarek
i okazało się że jest druga w naocy!
- No ładnie, góra godzinka.- Powiedziałam do siebie. Zanim jednak miałam zamiar się położyć zeszłam na dół
do kuchni żeby zrobić sobie herbatki na gardło bo zaczęło mnie boleć. Przy okzaji wpadałam na Jamesa i Kendalla
którzy teżzeszli się czegoś napić.
- Co Ty tu robisz? Dziecko, czy Ty teraz przerzuciłaś się też na tryb nocny?- pytał Kendall.
- Nie czemu?- Odpowiedziałam ochrypiałym głosem.
- Bo jeszcze nie śisz! Nie mów że to przez tę imprezę.
- ogóle ładnie zachrypłaś, pokaż czoło.- Powiedział James dotykając dłonią mojego czoła.- Zmierz temperature
bo wydaje mi się że masz gorączkę.- Powiedział i poszedł do łazienki po termometr. Zmierzyłam temperature.
- I?- Spytali się jendocześnie.
- Niee mam…- Powiedziałam a Kendall wyrwał mi termometr z ręki.
- No nie, 39,7 to nie jest temperatura.
- Co??! Ile??- Spytał z niedowierzaniem James.
- Tyle ile słyszałeś.
- Dobra, w poniedziałek pójdę do lekarza a teraz niech któryś mi zrrobi herbaty.-
Powiedziałam. Potem trochę pogadaliśmy i poszliśmy do siebie. Kiedy się obudziłam
gardło bolało mnie bardziej niż wczoraj. Było bardzo wcześnie, chwilę po piątej.
Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam herbate, potem łyknęłam syropek na ból
gardła, przebrałam się i zaczęłam kontynuować to co zaczęłam wczoraj.
To samo działo sięprzez nasstępne dni ale miałam więćej czasu ze względu na
chorobę i na to że przez tydzień nie mogłam ruszyć się z domu.
***Jagoda i Logan***
Siedziałam z Loganem w kuchi i piliśmy kawe , i myslałam nad tym co jest
między Dagmarą a Niall’em.
- Nad czym tak myslisz skarbie – spytał mnie szatyn
- Nady sytułacją medzy Dagnarą ,a Niall’em czy to prwada że On jej nie zdradził .
- Wiessz co mnie to reż ciekawi ,
….. Mam pomysł – powiedział bardzo podekscytowanny
- Jaki?- Spytałam.
- Teraz Ci nie mogę powiedzieć ale wiem, że jak to zobaczysz to będziesz
dumna ze swojego chłopaka.- Powiedział i poszedł do siebie. Za chwilę zszedł na
dół z kluczykami do auta i powiedział że musi najpierw coś załatwić. Wrócił
po ok. pół gadziny zadowolony jak dzieciak.
- Co Ty taki zadowolony?- Spytała się go Zuza.
- Ktoś Ci do kieszeni napluł?- Dodała Iza.
- Niee… dowiecie się kiedy indziej ale dowiecie.- Powiedział i poszedł do siebie.
***Dagmara***
Następne dni mijały nienormalnie. Co trochę był jakiś problem związany z
imprezą. Dobrze chłopaki mi pomagali bo inaczej bym zeszła. Wreszcie nadszedł
tak długo oczekiwany dzień- 19 urodzinu Jagody.
- Dobra, a jak my ją tam że tak powiem.. PRZETRANSPORTUJEMU?? ?- Spytał
Logan.
- Spokojna twoja roczochrana, a właśnie, uczesz się, wy pojedziecie o 15:00
do studia Rihanny wtedy, kiedy ja i ona będziemy na dworze z psami.
Powiem jej że dostałam nagłe wezwanie do studia, pójdzie tam ze mną a jak
wejdziemy.. wiecie co macie zrobić.- Powiedziałam a oni się uśmiechali, na znak
że kapują co mają zrobić. Kiedy dochodziła 14:00 wyciągnęłam Jagodę
ze sobą na spacer. Wzięłyśmy psy i wyszłyśmy a reszta zaczęła się szykować
do wyjazdu. Postanowiłam że zabiorę ją tam gdzie nie będzie widziała że
rwszta gdzieś jedzie.
- Gdzie my idziemy?- Spytała po 15 minutach.
- Gdzie nas nogi poniosą.- Odpowiedziałam.
- Aha, a ile masz zamiara tak ze mną chodzić?
- Dłuuuuuugo.- Łaziłyśmy już 45 minut. Dostałam SMS-a od Jamesa że
już wyjechali i że możemy wracać do domu.
- Od kogo to?- Spytała.
- Od mojego mengo, napisał żebym przyjechała do studia bo chcą mnie jakoś
przekonać do współpracy z chłopakami. Oni już tam są.- Choćmy. Pojedziesz
ze mną bo nie chce mi się iść samej.- Wróciłyśmy do domu po czym zaczęłam
rozglądaćsię czyje auto jest w garażu.
- Okay,… Czyli Logana.- Powiedziałam szeptem sama do siebie.
- Jedziemy autem Logana, a on nie będzie miał nic przeciwko?- Spytała Jagoda.
- Niech spróbujee.. Nie no żart, nie, nic nie powie bo zawsze pożyczam od
nich auta, jak leci. Jeszcze nigdy nie mieli wontów.- Odpowiedziałam.
Jazda autem zajeła nam 20 minut. Kiedy dotarliśmy pod wytwórnię RiRi
nie stało przed nią żadne auto oprócz jej samej i chłopaków. Kiedy weszłyśmy
do środka wszyscy krzyknęli „NIESPODZIANKA!!!” a Jagoda o mało nie dostała
zawału.
- Nie mogę uwieżyć!! Pamiętaliście!! Dobra, przyznać się, kto to zorganizował!?-
Spytała a cała nasza grupka pokazała palcem na mnie.
- Iiiii!!! Dziękiii!!!- Powiedziała, a raczej krzyknęła i przytuliła mnie tak mocno
że czuła że zaraz wypluję płuca. Kiedy mnie puściła Logan zają jej miejsce,
złapał mnie za rękę i pociągną trochę dalej.
- Czego chcesz?- Spytałam.
- Mam prezent, za to co zrobiłaś. Idź pod sale 4.- Powiedział uśmiechając się
bardzo tajemniczo i za razem jak mąłe dziecko, póścił mnie i poszedł do reszty.
Udałam się pod 4 tak powiedział mi Logan. Stał pod nią jakiś chłopak ale
nie mogłam dostrzec jaki bo było ciemno a przez pośpiech nie założyłam ani
okularów ani szkieł kontaktowych.
- Hej.- Powiedział a po głosie rozpozanłam żę to Niall. Już chciałam coś
powiedzieć ale zanim to zrobiłam położył mi plaec na ustach.- Zanim coś powiesz
błagam, wysłuchaj co mam Ci do powiedzenia.- Oznajmił, zdjął mi palec z ust
a ja byłam ciekawa co chce mi powiedzieć.- Ja wiem, że to że całowałem się
z Demi to wyglądało…- Mówił a ja zastanawiałam się co tak na prawdę
nadal do niego czuje. Uświadomiłam sobie że przez te ostatnie dni tęskniłam za nim
bo nie widziałam go od tej sesji dla kampani „NO H8″, fakt, prubował się ze
mną skontaktować ale ja odrzucałam wszystkie połączenia a SMS-y kasowałam
przed przeczcytaniem.- I wiem że na pewno to Cię zabolało ale…- Ciągnął
dalej ale ja nadal go nie słuchałam. I nagle „włączyła się moja rozmowa z sercem”:
- Kochasz go?
- Tak!
- Zależy Ci na nim?
- Tak!
- To go pocałuj i odpuść sobie kretynko!!!- I właśnie wtedy postanowiłam że zrobię
to co „powiedziało mi” serce. Pocałowąłam go a on wrescie przestał gadać.
- Czuli wybaczasz mi?- Spytał.
- Nie wiesz, całuję Cię bo Cię nie nawidzę.- Uśmiechnęłam się a wtedy to on
pocałował mnie.- Ja też Cię przepraszam, za to z Harrym.- Dodałam bardzo cicho.
On za odpowiedź uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Tylko ostrzegam, jeszcze nie wyzdrowiałam.- Powiedziałam zadowolona.
Resztę wieczora spędziliśmy razem (rzecz jasna zostawiałam go z Jamesem
rzeby poplotkować z Jagodą).Po powrocie do domu Jagoda zaciągnęła mnie do sibie,
jeszcze raz podziękowała za (i tu cytat) „Najlepsze urodziny na świcie”
i kazała opowiedzieć dokładnie jak to było. Kiedy skończyłam zeszłam do salonu
bo reszta jeszcze nie spała, wzięłam Logana i zaprowadziłam do kuchni.
Kiedy się tam znaleźliśmy przytuliłam go bardzo mocno i dałam buziora w poliko.
- A to za co?- Spytał zdziwiony.
- Już Ty nie udawaj że nie wiesz o co chodzi. Dziękuję!!!- Krzyknęłam.
- Przynajmniej tyle mogłem zrobić za to co zrobiłaś.- Powiedział.
- Mogłeś mi przecież zawsze zapłacić, ale to też może być.- Uśmiechnęłam
się i wróciliśmy do reszty. Poszliśmy spać dopiero po 6:00.
Siedzieliśmy w naszej sypialni ja sprawdzałam Facebook’a a James leżał na łóżku i myślał przynajmiej tak sądze że myślał bo oczy miał zamknięte .
- Kotku co powiesz no to zebyśmy odwiedzili mojego kumpla z dziecinstwa – spytał mnie nie otwierając oczu .
- Możemy odwiedzić , ale kiedy chcesz to zrobić ? – spytałam zainteresowana
- Może nawet dzisiaj bo nie wiem kiedy będziemy mieli następny dzień wolny .
- No dobra to iech będzie dzisiaj .
- To sbieraj się i pojedziemy .
Tak jak James mówił pojechaliśmy do jego kumpla . Mieszkał On kawalek od nas ale jego dzielinica nie była brzydka tak jak nie które w Los Angelse . Gdy tylko się zobaczyli żócili się sobie w ramiona .
- Tony , to jest moja dziewczyna Alex . – przedstawił mnie
- Alex a to jest Tony mój kumpel z przeszłośći
Tony był to facet o ciemnych oczach , i kruczoczarnych włosach . Był on postury podobny do Jamesa .
Chłopacy zaczeli rozmawiać na swoje tematy ja tylko siedziałam i słuchałam od czasu do czasu wtrancałam się ale to tylko na paręminut . Wogóle podczas tej rozmowy czułam się bardzo nie swojo ale naszczęść był James w którego wtulona byłam praktycznie przez caly czas .
Kiedy James „ poszedł na strone ” Tony zaczoł dotykać moich nóg i mówić mi bardzo dziwne rzeczy takie jagby chciał mi coś zrobić . I nadodatek cały czas gapił się na mnie jak bym była jakąś westawą w muzeum . Naszczęście James wrócił i pojechaliśmy do domu z czego bardzo sie ucieszyłam . Nie powiedzialm mu o tym co Tony mi robił , ale jak już bylismy w domu to w myślach powiedziałam że powiem Mu o tym wszystkim .
Usiedliśmy w kuchni przy stole bo nikogo nie było - aż dziwne- Kochanie moje szykowało nam deser lodowy a ja zebrałam sie na odwage żebym mu o tym powiedziec .
- James jak bylismy się u Tonego to on się do mnie dobierał
- Co jak ty możesz tak mówić. Mój kumpel nie zrobił by mi czegos takiego .
- To jak tak myśliż , to się grubo myliż - powiedziałm mu to prosto w twatrz- To jak mu tak ufasz to czemu jeszcze raz teraz do niego nie pojedziesz co ?
- A żebyś wiedziała że pojadę – tak jak powiedział wzioł kluczyki trzasnoł drzwiami i wyszedł.
Ja ze łzami w oczach poszłama do siebie usiadłam na balkonie patrzałam na gwaizdy ( było już je widać ) i zaczełam płakać .
***James***
Byłam bardzo wkurzony tym że Alex tak oskarżała mojego kumpla z przeszłości .
Gdy podjechalem pod jego dom , zaaparkowałam i poszłem pod drzwi i usłyszałem jak Tony rozmawia z kimś ” Jak James pojedzie w trase to Alex bedzie moja i przelece ją a póżniej powiem mu to wszystko jaki był ślepy że nie zauważył tego że do niej zarywam .
Te słowa strasznie mnie zdenerwowały nie chciało mi się patrzeci na jego wstrętoną morde więc wróciłem sie do domu i pszłem do naszej sypialni , zauważyłam ja jak siedziała na balkonie i patrzała w gwiazdy
- kochanie , przepraszam cię , ja podsłuchameł rozmowe Tonego i miałas racje , kochanie przepraszam cie – gdy tylko weszłe zaczełam
-Napradw , wierzyszmi
Nic niue odpowiedziałem tylko się do niej zbliżyłem i pocałowałem ją bardzo namietnie . Ale niestety przerwali nam Logan i Jagoda którzy przyszli pogadać i siedzieliśmy tak dłuszą chwile .
***Jagoda****
Bardzo wcześnie rano chłopaki zwołali ponoć ważne zebranie w salonie. Logan dotachał na kanape mnie,
Kendall Zuze, Carlos Izke a Alex, James i Daga sasmi jakoś doczłapali.
- Moje kochane niewiasty.- Zaczął James.
- Uuu… schodzi na poważny ton. Strach się bać.- Zadrwiła Daga.
- Tak, tak. Mniejsza.. Dzisiaj idziemy na imprezę od nas z wytwórni.- Oświadczył Kendall.
- Znooowu??!! Trzy miesiące temu byłaaa… jak se tego kaca przypomne to mi się rzygać chce.
- Daga!!! Nie psuj tego dziewczynom.
- Taka prawda.
- Mniejszaaa!!!! Macie ok osiem godzin żeby się wyszykować. O szesnastej wyjeźdzamy.- Powiedział twardo Logan.
Dla odmiany Iza i Zuza zrobiły śniadanie, pogadaliśmy do dziesiątej a potem przebraliśmy się i zaczęliśmy szykować.
Rzecz jasna nie mogło być inaczej że ja i Daga razem u nie w pokoju bo gdyby było inaczej to na pewno
któraś z nas nie byłaby sobą. Przez cały czas kiedy przechodziłśmy a to ode mnie z pokoju do pokoju Dgi i na
odwrót gęby się nam nie zamykały. Dziewczyna opowiadała mi o tym co to jest i jak to wygląda.
- W skrócie to bibka dla sław z tej wytwórni. Jedna rada- jak będziesz miała wybierać wytwórnie nie idź tam.
Uwirz, wiem co mówię, pół roku tam byłam jak dopiero moja kariera się rozkręcała.
- Dlaczego mam tam nie iść?- Spytałam zdziwiona.
- A chcesz codziennie wracać do domu na haju?- Odpowiedziała pytaniem.
- No nie.
- No właśnie. Ogólnie takie imprezy to nic szczególnego, przynajmniej dla mnie. W mojej wytwórni chodzę na takie
coś tylko jak muszę bo zwyczajnie mi się nie chce. Uwierz, taka sława i w ogóle jest fajna przez… ja wiem
trzy, tczery mieciące. Potem to niechciana ciąża.
- Ahaa… mniejsza, ja nawet jeszcze nie wiem czy będę sławna więc nie strasz i w ogóle. Jaką kiecki zakładasz?
- Hmm… czarnąwieczorową z tą grubąwsążką którą przyszałam, leginsy podspód i Vans’y. Tobie też radzę
nie ubierać mini i dwunastocentymetrowy
- Ja nawet takich nie mam!
- A ja i owszem. Zakładałam je jak byłam mniejsza.
- Czemu???
- A jak to wygląda? James Maslow i Krasnal Hetfield? Daj spokuj.- Powiedziała a ja wpadłam w śmiech.- A
Ty w co się uierzesz?- Dodała.
- No nie wiem, co polecasz?- Odpowiedziałam tradycyjnie pytaniem.
- Tę satynową kieckię, satynowe leginsy i… Conversy??
- Jakie butyy… Vansy, Conversy, co jeszcze?
- One są najwygodniejsze, nie pożałujesz jak mnie posłucha.. o kur…wa za dwadzieścia czwarta a my w rosole!
- O jaa, dobra, szybko przebiermy się i robimy szybki makijaż.- Poszłyśmy do łazienki, przebrałyśmy się i
zrobiłyśmy szybko makijaż. Na szczęście zdążyłyśmy. Wzięłyśmy dodatki i toreki i zeszłyśmy na dół. Chłopaki
oraz reszta dziewczyn czekali w samochodzach. W jednym jechałam ja, Daga, Logan, James i Kara a w drugim
Zuza, Kendall, Carlos, Alex i Iza. Kiedy dotarliśmy do wytwórni nie było gdzie zaparkować! W końcy chłopaki znaleźli
miejsca. Gdy weszłam do środka myślałam że padnę z wrażenia!!! Wielka sala, wszędzie złote płyty,
osiągnięcia gwiazd z wytwórnii (BTR i Daga też byli wymienieni) no i gwad w hu… . Impreza była przednia.
Szybko zaprzyjaźniłam się z paroma gwiazdami, potańczyłam z paroma ciachami, powznosiłam trochę toastów
i zauważyłąm że Aleś i Dadzia nie piją.
- Dziewczyny co tak stoicie? Drinki w dłoń i toast.- Powiedział mój Loganek. W jego głosie można było usłyszeć
że jest już lekko pijany.
- Taaaaa, i co jeszcze?- Spytała Alex.
- A kto was do domu odwiezie? Mikołaj na sanich?- Dodała Daga.
- Faaaajnie, byłyście grzeczne bo może dotaniecie od niego prezenty.- Powiedział Carlos dołanczając się do
nas. On był pijany po całości.
- Ty już nie pij bo całkiem ogupiejesz!- Powiedziała Alex a Daga się zaśmiała.
- Jak chcecie.- Odparł Logan i poszliśmy się bawić. Tak dobrze nie bawiłam się nigdy i Daga miała racje
żeby założyć takie a nie inne buty i leginsy. Bawiliśmy się tak dobrze że aż za bardzo się opiliśmy…
Po końcu imprezy Aleś odwiozła osoby które jechały z nią na imprezę a Daga które jechały z nią.
- Noo.. wysiadka..!- Powiedziała Daga i otworzyła nam drzwi.
- Nie tak głośno..!!!- Zaczął jęczeć James.
- Mówiłyśmy wam żebyście tyle nie pili!!!!!!!- Krzyczała na złość Alex. Jakoś wytarabaniliśmy się z samochodów
i poszłyśmy do domu. Od razu położyliśmy spać. Momentalnie odpłynęliśmy.
- Noooo…. wstawać śpiące królewny!!!!!!!!!!!!
- Po takim kacu, dziwisz się?- Spytała Alex.
- No nie.- Odpowiedziała dziewczyna. Kiedy zeszliśmy na śniadnie na stole była taca z kanapkami i herbaty
miętowe.
- Pijcie, dobre na kaca.- Powiedziała Aleś.
- A wy z czego się chichracie?- Spytał Carlos.
- Wszyscy nawaleni jak meserszmit a ja i Daga „Maraton komedii”- Oświadczyła Aleś.
- Gwuźdź programu… „Och Karol 2″- Zachichotała Daga.
- Tsaaaa… wypuszczajmu ich częście na takie imprezy!- Powiedziała Alex a James zwymiotował na podłogę.
- I wycisnął gobke..- Powiedziała niebiekowłosa.
- Taaa…- Wymamrotał półżywy James. Potem Alex i Daga jakoś to posprzątały a my poszliśmy się położyć
bo nadal mnieliśmy niezłego kaca.
*** Logan ***
- Daga, wstawaj.- Powiedziałem.
- Nein.
- Do cholery wstawaj albo Cię za włosy wytarmosze z tego łóżka.
- A wogóle co tu robisz o… 02:30 rano? Normalni ludzie jeszcze o tej porze smacznie
śpią.- Spytała.
- Wstaniesz to Ci powiem.
- No przecież jużnie śpię!
- Dowiedź się dyskretnie kiedy Jagoda ma urodzin.
- Szóstego października.- Powiedziała chowając głowę w poduszkę.
- Ooo… dzięki.
- Ta, ta a teraz spadaj na bambus albo oberwiesz.
- Yy ta jasne. Przpraszam.- Powiedziałem i wyszłem z jej pokoju. Kiedy była godzina 7:30
a Jagoda wyszła z psem popudziłem wszystkich i zwołałem zebranie w kuchni.- Czy wiecie
po co zwołałem to zebranie?- Spytałem.
-Żeby zrobić mi na złość?- Spytała Dagmara.
- Niee… Bo chcę omówić sprawę urodzin Jagody.
- O tej porze?- Spytał Kendall.
- Buuc.- Powiedział półżywy Carlos.
- Ona właśnie wyszła z psemi.- Odpowiedziałem.
- A mówiąc o psach to Daga wyprowadzisz moją Sydnej.- Powiedział Carlos.
- Spoko. A co do urodzin to pozwól że ja się wszystkim zajmę. Ty się na tym nie znasz.
- Dobra. Możecie iść spać.- Kiedy to powiedziałem w sekundę kuchnia opustoszała a w całym
domu można było usłyszeć trzaskanie drzwi do pokoi. Za chwilę wróciła Jagoda z Fejsem.
- Hej kochanie. Gdzie reszta?- Spytała.
- Śpią.
- To trzeba ich obudzić.
- Nie wie…- Chciałem ją powstrzymać ale było za późno. Zaczęła krzyczeć „Bobudka”.
- Co ja wam do jasnej cholery zrobiłam??!!!- Krzyknęła Daga ze swojego pokoju.
- Do kurwy nęzy jestem grzeczny a dzisija jest sobota więc chyba mam prawo pospać
dłużej co???!!!- Krzyczał Kendall.
- Jak wam coś nie pasi to się wyprowadźcie bo my nie zamierzamy wstać wcześniej niż przed
10 choćbyśmy nie zasnęli!!!- Dodał Carlos a Jagoda przestała.
- Co im?- Spytała.
- Yyy… yyy… to pewnie przez pogodę…- Próbowałem nie dać poznać po sobie że
ich zerwałem z łóżek.
*** Dagmara ***
Kiedy wstałam o godzinie 08:15 zaczęłam zastanawiać się nad urodzinami Jagody.Miałam czasu bo tylko dwa tygodnie na zorganizowanie listy gości, menu, wystroju i wszystkiego co musi miećw sobie udane przyjęcie na 19-stkę.
- Okej. Najpierw lista gości.- Powiedziałam sama do siebie.- Hmm… Jennifer, Max,
Gusttavo,Bella…- Zaczęłam mówić sama do siebie. Po ok. 3 godzinach miałam gotową
listę.- U hu hu, ponad 500 gości… no ładnie… plus my to będzie 510. Czyli w domu
imprezy nie zrobimy. Teraz jeszcze trzeba wynająć salę.. Zadzwonię do RiRi i spytam się
czy mogę ją zrobić w jej studiu nagraniowym, zrobię to od razu.- Powiedział do siebie
i zadzwoiniłam do mojej najlepszej koleżanki z planu zdjęciowego. Po 15 minutach mogłam
z ulgą przyznać że sprawę sali mam z głowy. Przez kolejną godzinę robiłam na komputerze
zaproszenie na urodziny Jagody z którym poszłam do chłopaków.
- Chłopaki potrzebuję waszej pomocy!- Powiedziałam wchodząc do pokoju Carlosa gdzie
chłopaki grali w pokera.
- Nom, o co chodzi?- Spytał Kendall.
- Zrobiłam listę gości ale wyszło mi 500 osób. Sama nie zdąrzę zrobić tylu zaproszeń i
jednocześnie zająć się resztą więc wy zrobicie zaproszenia. Tu macie szablon, podałam tam
dokładne dane przyjęcia urodzinowego, a tu macie listę gośći. Zaproszenia mają być zrobione
góra na pojutrze więc brać kluczyki do samochodu i natychmiast do studia Rihanny gdzie
ona i jej załoga pomogą wam je zrobić, wydrukować i wysłać. Jasne?- Spytałam a
chłopaki patrzyli na mnie jak bym mówiła po chińsku.- No jasne czy nie?- Powturzyłam.
- Jasne. To my już…- Powiedział Carlos pokazując drzwi.
- Dobra, zaproszenia można uznać za gotowe. Teraz menu. Do tego potrzebuję szybkiego
internetu czyli skorzystam z komputera Jamesa…- Znów powiedziałam sama do siebie
i poszłam do pokoju mojego brata. Zaczęłam przeglądać strony z menu na różne okazje.
Zapisałam wszystko co mogło być na urodziny mojej przyjaciółki i podsumowałam cenu.
- Nawet nie tak źle.- Wyszło mi w sumie 3.650 dolarów z wszystko. Biegiem popędziłam do
Alex by prosić ją o pomoc. O godzinie 17:30 pojechałam do studia aby sprawdzić jak
radzą sobie chłopaki i jaki wystruj sali będzie dobry. Zrobiłam parę zdjęć i zabrałam
się do pracy na komputerze monterów teledysków. (Mają więcje możliwości do przerabiania
zdjęć dzięki czmu mogłam dopasować odpowiednie rzeczy na wystruj sali. O godzinie 21:00
razem z chłopakami wróciłam do domu.
- Gdzie wyście byli?- Spytała Jagoda.
- Przepraszamy kotku, wezwali nas nagle na plan zdjęciowy.- Powiedział Logan.
- Ciebie też.- Spytała się mnie dziewczyna.
- Taaak. To Ty nie wiesz że nagryamy razem piosenkę.- Powiedziałam szybko. W sumie, to
nie było kłamstwo bo faktycznie nie miała pojęcia o tym że coś takie się odbywa.
Nikt też nie powiedział że to się musi wydażyć.- Mniejsza. Ja zrezygnowałam więc
producenci są załamani a teraz przepraszam. Miałam ciężki dzień więc nie marzę o niczym
innym jak o śnie. Dobranoc.- Powiedziałam i poszłam na górę do swojego pokoju.
***Dagmara****
Przez następne dni nie miałam czasu dla siebie. Razem z Karą ze szkoły wracałyśmy po 16:30 a potem musiałam zajmować się organizacją przyjęcia urodzinowego dla Jagody i swoją pracą na planie przez co nie miała też czasu dla przyjaciół.
- Jezu!!! Usiądź na tyłku i siedź bo tak nie można!!!- Krzyknął Carlos kiedy plątałam się po salonie przechodząc do wszystkich pomieszczeń szukając papierów w sprawie urodzin i innych rzeczy.
- Jak widać na przykładzie Dagmary… MOŻNA!!!- Zaczął Kendall.- Laska, kiedy Ty odrabiasz lekcje?!- Dodał.
- Zawsze kiedy jem i „odpoczywam”.- Odpowiedziałam.
- To Ty teraz coś jesz?- Spytał zdziwiony James.
- Nie kurwa chodzę głodna!!
- No chyba tak!
- Hej co tam?- Spytała Jagoda wchodząc do salonu.
- Dagmara ma mrówki w gaciach!- Krzyczał zadowolony Kendall a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Aaaaha… Mówiąc o Tobie, mogę Cię na chwilę prosić?- I w ej chwili a mojej głowie była pustka. Wiedziałam że powinnam była szykować wszystko dalej do przyjęcia ale nie mogłam odmówić bo zaczęłaby węszyć.
- Jaguś, sorry ale ona jest zajęta.- Powiedział Logan.
- A Ty co do cholery, jej adwokat?!- Spytała wkurzona.
- Yyy… yyy… nieeee, ale..
- Ale ja chcę gadać z Dagą i to juuuuuuuż!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Dobra, idę.- Powiedziałam, żeby się tak nie darli bo bolała mnie głowa. Poszłyśmy do jej pokoju.
- I jak z Niall’em?- Spytała.
- Nijak. Nie mam zamiaru z nim gadać. Ponoć przyjaźń ciemnowłosego z jasno jest najlepsza, ta przyjaźń zamieniła się w miłość a jak to każda miłość w zdradę. Ja to mam pecha do chłopaków.- powiedziałam śmiejąc się.
- E tam, to przez chłopaków a nie nas.- Odparła śmiejąc się.
- Dobra, ja jeszcze muszę odrobić lekcje więc idę do siebie.- Powiedziałam i wyszłam z jej pokoju. Po jakimś czasie odrabiania lekcji przyszedł James.
- A Ty znowu coś robisz?- Spytał.
- Odrabiać lekcje chyba muszę?
- No tak, ale ja w innej sprawie. Co jest?
- Czwartek wieczorem.- Odpowiedziałam ironicznie śmiejąc się z niego.
- Ha ha, chodzi mi o Ciebie i Niall’a.
- James! Obiecałeś że nie będziesz się wtrącał.
- No tak ale…
- Obiecałeś.
- Ale…
- Obiecałeś!!!
- Dobra, ale jak najdzie Cię nadchnienie do rozmowy to mów.
- Nooo.- Odpowiedziałam a on wyszedł.
Kiedy do niego weszłam postanowiłam że jeszcze przez góra godzinkę zajmę się organizacją przyjęcia.
Kiedy siadłam przy komputerze zaczełam zajmować sięwszystkim. Po „15 minutach” spojrzałam na zegarek
i okazało się że jest druga w naocy!
- No ładnie, góra godzinka.- Powiedziałam do siebie. Zanim jednak miałam zamiar się położyć zeszłam na dół
do kuchni żeby zrobić sobie herbatki na gardło bo zaczęło mnie boleć. Przy okzaji wpadałam na Jamesa i Kendalla
którzy teżzeszli się czegoś napić.
- Co Ty tu robisz? Dziecko, czy Ty teraz przerzuciłaś się też na tryb nocny?- pytał Kendall.
- Nie czemu?- Odpowiedziałam ochrypiałym głosem.
- Bo jeszcze nie śisz! Nie mów że to przez tę imprezę.
- ogóle ładnie zachrypłaś, pokaż czoło.- Powiedział James dotykając dłonią mojego czoła.- Zmierz temperature
bo wydaje mi się że masz gorączkę.- Powiedział i poszedł do łazienki po termometr. Zmierzyłam temperature.
- I?- Spytali się jendocześnie.
- Niee mam…- Powiedziałam a Kendall wyrwał mi termometr z ręki.
- No nie, 39,7 to nie jest temperatura.
- Co??! Ile??- Spytał z niedowierzaniem James.
- Tyle ile słyszałeś.
- Dobra, w poniedziałek pójdę do lekarza a teraz niech któryś mi zrrobi herbaty.-
Powiedziałam. Potem trochę pogadaliśmy i poszliśmy do siebie. Kiedy się obudziłam
gardło bolało mnie bardziej niż wczoraj. Było bardzo wcześnie, chwilę po piątej.
Zeszłam na dół do kuchni i zrobiłam herbate, potem łyknęłam syropek na ból
gardła, przebrałam się i zaczęłam kontynuować to co zaczęłam wczoraj.
To samo działo sięprzez nasstępne dni ale miałam więćej czasu ze względu na
chorobę i na to że przez tydzień nie mogłam ruszyć się z domu.
***Jagoda i Logan***
Siedziałam z Loganem w kuchi i piliśmy kawe , i myslałam nad tym co jest
między Dagmarą a Niall’em.
- Nad czym tak myslisz skarbie – spytał mnie szatyn
- Nady sytułacją medzy Dagnarą ,a Niall’em czy to prwada że On jej nie zdradził .
- Wiessz co mnie to reż ciekawi ,
….. Mam pomysł – powiedział bardzo podekscytowanny
- Jaki?- Spytałam.
- Teraz Ci nie mogę powiedzieć ale wiem, że jak to zobaczysz to będziesz
dumna ze swojego chłopaka.- Powiedział i poszedł do siebie. Za chwilę zszedł na
dół z kluczykami do auta i powiedział że musi najpierw coś załatwić. Wrócił
po ok. pół gadziny zadowolony jak dzieciak.
- Co Ty taki zadowolony?- Spytała się go Zuza.
- Ktoś Ci do kieszeni napluł?- Dodała Iza.
- Niee… dowiecie się kiedy indziej ale dowiecie.- Powiedział i poszedł do siebie.
***Dagmara***
Następne dni mijały nienormalnie. Co trochę był jakiś problem związany z
imprezą. Dobrze chłopaki mi pomagali bo inaczej bym zeszła. Wreszcie nadszedł
tak długo oczekiwany dzień- 19 urodzinu Jagody.
- Dobra, a jak my ją tam że tak powiem.. PRZETRANSPORTUJEMU??
Logan.
- Spokojna twoja roczochrana, a właśnie, uczesz się, wy pojedziecie o 15:00
do studia Rihanny wtedy, kiedy ja i ona będziemy na dworze z psami.
Powiem jej że dostałam nagłe wezwanie do studia, pójdzie tam ze mną a jak
wejdziemy.. wiecie co macie zrobić.- Powiedziałam a oni się uśmiechali, na znak
że kapują co mają zrobić. Kiedy dochodziła 14:00 wyciągnęłam Jagodę
ze sobą na spacer. Wzięłyśmy psy i wyszłyśmy a reszta zaczęła się szykować
do wyjazdu. Postanowiłam że zabiorę ją tam gdzie nie będzie widziała że
rwszta gdzieś jedzie.
- Gdzie my idziemy?- Spytała po 15 minutach.
- Gdzie nas nogi poniosą.- Odpowiedziałam.
- Aha, a ile masz zamiara tak ze mną chodzić?
- Dłuuuuuugo.- Łaziłyśmy już 45 minut. Dostałam SMS-a od Jamesa że
już wyjechali i że możemy wracać do domu.
- Od kogo to?- Spytała.
- Od mojego mengo, napisał żebym przyjechała do studia bo chcą mnie jakoś
przekonać do współpracy z chłopakami. Oni już tam są.- Choćmy. Pojedziesz
ze mną bo nie chce mi się iść samej.- Wróciłyśmy do domu po czym zaczęłam
rozglądaćsię czyje auto jest w garażu.
- Okay,… Czyli Logana.- Powiedziałam szeptem sama do siebie.
- Jedziemy autem Logana, a on nie będzie miał nic przeciwko?- Spytała Jagoda.
- Niech spróbujee.. Nie no żart, nie, nic nie powie bo zawsze pożyczam od
nich auta, jak leci. Jeszcze nigdy nie mieli wontów.- Odpowiedziałam.
Jazda autem zajeła nam 20 minut. Kiedy dotarliśmy pod wytwórnię RiRi
nie stało przed nią żadne auto oprócz jej samej i chłopaków. Kiedy weszłyśmy
do środka wszyscy krzyknęli „NIESPODZIANKA!!!” a Jagoda o mało nie dostała
zawału.
- Nie mogę uwieżyć!! Pamiętaliście!! Dobra, przyznać się, kto to zorganizował!?-
Spytała a cała nasza grupka pokazała palcem na mnie.
- Iiiii!!! Dziękiii!!!- Powiedziała, a raczej krzyknęła i przytuliła mnie tak mocno
że czuła że zaraz wypluję płuca. Kiedy mnie puściła Logan zają jej miejsce,
złapał mnie za rękę i pociągną trochę dalej.
- Czego chcesz?- Spytałam.
- Mam prezent, za to co zrobiłaś. Idź pod sale 4.- Powiedział uśmiechając się
bardzo tajemniczo i za razem jak mąłe dziecko, póścił mnie i poszedł do reszty.
Udałam się pod 4 tak powiedział mi Logan. Stał pod nią jakiś chłopak ale
nie mogłam dostrzec jaki bo było ciemno a przez pośpiech nie założyłam ani
okularów ani szkieł kontaktowych.
- Hej.- Powiedział a po głosie rozpozanłam żę to Niall. Już chciałam coś
powiedzieć ale zanim to zrobiłam położył mi plaec na ustach.- Zanim coś powiesz
błagam, wysłuchaj co mam Ci do powiedzenia.- Oznajmił, zdjął mi palec z ust
a ja byłam ciekawa co chce mi powiedzieć.- Ja wiem, że to że całowałem się
z Demi to wyglądało…- Mówił a ja zastanawiałam się co tak na prawdę
nadal do niego czuje. Uświadomiłam sobie że przez te ostatnie dni tęskniłam za nim
bo nie widziałam go od tej sesji dla kampani „NO H8″, fakt, prubował się ze
mną skontaktować ale ja odrzucałam wszystkie połączenia a SMS-y kasowałam
przed przeczcytaniem.- I wiem że na pewno to Cię zabolało ale…- Ciągnął
dalej ale ja nadal go nie słuchałam. I nagle „włączyła się moja rozmowa z sercem”:
- Kochasz go?
- Tak!
- Zależy Ci na nim?
- Tak!
- To go pocałuj i odpuść sobie kretynko!!!- I właśnie wtedy postanowiłam że zrobię
to co „powiedziało mi” serce. Pocałowąłam go a on wrescie przestał gadać.
- Czuli wybaczasz mi?- Spytał.
- Nie wiesz, całuję Cię bo Cię nie nawidzę.- Uśmiechnęłam się a wtedy to on
pocałował mnie.- Ja też Cię przepraszam, za to z Harrym.- Dodałam bardzo cicho.
On za odpowiedź uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Tylko ostrzegam, jeszcze nie wyzdrowiałam.- Powiedziałam zadowolona.
Resztę wieczora spędziliśmy razem (rzecz jasna zostawiałam go z Jamesem
rzeby poplotkować z Jagodą).Po powrocie do domu Jagoda zaciągnęła mnie do sibie,
jeszcze raz podziękowała za (i tu cytat) „Najlepsze urodziny na świcie”
i kazała opowiedzieć dokładnie jak to było. Kiedy skończyłam zeszłam do salonu
bo reszta jeszcze nie spała, wzięłam Logana i zaprowadziłam do kuchni.
Kiedy się tam znaleźliśmy przytuliłam go bardzo mocno i dałam buziora w poliko.
- A to za co?- Spytał zdziwiony.
- Już Ty nie udawaj że nie wiesz o co chodzi. Dziękuję!!!- Krzyknęłam.
- Przynajmniej tyle mogłem zrobić za to co zrobiłaś.- Powiedział.
- Mogłeś mi przecież zawsze zapłacić, ale to też może być.- Uśmiechnęłam
się i wróciliśmy do reszty. Poszliśmy spać dopiero po 6:00.
Rozdział 14
Pewnego wrześniowego dnia siedziałam z Dagmarą u niej w pokoju ( chłopacy z studiu ) i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach jak to dziewczyny kosmetki , uroda , ciuchy , chłopacy – - Powiedz mi jak to jest że nie chciałaś chodzić z Nami do szkoły tylko razem z Karą do plastyka – spytałam w pewnej chwili
- Bo ja mam i tak dość tych ludzi ,a a plastyku mogę uczyć się tego czego kocham czyli rysowania i podobnych do tego rzeczy . – To teraz ty powiedz jak to jest chodzić do szkoły z gwiazdami i to w ostatniej klasie
- Ostatnia klasa , nie wiem czy w School Star jest tak zawsze ale praktycznie nic się nie uczymy wiesz mi to nie przeszkadza , chłopką też bo mogą się uczyć piosenek i scenariuszy ale czasami mam już tego dość .
- tak wiem ale nie musisz kuć tak ja jak od rana do nicy – opwiedziała lekko arogancikm głosem
- No wiem , wiem . Może skończymy gadać o szkole? - zaproponowałam
- No jasne to o czym ? – spytała ?
- Yyy.. nie wiem
- To powiedz jak jest w zwiąku twoim i Logan o czasu ostaniej kłótni
- No jest świetnie … i wiesz co muszę ci coś powiedzieć ale tego nie wygadj mikomu obiecujesz? – spytałam bardzo poważnym tonem
- Obiecują i powiec mi bo już nie wytrzymam
- Ok . No bo… jak byliśmy na chawajch to my z Loganem zrobiliśmy to .. – już dawno miałam ci powiedzieć ale nie miałam jak bo nie miałyśmy takiej rozmowy
- WOW i jak było ? – spytała mnie bardzo podekscytowana
- świetnie jak bedziesz starsza to ci opowiem całość
- No ale …
- Nie ma żadnego ale , lepiej powiec co u cbiebie i Niall’a ?
- Dobrze , można powiedzieć że nawet bardzo dobrze . I co najwarzniejsze James już tak na nas nie nachodzi – dodała bardzo zadowolona
- A co mu się stało ?
- No , właśnie nie wiem , chyba go coś boli , albo nie wiem co mu jest .
Obie zaczełyśly się śmiać z tego , przeszkodził nam telefon Dagi .
- Kot się do ciebie tak dobija ?
- Niall , napisał mi że zaraz wpadnie i pójdziemy się przejśc , gdzieś po plaży , on potrafi być taki romantyczny .
Nialla nie było przed bardzo długi czas więc moja przyjaciółka probowała do nie go zadzwonić , ale nie odbieral . Z nerwów podeszła do okna i myślałam że się przewróce jak ja to zobacze i nie wiem co ona sobie pomyślała . Zauwarzyłyśmy Niall’a jak się całuje z Lovato . No nie sobie pomyślałam najpierw całuje się z Loganem , teraz z Niallem . Dagmara oparła się o ściane i zaczeła przeklinać tą suke . Nie spodziwałam się że zrobi cos takiego co zrobiła potem , wzieła kija do beybola i już była gotowa zejść do nich na dół ale na szczęśćie ją powstrzymałam
- Dagmara wiem że , jesteś na niego zdenerwowana , ale teraz daj sobie spokój , jutro z nim się rozprawisz
- Wiesz co masz racje . Jagoda przepraszam cie ale ja chcem zostać teraz sam .
Uszanowałam jej prożbe , przytuliłam ją i wyszłam .
Wstałam o godzinie 08:00. Tradycyjnie z Jagodą zrobiłyśmy dla wszystkich śniadanie ale tym razem dodatkowo musiałyśmy ich poudzić.O 09:30 poszłam do Harrego bo miałam mu pomóc
w robieniu zdjęć na nowy rok szkolny. Zapukałam do drzw domu chłopaków z One Direction i na moje nieszczęście otworzył Liam.
- Jest Harry?- Spytałam się go od niechcenia.
- Co to, Niall Ci się już znudził? Na kiedy masz umówione randki z resztą chłopaków?- Odpysknął.
-Odczep się od niej Liam! Chodź.- Powiedział a ja poszłam za nim do jego pokoju.
- To jak mogę Ci pomóc?- Spytałam.
- Na początek wezmę aparat i parę innych gratów, pójdziemy na „pole” za nasze domy i zaczniemy sesykę. W ogóle to dzięki że się zgodziłaś.
- Spoko, swojądrogą to ciekawe, ta praca wakacyjna.- Powiedziałam.
- No, ale tak to jest w szkole fotograficznej. Dobra, zaczekaj chwilę, wezmę parę rzeczy z góry.
- Ok. Czekam.- Powiedziałam a on wyszedł. Po pięciu minutach wrócił do pokoju.
- Ok, możemy iść.- Stwierdził i poszliśmy na „pole”. Po ok. 10 minutach byliśmy na miejscu. Ja pozowałam a Harry cykał fotki. To było bardzo fajne! Siedzieliśmy na świeżym powietrzu, wygłupialiśmy się. Po mojego pozowania i robienia fot przez Harrego położyliśmy się na soczysto-zielonej trawie. Harry leżał na plecach a ja na brzuchu podpierałam się łokciami.
- I jak Ci się podoba ta praca?- Spytałw pewnej chwili.
- To nie praca, to czyta przyjemność! Muszę namówić Jagodę na taką sesyjkę.- Oznajmiłam.
- Cieszę się. Myślałem że się nie zgodzisz, że będziesz myśleć że Cię wykorzyst… co Ty robisz?- Spytał.
- Bawię się. Smyram Cię stokrątką po twarzy.
- Aha… odpoczęłaś?
- Tak, jestem gotowa na dalsze fotki.
- Mam prośbę a raczej pytanie.
- Słucham Cię jak radia.
- Potrzebuję paru profesionalnych fotek. Widziałaś pewnie w necie jak dziewczyny mają na ustach taki specialny cuker, cakiny albo coś?
- No tak, fajnie to wygląda a co?
- Muszę zrobić też takie, zgodzisz się?
- Ale nie mam cekinów ani cukru!
- Ja mam. W naszej szkole dają róóóóżne rzeczy.- Uśmiechnął się i wręczył mi torebeczkę cukrubrokatu i różnych cekinów.
Poszedł na chwilę do domu, chyba po nową, załadowaną baterię do aparatua ja umalowałam usta meeeeega czerwoną szminką z Hawaii i poszypałam je tym cukrem. Gdy wrócił byłam gotowa teraz robił fotki mojej twarzy a głównie ustom. Co jakiś czas musiałam zmieniać kolor szminki. Nic dziwnego że tego cukru i reszty było dużo. Ta część sesji trwała 2 godziny
- Dawno nie miałam robionych tylu zdjęć. Ostatnio w zeszłym roku szkolnym do 2 sezonu serialu.
- Mam nadzieję że Cię nie męczę.- Powiedział.
- Skąd! to fajan zabawa A ten cukier jest smaczny, szczególnie ten kolor który teraz mam na ustach.
- Serio?
- Tak, chcesz spróbować?- Spytałam i w tedy jakby nas ktoś zachipnotyzował. Patrzeliśmy sobie
głęboko w oczy, nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nasze twarze były coraz bliżej i bliżej i bliżej siebie, zamknęliśmy oczy i… stało się! Pocałowaliśmy się! Trwało to jakieś 5 minut, tak długo nie cąałowałam się nawet z Niall’em! W końcu „wrócił do nas rozum” i odessaliśmy się od siebie.
- Yyy… taak. To co, robimy dalej zdjęcia?- Spytał drżącym głosem.
- Tak, ale tym razem ja robię foty Tobie.- Oświadczyłam. Takie fotografowanie jest całkiem przyjemne, można powiedzieć nawet że odpręża na dodatwk Harry jest fotogeniczny i obi zbójcze miny.
- Już wiem jak sięczółaś.- Powiedział po 3 godzinach leżąc na trawie.
- To fajne uczucie jak jeste fotografowanym ale jeszcze lepsze jak to Ty robisz zdjęcia.
- Heh… a co do tamtego… no wiesz… to…
- Nie mówmy nikomu, tak będzie lepiej.
- Tak, masz rację. Idziemy na lody, ja stawiam.- Zaproponował.
- W sumie to chętnie.- Powiedziałam i na godzinę uwolniliśmy sięod robienia zdjęć. Podczas kolejnej przerwy świetnie się bawiliśmy. Kiedy wróciliśmy na „pole” robiliśmy fotki razem, dziwnie się czułam.Wiedziałam że Jagoda jako pierwsza się o wszystkim dowie.
- Wow, już 23:35!- Powiedziała po jakimś czasie brunet.
- Co?! Robiliśmy zdjęcia praktycznie cały dzień!
- Taa… te nocą wyszły chyba najlepiej.
- To może ostatnie na tle gwiazd?- Spytałam, niebo było bezchmurne a gwiazdy świeciły bardzo jasno, nastrój był romantyczny. Chyba jednak nas poniosło bo na ostatnim zdjęciu było zbyt romantycznie. Znowu się pocałowaliśmy. Kiedy wracaliśmy do domów wlekliśmy się niemiłosiernie. Gadaliśy o różnych rzeczach.
- Fotki na 100% wyszły świetnie. Mogę wrzucić parę na facebooka? Ocenisz je…
- Jasne ale to ostatnie…
- Ustaliliśmy że to zostaje między nami.- Powiedział i uśmiechnął się. Kiedy doszliśmy podziękowałam za ten wspaniały dzień, powiedzieliśmy sobie dobranoc, dałam mu buziaka w poliko i poszliśmy do siebie. Kiedy weszłam do swojego domu w salonie na sofie siedzieli Jagoda, Logan, James i Zuza i oglądali film.
- Gdzieś Ty była przez cały dzień?- Rzuciła od progu mamusi James.
- Wszęzie. Na „polu”, na lodach… a z resztą co Cię to obchodzi? Jagoda, mogę?- Spytałam, ona wstała
i poszłyśmy do mnie. Kiedy weszłyśmy do pokoju i zamknęłam drzwi powiedziałam co się stało.
- Całowałam się z Harrym, dwa razy!
- Łoo, nieźle.
- Wiem.
- Jak to?
- Po prostu. Była sesja, on poprosił mnie żebym zrobiła usta tak jak mają te nasze ulubione modelki, powiedziałam
że jest smaczny, spytałam czy chce spróbować i stało się!
- A za drugim razem?
- Ostatnia fota, gwiazdy, księżyc, mam mówić dalej?
- Ile?
- 5 minut.
- Z Niall’em?
- Najdłużej 4.
- Niźleee…
- Now wiem!. Mam wyrzuty sumienia! W dodatku Harry całuje się lepiej od Niall’a.
- Kurde.. I co teraz?
- No nie wiem!
- Harry to podrywacz.
- Noom, ale słodki podrywacz.
- Yhym.
- No sama przyznaj.
- No nie powiem że nie…- Nastąpił nagły śmiech. Potem opowiadał Jagodzie jak było na sesji bo bardzo chciała wiedzieć i powiedziałam że my we dwie też musimy sobie zrobic takąsesję ale baz całowania.
Później gadałyśmy o różnych, różniastych rzeczach do 03:12. Nawet nie wiemy kiedy zasnęłyśmy! O dziwo wstałyśmy o 08:00 i jak to leżoła już w tradycji tego domu poszłyśmy robić śmiadanie .
Następnego dnia kiedy ja i Daga wracaliśmy z psami do domu ze skrzynki wyciągnęłyśmy
parę listów. Gdy weszłyśmy do domu reszta jeszcze spała więc poszłyśmy do kuchni z listami.
- Okay… Do Ciebie, James’a, Logan’a, Carlos’a, Kendall’a, reklama i gazeta.- Powiedziałam
a Dagmara wzięła list co siebie.- Od kogo i co w nim jest?- Spytałam.
- Bla, bla, bla… droga pani Dagmaro Hetfield bla, bla, bla… jak co roku nasza akcja „NO
H8 NO HATE” jest organizowana w studiu głównym przy bla, bla, bla. Jest co cichy protest
na temat bla, bla, bla…….. Prosimy panią aby zechciała pani wziąść udział w tej akcji
charytatywnej bla, bla, blaa…- Odczytała.
- Co to?- Spytał Logan wchodząc do kuchni a za nim James i Kendall.
- Co ja jestem do cholery, informacja?- Sptała.
- Tak.- Odpowiedział Kendall a reszta chłopakó zaczęła się ponicznie śmiać.
- Mniejsza, pokaż to.- Powiedzieł James i chcial jej wziąć kartkę którą trzymała w ręce.
- Ciekawi to weźcie se swoje matoły.
- Dobra, dobra. Co Ty taka nie miła?- Spytał Logan a dziewczyna spojrzała na mnie.
- Nie iteresuj się kotku tylko czytaj jak jesteś ciekawy.- Powiedziałam. Za chwilę zjawiła
się reszta ferajny i Dagmara była zmuszona przeczytać na głos co przysłali bo każdy
się pytał.
- Macie zamiar iść?- Spytała Zuzia.
- To akcja charytatywna więc musimy.- Odpowiedział Carlos.
- A Wy idziecie z nami.- Powiedziała Dadzia biorąc mnie pod rękę i uśmiechając się.
- To w końcu to moja dziweczyna czy Twoja?- Spytał Logan.
- To w końcu to moja dziewczyna czy Twoja.- Przedrzeźiła go dziewczyna a my odeszliśmy
o krok i zaczęliśmy podziwać rodzącą się kłutnię.
- Śmieszne wiesz. BARDZO ŚMIESZNE!!!!!!!!
- Wiem. Nie złość się bo złość piękności szkodzi! Chociasz Ty już się martwić nie musisz.
- Jesteś… Okropna.
- Goń się! A tak na margiesie zaraz idę do mamy bo twoje słowa mnie TAAK ZABOLAŁY.-
Powiedziąła sarkastycznie dziewczyna a my leżeliśmy na podłodze. Nie wiemy czemu ale nas
to śmieszyło. Po tym jak przestali się kłucić zjedli śniadanie i zaczęliśmy się szykować
bo akcja „NO H8″ odbywała się dziś w studiu przy ulicy Mel Rosen 123 o 14:00.
parę listów. Gdy weszłyśmy do domu reszta jeszcze spała więc poszłyśmy do kuchni z listami.
- Okay… Do Ciebie, James’a, Logan’a, Carlos’a, Kendall’a, reklama i gazeta.- Powiedziałam
a Dagmara wzięła list co siebie.- Od kogo i co w nim jest?- Spytałam.
- Bla, bla, bla… droga pani Dagmaro Hetfield bla, bla, bla… jak co roku nasza akcja „NO
H8 NO HATE” jest organizowana w studiu głównym przy bla, bla, bla. Jest co cichy protest
na temat bla, bla, bla…….. Prosimy panią aby zechciała pani wziąść udział w tej akcji
charytatywnej bla, bla, blaa…- Odczytała.
- Co to?- Spytał Logan wchodząc do kuchni a za nim James i Kendall.
- Co ja jestem do cholery, informacja?- Sptała.
- Tak.- Odpowiedział Kendall a reszta chłopakó zaczęła się ponicznie śmiać.
- Mniejsza, pokaż to.- Powiedzieł James i chcial jej wziąć kartkę którą trzymała w ręce.
- Ciekawi to weźcie se swoje matoły.
- Dobra, dobra. Co Ty taka nie miła?- Spytał Logan a dziewczyna spojrzała na mnie.
- Nie iteresuj się kotku tylko czytaj jak jesteś ciekawy.- Powiedziałam. Za chwilę zjawiła
się reszta ferajny i Dagmara była zmuszona przeczytać na głos co przysłali bo każdy
się pytał.
- Macie zamiar iść?- Spytała Zuzia.
- To akcja charytatywna więc musimy.- Odpowiedział Carlos.
- A Wy idziecie z nami.- Powiedziała Dadzia biorąc mnie pod rękę i uśmiechając się.
- To w końcu to moja dziweczyna czy Twoja?- Spytał Logan.
- To w końcu to moja dziewczyna czy Twoja.- Przedrzeźiła go dziewczyna a my odeszliśmy
o krok i zaczęliśmy podziwać rodzącą się kłutnię.
- Śmieszne wiesz. BARDZO ŚMIESZNE!!!!!!!!
- Wiem. Nie złość się bo złość piękności szkodzi! Chociasz Ty już się martwić nie musisz.
- Jesteś… Okropna.
- Goń się! A tak na margiesie zaraz idę do mamy bo twoje słowa mnie TAAK ZABOLAŁY.-
Powiedziąła sarkastycznie dziewczyna a my leżeliśmy na podłodze. Nie wiemy czemu ale nas
to śmieszyło. Po tym jak przestali się kłucić zjedli śniadanie i zaczęliśmy się szykować
bo akcja „NO H8″ odbywała się dziś w studiu przy ulicy Mel Rosen 123 o 14:00.
Wszyscy pobiegli do swoich sypialni zeby się przygotować ja poszukałam ciuchy w szafie i usiadłam na łóżku z miną taką jagby mi coś było , bo Logan zajoł łazienke . Zaczełam rozmyslać o tym czy ja tu pasuje i czy czasami nie wrócić do Polski .
- Kochanie co ci – spytał Logi przerywając mi moje rozmyslenia .
- Nie nic , takiego – usmiechnełam się lekko ale też nie chętnie
- Kochanie znam Cie i wiem że leży ci coś na sercu powiedz mi proszę – spojrzał na mnie takim wzrokiem który mówił że martwi się omnie , że postanowiłam że mu powiem
- No dobrze powiem ci . Wydaje mi się że tu nie pasuje
- Ale pod jakim wzglendem ?
- Takim że wy macie sesje , własny serial i wogól wiel więcje żeczy … jednym słowę sławe
- Kochanie a Ty nie jesteś sławna ? Jaka nasza fanka , niechciał by być dziewczyną jednego z nas a tobie i twojej sistrze i przyjaciłce sie to udało .
- No tak ale wydajem mi sie że tu nie pasuje .
- Kochanie , posłychaj chciałaś być z gwiazdą i jesteś . Sama też nią jesteś tylko o tym nie wiesz jak bedziemy mieć wolny dzięń to ci to udowodnie .
Naszą rozmowę przerwała nam Dagmara która wparowała do pokoju .
-Wow co tu się dzieje , ktoś umarł – zażartowała Daga
- Nie tylko Jagoda twierdzi że ona tu nie pasuje i że nie jest gwiazdą i że wraca do Polski
- Jagoda , jesteś gwiazdą wiesz ile dziewczyn cie nie nawidzi za to że jesteś z Hendersonem .
Nie wiesz jakie masz szczęście że jesteś z nim bo to jest facet jakiego ciężko znaleść . To teraz ja lece a Ty Jaga przebierasz się i jedziesz bez marudzenia .
Dagmara tak szybko jak weszła to tak szybko wyszła , zostawiając nas samych ja poszłam szybko sie przebrac , a brunet przez drzwi opowiadał mi jak to jesty być gwiazą .
Gdy się przeprałam On przyciągnoł mnie do siebie i pocałował ale nie trwało to zbyt długo do wpadła Alex pospieszając nas .
Pojechalismy wszyscy ( ja tylko dla tego że Logan mnie prosił ) do studia kompanii gdzie miała odbyc się sesja
dp NO H8 . NIe byliśmy sami były też inne gwiazdy , ale mi w oczy żucili się nasi sąsiedzi czyli panowie z 1D .
Nie zdążyliśmy się rozejrzeć a już przyszedł do nas producent z fotografeam i skierował swojesłowa do chłopaków i Dagi
- Dziękuje wam za przybycie i po prwewj macie własne garderoby więc się nie pozabijacie mam nadzije – powiedzał to w
żarcie , ale z naszymi chłopakami to nigdy nie jest nic pewnego gdy im coś odbije .
- To my dziemy się przebrać i zaczynamy – odparł Kend
Ja z Kara zostałyśmy a reszta dziewczyn poszła z chłopakim do ich garderoby . Ku mojemu zdziwieniu najszybciej wyszła Daga,
a kara poszła do kolażanki którą zobaczyła
- I co gotowa – spytałam przyjaciólke
- Tak , a ty jak tam już wszystko ok ? – spytała
- Tak .
Ku naszemu zdziwieniu do mojej przyjaciółki potrzedł Niall chwycił ją w pasie chciał ja pocałować w policzek , ale się
otsuneł
- Kotku co ci – spytał zdziwiony
- Jak chcesz całusa to idzi do Lovato – odpowiedziała
- Co o co ci chodzi ? – spytał jeszcze raz
- o co ci chodzi ? to ty nie myśliż że my nie wiemy że całowałeś się z nią – powiedziałam bardzo wkórzona
- A niby skąd wy o tym wiecie ?!
- No nie człowieku jak lizesz się z dziweczyną na chodniku a Okn Dagmary jesy w tamtą strone to myslisz że tego nie widac
- Ale no niejes tak ? – jak to mówił to jago głos był taki skruszony
- wiesz co takie bajki to nie ma wciskaj tylko dziecią z przedszkole – powiedziałam za nią bo chciałam ją bronić
- Daj mi to wytłumaczyć , prosze
- ONE DIRECTION SZYKUJE SIĘ DO ZDJĘC usłyszelismy głos w głośniku i Niall odszed i to przerwało naszą kłotnie , ale ja
wiedziałam że na tym to się nie skończy . Nasi chłopcy byli następni więc w domu byliśmy ok 20
dp NO H8 . NIe byliśmy sami były też inne gwiazdy , ale mi w oczy żucili się nasi sąsiedzi czyli panowie z 1D .
Nie zdążyliśmy się rozejrzeć a już przyszedł do nas producent z fotografeam i skierował swojesłowa do chłopaków i Dagi
- Dziękuje wam za przybycie i po prwewj macie własne garderoby więc się nie pozabijacie mam nadzije – powiedzał to w
żarcie , ale z naszymi chłopakami to nigdy nie jest nic pewnego gdy im coś odbije .
- To my dziemy się przebrać i zaczynamy – odparł Kend
Ja z Kara zostałyśmy a reszta dziewczyn poszła z chłopakim do ich garderoby . Ku mojemu zdziwieniu najszybciej wyszła Daga,
a kara poszła do kolażanki którą zobaczyła
- I co gotowa – spytałam przyjaciólke
- Tak , a ty jak tam już wszystko ok ? – spytała
- Tak .
Ku naszemu zdziwieniu do mojej przyjaciółki potrzedł Niall chwycił ją w pasie chciał ja pocałować w policzek , ale się
otsuneł
- Kotku co ci – spytał zdziwiony
- Jak chcesz całusa to idzi do Lovato – odpowiedziała
- Co o co ci chodzi ? – spytał jeszcze raz
- o co ci chodzi ? to ty nie myśliż że my nie wiemy że całowałeś się z nią – powiedziałam bardzo wkórzona
- A niby skąd wy o tym wiecie ?!
- No nie człowieku jak lizesz się z dziweczyną na chodniku a Okn Dagmary jesy w tamtą strone to myslisz że tego nie widac
- Ale no niejes tak ? – jak to mówił to jago głos był taki skruszony
- wiesz co takie bajki to nie ma wciskaj tylko dziecią z przedszkole – powiedziałam za nią bo chciałam ją bronić
- Daj mi to wytłumaczyć , prosze
- ONE DIRECTION SZYKUJE SIĘ DO ZDJĘC usłyszelismy głos w głośniku i Niall odszed i to przerwało naszą kłotnie , ale ja
wiedziałam że na tym to się nie skończy . Nasi chłopcy byli następni więc w domu byliśmy ok 20
zjedliśmy kolacje i zaczeliśmy oglądać film .
Subskrybuj:
Posty (Atom)