poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 17

- Jesteś jakaś smutna.- Zauwarzył James kiedy razem z resztą chłopaków (wszystkie
dziewczyny poszły na wieeeeelkie zakupy a ja zostałam w domu bo po SKS-ie mnie
wszystko bolało) na kanapie w salonie.
- Właśnie, co jest?- Spytał Logan drywając wzrok od telewizora.
- Piątek.- Burknęłam.
- Tyle to my wiemy. Czemu zachowuesz się jak komar, o to nam chodzi.- Powiedział Kendall.
- Serio??- Odparłam sarkastycznie a on sięzoriętował że wiem o co im chodzi.
- Dobra, gadaj co jest.
- Powinnam już w zeszłym tygodniu dotać odpowiedź a tu nadal echo. Wszyscy z mojej
byłej klasy się już załapali tylko nie ja!- Odpowiedziałam nadąsana.
- Przestań… Na pewno jutro dostaniesz odpowiedź.- Pocieszył mnie James.
- Właśnie. Skoro wszyscy się dostali to czemu Ty byś miała się dostać?- Spytał Carlos.
- Noo… Od gimnazjum masz paski, świetnie się uczysz, najgorsza ocena jaką dostałaś
od przeprowadzki tutaj to 3+ więc czego chcesz?
- Hmm… no nie wiem, może… ODPOWIEDZI??!!!- Krzyknęłam.
- Dostaniesz ją. Zo…- Gadał dlaej James ale ja wstałam z kanapy, zatkałam mu gębę
jabłkiem które było w misce na ławie i poszłam do iebie do pokoju. Do końca dnia z niego
nie wyszłam. Oudziłam się w sobotę bardzo wcześnie. Nie zamknęłam drzwi i do pokoju
wszedł Fox. Chyba chciał iść na dwór. Ubrałąm się, wzięłam smycz i wyszłam z nim
na „pole” za domem. Kiedy z nim chodziłam myślałam nad wszystkim, nad tym czy mnie przyjmą,
czy James mi pozwoli jechać. Byłam tak zamyślona że nawet nie ułyszałam jak Niall przywitał
się ze mną. Najwyraźniej on też został zmuszony żebyt wyjść ze swoim psen na dwór.
- Ogłuchłaś czy co?- Spytał kiedy zauważył żę wreszcie oprzytomniałam.
- Tak, znaczy nie, znaczy nie wiem.- Odpowiedziałam.
- Ahaa… Nad czym tak myślisz?- Spytał ponownie.
- Nad niczym ważnym.
- Niech zgadnę, nadal nie dostałaś odpowiedzi i jest Ci z tym źle, co?
- Po co pytasz skoro wiesz?
- Bo lubię.- Odpowiedział uśmiechając się.
- Masz rację. Nadal nie dostałam odpowiedzi, jako jedyna!
- Na pewno gdzieś się zaplątała na poczcie. Zobaczysz że jeszcze przyjdzie.
- Wątpie ale dzięki za starania.- Powiedziałam a jego chyba olśniło.
- A wiesz że Harry też jeszcze nie dostał odpowiedzi?- Spytał.
- Jak to „nie dostał odpowiedz”? Czyli on też tam składał papiery?
- Na fotografię.
- Aha. Ale jego wezmą.
- Ciebie też i nie kłuć się bo oberwiesz!- Powiedział.
- Spoko, spoko.- Odpowiedziałam. Po naszej rozmowie wróciłam do domu. Nikt już nie spał,
nawet Carlos co wydało mi się podejrzane.
- Byłaś już z Fox’em?- Spytał zdziwiony James.
- Tak, a co?
- Nie za wczas?
- Nie.- Powiedziałam. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć
Carlos.
- Daga!!!! Choć tu na chwilę!!!- Zaczął mnie wołać z holu. Kiedy stanęłam obok niego zobaczyłam
listonosza. Myślałam że padnę z ekscytacji.
- Polecony dla pni Dgmary Hetfield.- Powiedział listonosz i wręczył mi list i papier do
podpisania. Byłam bardzo podekscytowana bo nie wiedziałam czy mnie przyjęli czy nie.
Razem z Carlosem pobiegliśmy szybko do kuchni.
- Otwórzcie za mnie.- Powiedziałam kłądąc kopertę na blacie którą wziął James. Przez chwilę
panowała grobowała cisza. Nikt nic nie mówił. Jagoda nawet wstrzymała oddech. Dopiero
po chwili James zaczął mówić.
- No więc…- Zaczął a już mogłam siędomyśleć że mnie nie przyjęli.
- Ohh… Wiedziałam że nic z tego!!- Powiedziałam. Byłam bliska płaczy kiedy mój brat
podsunął mi pod nos list który dostałam z uczeli.
- Ja też wiedziałem.
- PRZYJĘLI MNIE!!!!!!!- Kiedy to przeczytałam najcięższy z kamieni jakiego kiedykolwiek
miałam na sercu spadł mi a wszyscy razem ze mną zaczęli krzyczeć ze szczęścia. Tylko
James się dziwnie nie cieszył. Po tym kiedy wszyscy ochłonęliśmy poszłam do sowjego pokoju
zadzwonić do mojej BFF żeby powiedzieć jej że i mnie przyjęli.
D- Ola, cześć, dostałam list.
O- I co?
D- No co, przyjęli mnie!
O- Mówiliśmy że CIę przyjmą.
D- No tak mówiliście.- W tej samej chwili do pokoju wszedł James i pokazał mi jednym żebym skończyła rozmowę z Olką a zaczęła z nim.

D- Wiesz co Ola, muszę kończyć, zadzwonię jeszcze.
O- Zgadamy się o 20:00 na fb.
D- Ok. Narazie.
O- Do fb.
- Co jest?- Spytałam. Wiem że to głupie ale nagle się przestraszyłam. Ta mina była groźna.
- Nie jedziesz.- Powiedział spokojnie.
- Prezpraszam powtórz.
- Nie jedziesz.
- Co??!!!
- Nigdzie nie jedziesz! Zostajesz w Ameryce!
- Chyba sobie kpisz!
- Nie! Nie kpię sobie! Nie puszczę Cię do Anglii!
- Chyba Cię pogięło!
- Nie! Nie pogięło mnie i nigdzie nie jedziesz!
- Nie będziesz decydował!
- Uwież mi, dopuki nie masz 18 lat i mieszkasz tutaj, ze mną to będę!
- To niby czemu mnie nie chcesz póścić?
- Bo Anglia jest daleko a Ty jesteśza młoda.
- James, mam 16 lat! Nie jestem już maładziewczynką i mam prawo decydowaćco będę
robiła w SWOIM ŻYCIU!!!
- Mówiłem Ci coś zdaje się, prawda?
- To niby dlaczego od początku mówiłeś że na pewno mnie przyjmą, wspierałeś mnie, a teraz
co? Nagle Ci się odwidziało?
- Od początku za tym nie byłem ale myślałem żę Cię nie przyjmą!
- Co to ma znaczyć, żę ja w życiu nic nie osiągnę?
- Dagmara…
- To mi chciałeś powiedzieć? To dlaczego wysłałeś mnie do najlepszej szkoły w
Los Angeles? Dlaczego od kąd tylko zaczęłam chodzićdo gimniazjum i od kiedy myślałam
że już w życiu nic mi się nie uda powtarzałeś żę mogę wszysko? Że jestem wielka?
Że będziesz mnie wspierał od początku do końca? A teraz mi wyjeżdżasz z tekstem że
nigdzie nie jadę i burzysz moje marzenia?? Wiesz co, jesteś niemożliwy!!!!- Wykrzyczałam
i wyszłąm ze swojego pokoju. Mósiałam wyjść, nie miałam ochoty patrzeć na mojego
kochanego brata który najpierw Cię wspiera a potem zasadza kopniaka w tyłek.
Rzecz jasna poszłam na „pole”. Tylko tam mogłam jakoś odreagować. Przy okazji sptkałam Harry’ego.

*W tym samym czasie w domu*
- Co to miało być?- Spytała Jagoda która razem z Loganem i Carlosem wyszli zobaczyć
co się dzieje. Widocznie tak bardzo krzyczałam że to usłyszeli.
- Ja dobrze słyszałem. Ty jej póścić nie chcesz?- Upewnił się cicho Logan.
- Tak.- Powiedział mocno wnerwiony brunet.
- Jak to?- Spytała Jagoda.
- Tak to. Nie puszczę jej, za młoda jest.
- Ma 16 lat nie jedzie żeby robić nie wiadomo co tylko do szkoły! Poza tym zobaczy wszystkich
z którymi chodziła do podstawówki. Wiesz na jakiej to zasadzie działa.- Powiedział Logan.
- Tak, wiem ale…
- Wiesz to jej jedyna szansa?- Spytała Jagoda.
- Tak, wiem ale…
- Wiesz to co ona powiedziała to była racja?- Dodał Carlos.
- Tak, ale…
- Wiesz że zachowałeś się jak…- Chciała dokończyćJagoda ale on jej przerwał.
- Tak!! Wiem że to jej jedyna szansa ale jej nie puszczę!!!
- Przyznaj się po prostu że boisz się tego że za szybko dorasta!!! Że zaraz o Tobie zapomni
i że już nie będzie chciała wrócić!! Że to dlatego się boisz a nie dlatego że ma tylko 16 lat!!
- Tak, masz rację, to dlatego się boję!!! Co w tym dziwnego??!!
- To że przez całe życie nie bęziesz jej potrzebny!! Pogudźsię z tym że tego nie da się
zatrzymać!! Czy tego chcesz czy nie ona będzie coraz starsza i będzie chciała trochę
wolności!!- Krzyknął Carlos.
- Jak tylko wróci masz jej powiedzieć że jej pozwalasz lecieć do szkoły w Anglii, że odpuszczasz
i mówisz dlaczego nie chciałeś jej pozwolić! Rozumiesz?- Spytała Jagoda.
- Ale…
- Rozumiesz??!- Powtózyli chłopcy chórem a w tedy James się poddał.
- Tak, rozumiem. Przepraszam. Idę to przemyśleć.- Powiedział i poszedł do siebie.
*Tym czasem na „polu”*
- Hej. Coś się stało?- Powiedział Harry podchodząc do mnie.
- Hej. No troszkę.- Odpowiedziałam. Kiedy teraz tak nad tym myślałam byłam bardzo
bliska płaczu.
- A co jest?
-…
-…
- Mam tego wszystkiego dosyć! Jestem trzymana pod kloszem! Nic mi nie wolno!
Myślałam że bęzie coraz lepiej, że im będęstarsza tym Jesem będzie bardziej
mi pozwalała na więcej ale się myliłam i to powarznie!!!- Powiedziałam praktycznie już
płacząc i tuląc się do Harry’ego. Musiałam się komuś wygadać, komuś komu mogę zufać.
- Czy chcesz przez to powiedzieć…
- Tak.
- Zobaczysz że na pewno zmieni zdanie.- Pocieszył mnie. Gadało mi się z nim bardzo dobrze.
Trajkotaliśmy o wszystkim praktycznie do 20:00. Pewnie gadalibyśmy w najlepsze jeszcze
z kilka godzin ale przypomniało mi się że na 20 była umówiona z Olą na fb. Harry
odprowadził mnie do domu i powiedział że jak tylko James zmieni zdanie mam mu powiedzieć.
Kiedy weszłam do domu wszyscy byli w salonie. Gdy James mnie zobaczył wstał z fotela
i wskazał swój pokuj. Wiedziałam że bęzie rozmowa. Miała rację. Kiedy tylko weszłam
do swojego pokoju zaczął ówić. O tym że żąłuje tej kłutni, że rzecz jasna mam jechać,
dlaczego tak zrobił i masę innych rzeczy ale po tym jak powiedział że mogę jednak jechać
od razu mu przerwałam i poszłam do siebie. Na Facebook’u była Ola która na mnie czekała
i Harry do którego zaraz napisałam. Potem opowiedziałam Oli co się stało i zzaczęłyśmy
gadać jak będzie wyglądał nasz pobyt w Anglii. Rozmawiałyśmy do drógiej w nocy.
Kiedy skończyłyśmy poszłam się przebraćw piżąmę i kiedy tylko położyłam się w łóżku
zasnęłam.


***Jagoda***
Troszeczkę mnie to zdziwiło że James pozwolił Dagmarze lecieć samej aż do Anglii . Co prawda leciała tam tylko po to , żeby się uczyć , ale przez ten czas co już poznałam Jamesa to była bardzo surowym starszym bartę .
Dagmara przez następny tydzień przed wylotem pakowała wszystko , jej pokój był praktycznie pusty ale leci tam tylko na 2 miesiące bo na boże narodzenie wraca .
Oczywiście jak to My dziewczyny musiałyśmy iść na wielkie zakupy bo w Anglii jest zupełnie inna pogoda niż u nas .
W sumie Daga zabierała ze sobą 10 toreb , i znając ją to nie był jeszcze koniec !
Nadszedł dzień wylotu wszyscy wstali o 6.00 aby pojechać razem z Dagą na lotnisko .
Dagmara była już pierwsza uszykowana i w czasie gdy my jedliśmy śniadanie ona łaziła po caluteńkim domu i sprawdzała czy czegoś nie zapomniała . Zjedliśmy śniadanie i chłopacy za czeli wpakowywać jej walizki do samochodów , bo z 10 zrobiło się aż 23 !!!
Pojechaliśmy na lotnisko Iza przyprowadziła że 2 wózki na bagaże bo stwierdziła że jeden to będzie mało i miała racje .
Samolotu jeszcze nie było więc mieliśmy czas na pożegnanie się .
- Dagmara to kiedy wracasz ? – spytała Iza
- Dokładnie to sama nie wiem kiedy, ale na pewno na święta będę – odparła
- Wiesz ja będzie mi cie brakować ? – spytałam
- Wiem , a myślisz że mi nie , przecież tyle czadu zdążyłyśmy spędzić ze sobą że po prostu nie wiem jak ja bez was wszystkich tam wytrzymam
- To nie leć – zaproponował James
- James , przecież wiesz że to jest moja życiowa szansa – oznajmiła mu
- Dagmara ma rację – wtrącił się Logan
” Pasażerowie lotu z Los Angeles do Anglii proszeni są do sali odprawa ” – usłyszeliśmy głos w głośnikach
Wszyscy udaliśmy się Z Dagmarą do wskazanego miejsca . Im byliśmy bliżej godziny wylotu tym było coraz gorzej nie rozkleić się .
- Musimy się pożegnać – zaczoł Carlito
- Tak wiem – odpowiedziała i rzuciła się każdemu na szyje , a w oczach miała łzy , nie dziwie się bo gdy doszła do mnie sama zaczełam płakać .
Dagmara nie mogła już dłużej czekać więc poszłą do samolotu a my podeszliśmy do wielkich okien i patrzeliśmy jak samolot odlatuje w stronę Anglii .

*Los Angeles*
J: Hej! Jak w Anglii?
D: Cześć…yyy…doobrze. A w LA?
J: My tęsknimy!!! Chłopaki nie mają z kim grać i robić głupich żartów, dziewczyny mówią że
zakupy bez ekspertki są denne, Fox nic tylko leży i gapi się w a to w drzwi do twojego pokoju
a to w wejściowe jak bałwan w śnieg, Niall też nie ma co robić a ja to już w ogóle snuję
się z kąta w kąt.
D: Wooow, chyba częściej muszę wyjerzdzać.
W: Heeeej Daga!!!!!!!!! James, dlaczego nie mówiłeś że z nią gadasz?
D: Cześć wam!! James mówił że z wami krucho.. Co u was słychać?
L: Nuuudy!! Lepiej mów co u Ciebie.
D: U mnie spoko, fajna atmosfera, starzy idioci wrócili…
Ke.: A o starych pamiętasz?
D: tak, pamiętam.
Jag.: Wracaj!!
D: Nie mogę!
Z: Nie wygłupiaj się!
C: Właśnie.
J: Mówiłem że tęsknimy?
D: Może, nie pamiętam:)
K: Zapomniałaś o nas?
Jag.: Osz Ty!!
K: Mamy nadzieję. W naszej szkole też o Ciebie pytają i tęknią. Szczególnie Pani Wats.
D: Powiedz że u mnie dobrze i nie trzeba się martwić. Okay kochani ja muszę już lecieć
bo Ola czeka, idziemy dzisiaj na miasto. Po 21 albo 22 będę na facebook’u.
C: Czekamy!!
L: Baw się dobrze.
D: Dzięki, kocham was, paa!
W: Paa!!
- Tęsknię za nią a minął dopiero tydzień.- Powiedziałam.
- Ja też.- Przyznała Zuza.
- Wróci dopiero na święt.- Westchnął Carlos.
- Jakoś musimy wytrzymać.- Przyznał Logan.
*W Anglii*
- No nareszcie.- Powiedziała Ola.
- No sorry ale oni tęsknią, z resztą ja też.
- Okay. Mniejsza. Choćmy bo Harry już czeka.- Powiedziała Ola a ja myślałam że
się przesłyszałam.
- Jak to Harry?
- No tak to. Idzie z nami.- Odpowiedziała uśmiechając się. Faktycznie, Harry czekał już
na nas. Byłam trochę zła na Olę ale to moja przyjaciółka więc wiedziałam że nie zaprosiła
go od tak sobie.
- Hej dziewczyny.- Powiedział uśmiechając się słodko.
- Cześć.- Odpowiedziałyśmy i poszliśmy. Po jakimś czasie łażenia wszędzie poszliśmy do
lodziarni. Kiedy Harry poszedł do łazienki od razu najechałam na Olkę.
- Olka, co to ma być?
- Co?
- Harry?
- Aaa… No bo Ty nie masz chłopaka i co było w szkole? A potem w parku?
- Ale ja już chodziłam z dwoma chłopakami z 1D. Nie chcę mieć teraz kogoś. On jest
słodki ale ja chyba nadal czuję coś do Niall’a! Tym razem nie mogę zapomnieć, rozumiesz?- Harry
chyba to słyszał bo przez resztę drogi nawet na mnie nie spojrzał. W szkole na korytarzu też
nic! Bałam się że go zraniłam, ale ja już mam taką niewyparzoną gembe. Po lekcjach
odebrałam telefon od Niall’a.
N: Hej! Co u Ciebie?
D: Nic. A u Ciebie?
N: U mnie nic a u Ciebie coś. Gadaj.
D; Oj tam, oj tam. Mówię że nic.
n: Znam Cię na tyle że wiem że Twoje „nic” to „coś”.
D: A daj Ty spokój! Tyle się dzieje że szok! Ale mniejsza o mnie, gadaj co u Ciebie i chłopaków.
I u moich bo oni wciąż że nic.
N: No co u nas. Zayn i Loui znaleźli sobię dziewczynę. A u Twoich też nic złego się
nie dzieje. Kara ma chłopaka, James już tak nie rozpacza że Cie nie ma…
D: Uff… To dobrze bo myślałam że będzie w dołku przez dłuuugo. A co u Ciebie i Carly?
N: Ja się z nią nie spotykam?
D: Czemu?
N: Nie zaiskrzyło, ale jesteśmy przyjaciółmi.
D: Szkoda. Dobra, ja ide do domu. Na facebook’u o 20?
N: Jasne, na razie.
D: Pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz