niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 21

Grudniowy poranek . Leżałam w łóżku i myślałam nad wszystkim i o wszyskich , jak to będzie za 10 - 15 lat i w ogóle .
Przez niedokońca załonięte rolety wdarł się promień cłońca , ktory obudził mnie do końca , więc nie budząc Logana
postanowiłam ubrać się ( a niechciala mgo budzić bo po tulu nocach w szpitalu należy mu się odpoczynek .
Więc najdelikatniej jak umiem wyszlam z łóżka , po cichu wzielam pierwsze rurki i jakiś t-shert i poszlam do łazienki .
Ubralam się,związałam włosy w kucyk i spiełam je klamrom umalowałam się letko . Obleciał mnie lodowaty dreszcz zimnego
powietrza więc założyłam bluzę mojego chłopaka , ktorą tu zostawił popszedniego wieczoru . Wziełam ze sobą komurkę i
wyszlam z sypialni , nie chcialam budzić nikogo  , więc
zeszlam do kuchni , otworzylam lodówkę oczywiście nic nie było przygotowane na śniadanie , więc postanowiłam że zrobię
kanapkki dla każdego , a że u nas każdy je kanapki z czymś innym to trochę mi to zajmie .
                                                             *
Tak jak się spodziewalam , śniadanie skończyłam robić parę minut po 7 to i tak było zawcześnie , żeby ich bydzić więc
postanowilam wyprowadzić psy na spacer  , ale zanim to to jeszcze zaparzę kawę .
Wziełam Fejsa i Sydney na podwójną smycz i Fox'a na osobną i wyszłam . Udałam się do najbliszego parku i spuściłam psy
bo park był praktycznie pusty tylko co jakiś czas przechodzili ludzie .
Po pół godziny zabrałam psy i poszłam do domu , gdy weszłam do domu zobaczyłam Jamsa strzasznie przestraszonego
- James , co jest ? - spytałam
- Fox mi zniknoł- powiedzoał bardzo roztrzęsiony 
- James , On Ci nie zginoł tylko go wziełam na spacer z bo i tak szłam ,a Ciebie nie chciałam budzić .
- Naprawdę ?!
- No tak teraz jest w ogrodzie z Fejsem i Sydney - oznajmilam mu
- A to dobrze , i dziękuje , że go wyprowadziłaś , tylko następnym razem zostaw mi wiadomośc że go wziełaś , bo wiesz On
to takie moje oczko w glowie , jakby mu coś się stało to nieprzezył bym tego .
-A Alex nie jest dla ciebie ważna ?
- Jest ważna , tak samo jak Fox , ale ... oj daj mi spokój tylko zrobiła byś coś do jedzenia .
- James , otwierałeś lodówkę ? - spytałam
- Nie .
- No to zrób to - rozkazałam
Brunet podeszed do lodówki , wyciągnoł kanapki i tylko podeszed do stołu uśmiechając się - Dziękuje - powiedział tylko z
pełnymi ustami .
Wziełam filiżankę i nalałam sobie , kawy i wyszłam usiąść na taras .
Siedziałam tam i podziwiałam wschodzące słońce , uświadomiłam sobie , że za niecały tydzień będą święta a my jeszcze nic
nie rozmawialiśmy , więc trzeba będzie się tym zająć .
- O znalazłem swoją bluzę - usłyszałam glos Logana za sobą
- Skarbie , nie spisz już ?
- Mam sam spać bez ciebie , to wiesz wolę już wcale nie spać - przysiadł się do mnie
- Przepraszam , ale nie mogłam spać , więc zrobiłam , śniadanie i wyprowadziłam psy
- Jesteś zbyt dobra dla James i Carlosa
- Oj tam nie przesadzaj , tylko idzi jeść bo zapewne jeszcze nie jadłeś nic
- Ale idziesz ze mną , bo sam  nie chem siedzieć
- Hym ... no nie wiem , nie wiem - musisz mnie jakoś do tego przekonać
- Hym może tak , przybliżył się do mnie i złożył namiętny pocałunek na moich ustch .
- No , chym ...wiesz to tylko będzie pół śniadania - o zaśmialam się
- Skarbie , reszta wieczorem - uśmiechnoł się zadziornie - wstał i podał mi rękę żebym wstała
- Idzi ty zboczeńcu - odepchnełam go delikatnie od siebie .
- Kochanie i tak mie kochasz - weszliśmy do kuchni a On cmoknoł mnie w usta .
Wzioł kanapki , które stały na blacie i zaczoł jeszcz , a ja usiadłam na bacie i dopijałam kawe .
Po jakimś czasie wszyscy zaczeli się schodzić , oczywiście wszyscy byli jeszcze zaspani jaki jedli , więc postanowiłam
nalać im wszystki kawy - Przynajmiej podziękowali
- Aha Carlos byłam już z Sydney na spacerze - oznajmilam mu
- Dziekuje Ci szwagierko - uśiechnoł się i jadł dalej
Wszyscy już zjedli , i poszli się ogarnąć do końca , a ja posmywałam naczynia po śniadaniu .
Wszyscy siedzieli w salonie , a więc chciałam z tego skożystać i oznimić im ze zaraz święta .
- Ej słuchajcie - zaczłam i stanełam im w ekranie tv
- Jagoda , zejdzi z ekranu - usłyszałam głos Kendalla 
- Nie , bo mam coś ważnego wam do powiedzenia
- Jagoda , jak jesteś w ciąży to mów to szybko i zejdzi z ekranu bo my chcemy oglądać
- Uuuu ... Logan szybko sie postarałeś - powiedziała ze śmiechem Alex
- Ale ja nic o tym nie wiem - lekko się speszył 
- Nie jestem w ciąży tylko - zoriętowałam się , że nie słuchają mnie więc wzielam pilota i wyłączyłam i telewizor
- No EJ !!! - krzykneli wszycy
- No teraz będziecie mnie słuchać . A więc jabyście nie wiedzieli to za tydzień jest wigilia i trzeba by było coś zrobić
- Nom tak masz racje poparła mnie Iza
- A co byście chciały zrobić , każdy znas bedzie spędzał świę ta z rodziną więc nie musimy nic robić .
- Hym ..... A co byscie powiedzieli no to zebyśmy zrobili wielką wigilie u nas , bedziemy My zaprosmy naszych rodziców
- zapropnowałam
- No to może być , ale czy sie zgoadzą ? - spytała Zuza
- No to trzeba się przeonać . Wszyscy biorą telefony i dzwonią , - oznajmiłam , a każdy wyciągnoł  telefon i dzwonił .
Ja nie bo Jza zadzwoniła .
- Moi się zgodzli powiedział Carlos
- Nas też będą bo i tak mieli to w planach- powiedziała Iza
- Moi rowiesz - powiedziały równocześnie Alex i Zuza
- Moi będą - dodał Logan
- Moi też - powiedzieli Kendall i James
- To co wszyscy będą , więc trzeba jechać na zakupy i wszystko już zacząć szykować - oznajmiłam
- No to jedziemy ! - krzykneły dziewczyny
- JA dojadę do was później bo po Dage trzeba na lotnisko jechać
- No dobra - dodałam i wszyscy rozeszli się  do siebie żeby przygotować się do wyjazdu

Trochę nam zajeło zebranie się o oczywiście nikomu się nie spieszyło wieć pojechaliśmy dopiero po godzinie , ja z Loganem ,
Carlos z Izą , Kendall z Zuzą a James z Alex pojechali na lotnisko po Dagmarę .
Pojechaliśmy do galerii , Oczywiście to co nas interesowało to świąteczne dodatki czyli łańcuchy , lampki , bąbki na
chonikę i wszystko to co miały w sobie coś z świętami . Oczywiście jeszcze sklepy spożywczy bo zrobić wigilię dla tylu osób , to nie jest lada wyswanie , więc każdy barł to co ma być na wigilię i teraz na czas przed .
Oczywiście jak to my dziewczyny musiałyśmy wejść do skepów z ciuchami , tylk Ja , Alex i Zuza bo Iza chodziła z Carlosem
jeszcze po markecie .
Na wystwie była taka ładna czerwona , koronkowa sukienka z dlugim rękawem i odkrytymi plecami , oczywiście musiłam ja
przymieżyć , sukienka leżała idealnie , w ogóle była sliczna , taka dopasowana
- wychodzisz kochanie - usłyszałam głos Logana
- tak już i wyszlam - i jak ? - spytałam
- wyglądasz ślicznie - podeszed i cmoknol mnie w policzek
- to ja ide się przebrac i idziemy
Poszłam i założyłam swoje ubrania i wyszłam z ciasnego pomieszczenia .
Poszliśy zapłacić i wyszliśmy ze sklepu
- To gdzie teraz ? - spytałam
- Carlos i Iza jeszcze w makecie , Kendall i Zuza w kawiarni , to może do nich ?
- No tak możemy iść
WIedzieliśmy w ktorej kawiarni bo mieliśmy jedną ulubiomą nie daleko fontanny
Jad doszliśmy na mniejsce to co tam zobaczyliśmy naprawdę nas zdziwiło . Widzieliśmy jak Kendall
i Zuza calują się
- Ty widzisz to samo co ja? - spytal Logan
- Nom chyba , ale inni nie uwieżą , wiem ! zrób zdjęcie - oznajmiłam
Logan wyjoł fona i zrobil kilka fotek , poczekaliśmy jak skończyli się  połykać i podeszliśmy do nich i jagby nigdy nic zamówiliśmy kawe i rozmwialiśmy z nimi .
Potem dołączyli do nas James i Alex i Iza i Carlos i zrobilismy ostatnie zakupy i pojechalismy do domu gdzie czekała już Daga . Wreszcie byłam w L.A. Dzień przed moim przybyciem zadzwonił do mnie James z informacją, że mam dać mu znać jak będę na lotnisku bo po mnie przyjedzie. Czekałam na niego dosyć długo. Jednak się doczekałam.
- Daga!!!- Zaczęli krzycześ James i Alex.Podbiegnęli do mnie i zaczęłi dusić.
- Spoko, spoko, to ja. Plis, puśćcie mnie bo sięuduszę.- Powiedziałam im i wreszcie
   mnie puścili.
- Co u Ciebie?- Spytał mój brat.
- Teraz? Źle!
- Soka Daga. Aha, Jagoda kazała nam pojechć
do centrum, bo robimy zakupy na wigilie.- Oznajmiła mi Alex.
- Nie ma mowy! Jestem za bardzo zmęczona.Do domu!!
- Spoko, odwieziemy Cię a potem we dwoje pojedziemy do sklepu.- Oznajmił James.
Pojechaliśmy do domu. Ja weszłam do środka a oni pojechali do sklepu. Poszłam do swojego  pokoju. Nareszcie! Byłam w domu. Ale zaraz zaczęły do mnie poracać te cholerne momenty
z Anglii, Niall, Ola, George... Postanowiła to jednak olać. Przebrałam się i położyłam na
łóżku a zaraz potem zasnęłam. Obudziło mnie trzaśnięcie drzwi do domu i jak ktoś wbiegał
po schodach na górę. Otworzyły się drzwi do  mojego pokoju w których stanęli Carlos,
Kendall, Logan, Iza, Kara i Jagoda.
- DAGMARA!!!!- Krzyknęli naraz i zaczynając
mnie dusić.
- Ciesze sie że sie cieszycie ale dajcie mi
oddychać!!- A wtedy mnie puścili.
- Co u Ciebie?- Spytał Logan.
- Jak tam w Anglii?- Dodała Iza.
- Jak spotkanie z klasą?- Zadał kolejne pytanie Kendall.
- U mnie dobrze ale mam Cie dosyć po tej Twojej
wizycie w szpitalu! Ale było fajnie rozwiązywać
krzyżówki.- Odpowiedziałam.
- Widzisz? Spoko, będę do Ciebie dzwonił.
- Nie waż się! W Anglii fajnie, zmiana otoczeniajest fajna. Tylko czasami pogada do dupy.
Spotkanie z klasą? OMG! Już wiem, dlaczegotak bardzo nie znosiła tych kretynów! Ale nadal
ich koam.- Uśmiechnęłam się, a oni zaczęli się brechtać.
- A co u was?- Spytałam Karę.
- Spoko, spoko. Co prawda nie tak jak kiedyś,bez Ciebie trochę nudno ale ok. Wszyscy się
mnie pytają kiedy wrócisz. Too... KIEDY WRACASZ?
- Huehuehue! Odwiedzę was. O ile dobrze pamiętam to jeszcze nie macie końca, nie?
- No nie. Niestety. To idziesz ze mną w poniedziałek?
- Jasne!
- Dobra, wiecie co? Chodzcie do kuchni.- Powiedział Carlos i cała nasza hołota wyszła z mojego
pokoju.
- A co u Ciebie Jagoda?- Spytałam pół szeptem.
- A dobrze, dobrze. A u Ciebie?
- Eeeh... Też.- Powiedziałam bardziej załamana.
- Czyli co jest?
- Powiem Ci jak reszta pójdzie spać.- Oznajmiłam
Jagodzie.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Wiem że trochę dlugo czekaliście , ale wenny brak , następny dodam w przyszłym tygodniu chyba że wcześniej laptop wróci .
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<

6 komentarzy:

  1. Ja też często nie mam weny xD Ale to chyba normalne... moje wypociny są takie... dziwne xDDD
    Miło że James interesuje się bardziej psem niź dziewczyną... oj ty debilu xD
    Ciesze się ze wreszcie dodałaś nowy rozdział ^^ no i czekam na następny już :*
    Pozdrawiaaam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Taak. Dzięki że James bardziej interesuje się Alex i Fox'em niż mną:D Ich ich bardziej kocha. Może pojade do Anglii i nie wrócę? ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Poczytalam sobie troszke i stwierdzam, za fajnie piszesz! ;) Heh... Nie ma to jak powiedziec dziewczynie "zrobilabys jakies sniadanie" ;p Ahh... James, James... Jak sie wystraszyl, ze nu Fox zniknął ;) Czekam na nn!
    P.S. Zapraszam do mnie;
    http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com
    Mam nadzieje, ze sie spodoba! Jesli wpadniesz to zistaw po sobie slad w postaci komentarza! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ortografia i gramatyka nie gryzą ;)No i nauka.
    Pozdrowionkaaaa ;*
    ~R

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł na ff fajny jednak odechciewa się czytać poprzez kilka(set) błędów ortograficznych na jednej stronie a także masło maślane. Zrobiłam, poszłam, odłożyłam, bla, bla, bla.

    OdpowiedzUsuń
  6. http://karolka1998.bloog.pl/id,333121482,title,Notka-specjalna-7-The-Versatile-Blogger-Award,index.html wpadnij bo nominowałam :D

    OdpowiedzUsuń