poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 7

Podziękowałam z całgo serca Dagmarz , bo jeszcze nikt nie dał mi takiego wspaniałego preznut jak ona . Teraz zastanawiałam się jak dać mu na imię , z rednej strony chciałam być orginalna a z drugiej chciałam , żeby pies się nazywał fajnie i żeby jego imię można było łatwo zapamiętać .
W głowie co do tego mjałam totalną pustkę , więc postanowiłam wejści na Facebook’a bo tam może najdzie mnie jakieś natchnienie i odrazu dodam zdjęcie , które zrobił na James .
- Wjem !!! – krzyknełam na cały pokuj .
- Co takiego skarbie – spytał lekko przerażony Logan
- Wiem jak będzie się wabił pies
-Jak , no żyba nie Faceboo’k
- Prawie , a konkretnie Face(Fejs)
-Bardzo orginalnie – powiedział uśmichając się do mnie
Przeglondałam jakie posty pododawali moi zajomi , na tym portalu . Gdy skończyłam przeglondać nowe informacje , postanowiłam , że dodam zdjęcia nnie tylko te z dzisiaj , ale też kilka z balu .
- O dodajesz zdjęcia z wczoraj
- Tak , chyba ,że nie chcesz to ich nie dodam
- dodaj ,bo jak nie to ja dodam sam za ciebie .
- dobrz , dobrze już dodaj .
Tak jak zamierzałam tak zrobiłam dodałam te zdjęcia z opisami . Poszłam do salonu , a Logan w tym czasie szukał czegoś w internecie . W salonie siedzieli Alex i James :
- Nie przeszkadzam
- Nie siadaj , a gdzie masz Logana – spytał James
- Szuka czegoś w necie , a co wy tak siedzicie sami
- Nie ma co robić , a w TV nic ciekawego nie mam .
- Aaa , a mogę wiedzieć o czym gadacie
- otym , że już niedługo będziemy musieli się rozstać
Po szchodach zeszed Logan i usiadł obok mnie i odrazu się zapytał czamu wszyscy jesteśny tacy smutni . Odpowiedziałam mu , że właśnie uświadomiliśmy sobie , że trzeba będzie się już niedługo rozstać .
- Wiem - krzyknoł Logan – może byście chodziły do szkoły razem z nami do School of stars
- ale jak sam nazwa wskazuje to jest szkoła gwiaz – odparłam
- A wy co nie jesteście gwiazdami , byłyście z nami na balu jako partnerki , to już was wszyscy znają .
- Nom , może masz racje
- wiecie co choćmy do szkoły was zapisać , sekretarikat jest cały czas otwarty .
Po głębszych przemyśleniach , postanowiłyśmy , że pujdziemy się zapisać do tej szkoły bo to nie jest taki głupi pomysł , bo będziemy blisko chlopaków i nadal w Los Angeles .
Po piętnastu minutach byliśmy już w szkole , zdziwiłyśmy się samym wyglondem tej szkoły . Chłopcy wzieli zas za rękę i poszliśy w strone pomieszczenia gdzie były sekretarki .
Karzdy się przywitał kulturalnie , i chłopaki zaczeli rozmowę :
- chcieliśmy zapisać jej do tej szkoły
- A dziwczyny wystąpiłyście gdziesz publicznie
- Tak , byłyśmy na balu jako ich partnerki i teraz wszystkie portale o gwiazdach są onas to znaczy my jesteśmy głównym tematem .
- Tak , wiem chciałam się tylko upewnić . Wypełnijcie te papiery i bedziecie przyjęte do szkoły .
Wróciliśmy wszyscy do domu barco szczęśliwi , gdy weszliśmy do salonu zobaczyliśmy pozostałych , którzy siedzieli w salonie i coś oglądali .
- Gdzie wyście byli – zaczeła krzyczeć Iza
- Byliśmy w szkole , zapisać się
- I co zapisałyście się
- Tak , a czemu jesteś taka wkóżona ?
- No bo Face pogryzł mi moje skarpetki .
- Co ?! – A tak wogule to gdzie on jest ?
- Na tarasie , bo ma kare za moie skarpetki .
- Idę go wpuścić , bo jest zimno .
Pobiegłam szybko na taras , zobaczyłam mojego pieska , który biega za swoim ogonę po całym ogrodzie . Gdy mnie tylko zobaczył opdbiegł i zaczoł skomleć tak jak by chciał się wyżalić . Wziełam go naręce i weszłam sppwrotem do domu i dałam mu jeści . Zobaczylam jak Carlos idzie do swojego pokoju wdziwiłam się bo wszyscy siedzieli w salonie . Po chwili dołączyłam do nich i się spytałam czemu Carlos jest u siebie , ale nikt nie wiedział .
Carlos wrócił i uklenknoł przed Izą na jednym kolanie i bukietem kwiatów w ręku .
- Kochanie czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną . Carlos wyciągnoł pudełeczko z pierściąkiem .
Na jej twarzy było widać wielką radości . – Po chwili odpowiedział ” TAK”
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę ślub będzie w Polsce .
- Tak ?!
-Yhm … i wszyscy wylatujemy jutro rano , bo postanowiłem , że Jagoda , Dadgmara i Alex je zorganizują .
Wszystkie trzy się ucieszylyśmy tą wiadomością , jednak ja byłam zła na Carlosa , że nam o tym nie powiedział
- Czemu nam wcześniej nie powiedziałeś o tym wylocie do polski - spytałam latynosa lekko wkóżonym głosem
- No bo nie wiedziałem czy to wyjdzie - odparł
- No dobra a o której jest samolot ?
- Nooom przed siudmą musimy być na lotnisku i ślub będzie za dwa tygodnie .
- Co ?!?!?! – krzykneli wszyscy razem
- Przecierz trzeba się spakować - powiedziałam Patty
- Wiem i dlatego mówię to o tej godzinie , niż za dwie czy trzy
- Maż rację lepiej teraz i niż później .
Gdy wszyscy się wzieli za pakowanie , rozległ się dzwonek do drzwi , Daga poszła otwożyć i zobaczyła Liama stojącego pod naszymi drzwiam .
- Hey chciałem pogadać
- Ale nie mamy o czym
- Chciałem cie przeprosić
- Ale to i tak już nic nieda , bo Ty dla mnie jesteś już przeszłością
- Dagmara co ty tam tyle robisz – krzyknoł James
- Nie nic , tylko …. – w tej samej chwili podeszedł James i zabaczył Liama .
- Co ty tutaj robisz człowieku !!!
- Przyszłem ją przeprosić , za to jak ją potraktowałem .
- Ty zachowałeś się podle wobec Dagi i ja ty wogule mogleś ją tak potraktować !!!
- Nooo nie wiem ,
- Idzi już sobie stąd – rzykneła Dagmara
- Dobra , już idę
Zamkneli drzwi i weszli do domu
- James dziękuje ci , za to co mu powiedziałeś
- Przecierz miałem się tobą zająć więc to robię – powiedział z uśmiechem na teaży
wszyscy wrócili do pakowania . Najpierw Logan pomógł mi się spakować , a puźniej ja jem , byłam zdziwiona ile on wził okularów przeciesłoneczny . Ale jeszcze się zastanawiałam jak zeraguje mama jak nas wszystkie trzy zobaczy.
***Nastęnego dnia ***
Carlos budził wszystkich , żeby a samolot , lecz nikt go nie słuchał . Zaczoł zwalać nas z łożek , mnie na szczęście nie bo ja już zwlokłam się do łazienki . Założyłam szare dresowe spodnie , białą bluzę . Włosy spiełam w kucyk i zeszłam na dół bo już czekała taxówka . Chłopacy wzieli waliski i wyszli na dwór , a ja łapałam Fac’a bo nie chciał żebym mu założyła smycz , ale go złapałam .
Wszyscy wsiedliśmy do ogromnego pojazdu i pojechaliśmy na lotnnisko . Nasz lot odbył się bez
żadnych spuźnień . Była nawet Kara , której nie wiedziałam od bardzo dawna .
Obak mnie usiadł Logan , ale to były godziny poranne więc przytuliłam się do niego i zasnełam .
***
Obudziłam się pół godziny przed londowanię
- Hej , skarbie jak ci się spało ?
- dobrze, uśmiechnełam się do niego
- Kto tu jest śpiochem , Ja nie przesypiam całych 9 godzin lotu taki jak ty
- Daj mi spokój , byłam zmęczona .
- Jagoda , nie przejmuj się , On był nie lepszy też tyle przespał – Powiedziała Alex , która siedziała z tyłu .
- To ty na mnie zwalesz że niby ja długo śpi
- Kochanie , spokojnie , przecierz nic się nie stało
- Tak wiem , ale nie tylko ja spałam
Wylądowaliśmy spokojnie i odrazu pojechaliśmy do mnie do domu . Mama jak zobaczyła nas wszystie trzy to aż popłakał się z radości
- czesci mamo . gdzie jest tata?
- w pracy za nie długo powinien wrócić . Chdzcie napijecie się , bo jesteście zmęczone .
Mama była tak szczęśliwa że nie wzróciła uwagi na chłopaków . Więc musieliśmy sami ich sobie przedstawić .
- Mamo
- Tak ?
- To jest Kendall , Logan i Carlos . Jest jeszcze James ale on poszedł z Alex , ale pojawią się oboje .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz