poniedziałek, 5 listopada 2012

Rozdział 11

***Dagmara***

Siedziałam w pokoju przeglądając besty w internecie . Myślałam że jestem sama w domu ale myliłam się . Usłyszałam ciche pukanie do drzwi , powiedziałam proszę i się obróciłam był to James z Fox’em na rękach .
- James , co się stało – wyglądał na strasznie zdenerwowanego
- Nie , nic . Tylko musimy porozmawiać – oznajmił bardzo zdenerwowany .
- James , jak masz znowu mnie denerwować tym czy mam chłopaka czy nie to już ci mówiłam że nie i możesz już iść – uniosłam siale to tylko dlatego że on mnie denerwował już swoim gadaniem .
- Dagmara , to nie chodzi o to , to… to chodzi o to …
- James mów o co ci chodzi bo ja zwariuje
- Myślisz że to takie łatwe – zdenerwował się
- No nie wiem co chcesz mi powiedzieć jesteś gejem , zerwałeś z Alex i żałujesz , czy co ?
- To chodzi o nas , o to że my nie … nie jesteśmy kuzynostwem
- A niby kim jesteśmy jesteśmy obcymi dla siebie ludzimi- krzyknełam bo już mnie zdenerwował
- Nie , nie jesteśmy …. jesteśmy rodzeństwem
- co ? ciekawe jak to możliwe przecież moi rodzice nie żyją !
- To nie tak , moja , to znaczy nasza mama miała romans , i zaszła z nimi w ciąże , ale tata jej wybaczył , bo mama mu to wyjaśniła dlaczego tak zrobiła i znowu buli razem , i tak wyszło że urodziłaś się ty
- A … czemu nie powiedziałeś mi wcześniej – spytałam mocno zdenerwowana
- Bo ja sam się nie dawno dowiedziałem i nie wiedziałem jak ci to powiedzieć
- James , …. wiesz co z jednej strony bardzo się ciesze a z drogiej mam kompletny mętlik i chcę zostać sama możesz mnie zostawić żebym mogła się z ty oswoić
- no dobrze , siostro moja – wyszedł i zostawił mnie samą ale nie na długo bo za 10 min miałam spotkanie z Niallem więc przebrałam się i wyszłam .
*** Logan i Jagoda***

Kiedy siedziałam przy biurku do pokoju wszedł Logan, usiadł na łóżku, popatrzał na mnie i powiedział smutnym i lekko przerażonym głosem:- Kochanie, musimy porozmawiać.
- Dobrze, o co chodzi?

*** Dagmara i Niall***
Tak jak powiedziałam wczoraj Niallowi poszłam do parku. Byłam przerażona, bo bałam się trochę tego spotkania. Gdy szłam alejką w oddali zauważyłam blondyna który czeka, spuściłam głowę i przyśpieszyłam.
*** Logan i Jagoda ***

- No więc tak, kiedy poszłaś do perfumerii poszedłem za Tobą i zauważyłem że całujesz się z Harrym.- Oznajmił wlepiając wzrok w podłogę.
- Ale to nie było tak.- Próbowałam się bronić.
- A jak? Jak mam to rozumieć że moja dziewczyna całowała się z kimś innym?- Powiedział szatyn głośniej.
- To on mnie pocałował nie ja jego. Złapał mnie mocno za rękę i nie miałam możliwość mu się wyrwać.- Oznajmiłam oburzona.
- Ale dlaczego? Ja tego nie pojmuję!- Zaczął mówić coraz głośniej.
- Posłuchaj, to nie moja wina, takie jest życie, Logan.
- No dobra puśćmy to w nie pamięć ale następnym razem…- Chciał dokończyć ale się powstrzymał.
- Obiecuję Ci, nie będzie następnego razu.- Mówiąc to uśmiechnęłam się do niego i go przytuliłam.
Wiedziałem że kryzys jest zażegnany ale bałem się co będzie dalej.
*** Dagmara i Niall ***

- Hej.- Usłyszałam przed sobą głos Niall a w tedy serce waliło mi jak młot pneumatyczny.- No i co, przemyślałaś to?- Spytał
- Hej, tak, przemyślałam.- Powiedziałam a na twarzy Niall „narysował się” uśmiech.- Posłuchaj, ja też Cię kocham…- Chciałam dokończyć ale on złapał mnie i pocałował.
- Przepraszam, odruch. A będziesz moją dziewczyną?- Spytał uśmiechając się.
- Yyy… ja? Yyy… yyy… TAK!!!- Krzyknęłam jak opętana a w tedy Niall się ucieszył i bardzo mocno mnie przytulił.
*** Logan i Dagmara ***

- Hej, no i jak Ci poszło?- Spytał szatyn.
- Mam chłopaka.- Oznajmiłam uśmiechając się.
- To wspaniale.- Powiedział Logan.
- Będzie tak dopóki mamusia James się nie dowie. A Tobie jak poszło?- Spytałam zaciekawiona.
- Dobrze. Jak na razie kryzys zażegnany. Można się do Ciebie zwracać o pomoc.
- Do Ciebie też
***
Następne dni mineły dosyć nudno ponieważ trzeba było przygotowywać wszystko na urodziny Carlosa . A bylo do dosyć trudne bo Iza nie mogła go utrzymać w jendy miejscu dłużej niż 15 mni więc chłopacy cały czas się zmnieniali żeby go czymś zając . Ale z tego wszystkiego były najtrudniejsze zakupy przed samą imprezą poniważ iza nie mogła go nogdzie go od nas odciągnąć . Naszczęście udało jej się to gdy powiedział żu pójdą kupić mu prezent na urodziny.
Następnego dnia obudziła mnie Daga , która powiedział że Carlos wyszedł z domu i nie będzie go przez jakieś dwie godziny i że bieżemy się za przygotowania , potrwa więc wstałm bez marudzen ubrałam się i zeszłam na dół gdzie widziałam że james był tak samo zaspany jak ja .
- James , ciebie też obudziła ? – spytałam dlugowłosego
Mruknoł tylko twierdząco i położył głowę na stole .
- No , co wy ludzie musimy się brać , mamy bardzo mało czasu – wpadła z wielkim entuzjazmem Dagmara .
- Oj daj spokój , i lepiej zrób nam kawy – powiedzał James a ja przytaknełam
Zanim wrócił Carlos zrobiliśmy już cały obiad , i skończyliśmy piec ciasta ale zostałam nam najtrudniejsz rzecz czyli pieczenie tortu . Rano nie zaczeliśmy go piec bo wpadł Carlos i krzyknoł że za pół godziny przyjdzie Alan z bardzo warzną nowiną . Zdożylismy posprzatać i schować nasze wypieki do mniejsca gdzie carlos nigdy nie zaglonda czyli do garażu Logana ( to znaczy tylko on na do niego kulcz) .
Wszyscy zebralismy się w salonie bo przyszedł Alan , był tak odekscytowany że nie mugł wyduśić z siebie słowa ale w końcu udało mu się
- Wracacie do pracy i jedziecie ….
- No mów – krzyknoł Kend
- Jedziecie na Haweje żeby nakręcić teledysk do windows down
- Naprawdę krzykneli wszyscy razem z niedowiezeniem
- tak !!! . Pokoje będą tylko podwójne więc Carlos i Iza , Kendall i Patty , James i Alex , Logan i Jagoda a Dagmara i Kara mogą kogoś wziąć ze sobą – oznajmił Alan .
Wszyscy bylismy bardzo szczęśliwi i podekscytwoani wyjazdem zaczeli się pakować bo wyjaz był na następny dzień po urodzniach Carlita .
Gdy wszyscy się pakowali My zeszliśmy robić tort , napisałam do Izy żeby Carlos nie wychodził z pokoju . A więc mielismy sporo czasu i zrobilismy ogromy tory czekoladowy , wynieśliśy do do reszty potraw .
Urodziny Carlosa trzeba zabrać się do dekorowania domu , pomyślałam leżąc jeszcze w łóżu . Spojrzałam na Logana , który jeszcze spał a na podłodze leżał Fejs . Dostałam sms-a siegnełam po telefo że by odczytać wiadomość był on od Izy :
Możecie już zacząć
przystajać dom bo my z
Carlosem jedziemy do jego
rodziców a pużniej na plaże
Wstałam z łóża poszłam się ubrać założyłam na szybko koszulke i krótkie spodenki weszłam z powrotem do pokoju żeby wziąć telefon ale chbya nie chcący obudziłam Logan
- która jest godzina – spytał zaspany
- 10 . Trzeba się brać do przygotowania imprezy
- dobra już wstaje – powiedział wstając z łóża i całując mnie w policzek . Zeszłam na dół zobaczyłam w pół ustrojony salon . Kendall , Patty i Alex dobrze sobie poradzili ale mogli nas obudzić . Weszłam do kuchni a Dagmara już pocieła ciasta i tort i pokładła na telerze . Ja pomogłam jej kroić resztę . Nawet sięnie zoriętowaliśmy kiedy nadeszła godzina 19 i trzeba było się przygotować na imprezę bo za nie całą godzinę się zacznie .Założyłam czarną spudniczke , czarne szpilki i żółtą koszulkę zawiązywaną na szyji . Zbiegłam na dół gdy usłyszałam że ktoś dzwoni do drzwi okazało się że to goście na urodziny Carlita . To się powtóżyło chyba za 3 razy więc już nie szłam do góry tylko zawołałam Dagmarę i poszłyśmy ustawiać do naszego „bufetu”
Wszyscy już byli było około 150 gości więc było sporo zamieszania . Po pół godziny przyszedł Carlos który niczego się nie spodziwał a wszyscy krzykneli NIESPODZIANKA i zaczeli składać mu życzenia i dawać prezęty .
*** Dagmara***
Kiedy wszyscy tańczyli ja i Jagoda po ostatnim smażeniu naleśników zdecydowałyśmy że zrobimy kawał. Jako że to my i James robiliśmy jedzenie ja i Jagoda stanęłyśmy za „bufetem” i dałyśmy karteczkę „20 dolarów za pełną porcję!” po czym zrobiłyśmy je. Znajdowały się tam: kawałek każdego z ciast, kawałek tortu, cukierki mordoklejki, duży poncz, 4 małe kieliszeczki wódki i 2 serwetki. To był m.in. jeden z zestawów. Jagoda, James i ja mieliśmy za darmo bo my przygotowywaliśmy to wszystko sami. Po chwili podeszła do nas grupka składająca się z Carly Rae, Carlosa, Patty i Justina.
- Ej no, co wy, dziewczyny.- Powiedział Jus po przeczytaniu karteczki.
- Sorry, to nie jest takie łatwe, tak gotować i piec.- Oznajmiła „wrednie” Jagoda.
- No co wy. Bez jaj.- Powiedział Carlos a ja pierwszy raz widziałam że na jego twarzy nie ma zacieszu.
- Solenizanci i jubilaci mają zniżkę o połowę.- Oznajmiła im ze śmiechem i przybiłam piątkę Jagodzie.
- A my?- Spytała Carly.- Co z nami?
- O 5.- Powiedziała Jagoda a jej wyraz twarzy był jak poker face.
Wszyscy wyciągnęli pieniądze i zapłacili a jako że nie chciałyśmy wyjść na skończonych chamów i wyłudzaczy dałyśmy im specjalne karteczki, dzięki którym później nie musieli płacić przez 2 kolejne porcje. Mieli szczęście że ich lubimy.
Do naszego bufetu przyszedł Niall i porwal mnie do tańca zostawiając Jagodę samą z tym wszystkim . Tańczyliśmy dobrą godzinę aż już miałam tego dosyć i nogi zaczeł mnie boleć . więc chciałam wyjść na taras bo było mi strasznie gorąc i duszno a Nialla wysłałam po coś do picia do Jagody . Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam jak James i Alex się całują więc nie chciałam im przeszkadzać i postanowiłam wrócić , ale oni mnie też zauważyli i powiedzieli że im nie przeszkadzam i że mogę zostać .
- James pamiętasz tą naszą rozmowę w kawiarni – spytałam dosyć niepewnym głosem
- Pamiętam a co chcesz coś mi powiedzieć na ten temat – spojrzał podejrzliwie
- Nom …. tak …. to znaczy tak … – zaczełam przeciągać
- Z kim jesteś – spytał mnie przytulając Alex do siebie
- Jak chcesz wiedzieć to musisz obiecać że nic nie będzie ci przeszkadzać i nic z tego nie będziesz sobie robić
- No dobrze to powiedz
- Z Niallem , aha i On jedzie z nami na Hawaje
Po oczach jego widziałam że nie był z tego zadowolony , a rozwcieczyło go to jeszcze bardziej jak przyszedł i mnie pocałował , więc długo z nimi nie postaliśmy bo już nie mogłam znieść zpojrzenia Jamesa , ale na szczęście udało mi się wywinąć tym że idę pomóc Jagodzie przy byfecie .
 
- Na urodzinach Carlosa dużo się dzieje!!!- Powiedziała do mnie Dagmara krzykiem bo muzyka była za głośna.
- No. Ej, czy Burkely nie zarywa do Jade?- Spytałam się wskazując palcem.
- Chyba tak, ale bądźmy szczerzy, oni do siebie pasują.
- Masz rację. Wiesz co, ja idę do świątyni. Zaczekaj, ok?- Spytałam.
- Nie ma sprawy.- Odparła Dagmara/
Kiedy szłam do łazienki w korytarzyku zobaczyłam jak mój Logan całuje się z Demi Lovato! Najpierw mnie mówi że to ja „całuję się” z Harrym a teraz co? Widzę jak cmoka się z Demi. Postanowiłam że pójdę do ubikacji na górze a potem opowiem wszystko Dadze, ona mnie wysłucha jak na przyjaciółkę przystało. Jednak na górze też nie zabrakło zbędnych emocji. Zauważyłam że Miranda klei się do Nialla, na szczęście on kochał tylko „rudzielca” i nie dał się wmanipulować.
***
- Czy Ty wiesz co tu się dział?- Spytała rudowłosa.
- Co?- Odpowiedziałam pytaniem.
- Tak dużo sprzedałam tych zestawów że możemy w trójkę jechać 10 raz w tropiki!- Odparła szczęśliwa Daga.
- To dobre wieści, jednak moje nie są tak wesołe.- Powiedziałam.
- A co się stało? Logan Cię zdradził?- Spytała śmiejąc się ale gdy na mnie spojrzała, zrozumiała że trafiła a 10.
- Najpierw mówi na mnie że to ja go zdradzam z Harry’m a on co, Z Demi Lovato się całuje.- Powiedziałam oburzona.
- Nie zapomnij że do niedawna byli parą, a poza tym to przyjaciele od zawsze, może był przyjacielski pocałunek?- Próbowała chronić ich Dagmara ale ja kiwnęłam przecząco głową.- A może ona go do tego zmusiła, może go trzymała czy coś w tym stylu. Tak jak Ciebie Harry.
- Nie to było co innego a to co innego. Powoli zaczynam się zastanawiać czy z Harrym nie byłoby mi lepiej.- Oznajmiłam spuszczając głowę.
- No przestań. Jak chcesz mogę z nim pogadać.
- Wiesz co, to może być dobry pomysł. Ja mam już dosyć tych rozmów. Tobie trafił się chłopak.
- O co Ci chodzi Jagoda?- Spytała zaniepokojona dziewczyna.
- Miranda do niego zarywała a on nic. Chciałabym żeby Logan tak zrobił z Demi.- Na te słowa Dagmara odetchnęła z ulgą.
- A może on to zrobił specjalnie, żeby Ci dopiec?- Spytała.
- Jeżeli tak to mu się udało.
- Dobra, Ty stój za „barem” a ja idę z nim pogadać. Trzymaj kciuki.
 
*** Logan i Dagmara ***
 
- Logan, możemy chwileczkę porozmawiać?- Spytałam odrywając go od rozmowy z Tomem Parkerem- jednym z wokalistów The Wanted.
- O co chodzi?- Spytał przepraszając Toma i odchodząc ze mną.
- Nie będę owijać w bawełnę, czemu całowałeś się z Demi?- Na te słowa uśmiech zniknął mu z twarzy.
- To ona pocałował mnie a nie ja ją.
- W tej chwili tłumaczysz się jak Jagoda, nie sądzisz?
- Nie. Po prostu odruchowo. A co, książkę piszesz?- Spytał
- Tak „1001 sposobów na zjebanie związku” będziesz gwiazdą tej lektury.- Odparłam lekko wściekłym i drwiącym oraz złośliwym głosem.
- Fajnie, to dowiaduj się wszystkiego sama!!!- Krzyknął a ja odeszłam.
- Daga, przepraszam, mam mętlik w głowie.
- A może „Logan Henderson radzi: Odejdź ode mnie bo jak nie to będzie nie fajnie”
- Posłuchaj, po tym co widziałem w perfumerii mam mętlik w głowie i nie wiem co robię. Proszę, nie mów o ty Jagodzie.- Poprosił.
- Za późno. Ona mi o tym powiedział. Po imprezie radzę Ci z nią pogadać bo może będzie „Jak uratować związek w 5 minut”
*** Jagoda i Dagmara ***
- No i jak Ci poszło?- Spytałam się Dagmary.
- Powiem tylko tyle, jeśli po imprezie z Tobą nie pogada to przyjdź do mnie a ja sprawię że będzie gwiazdą książki.- Odparła a ja zrobiłam głupią minę.
- Jakiej książki?- Spytałam.
- Logana się spytaj jak będzie z Tobą gadał.
- Nom, spoko, ja mam meeeeeeega dobre wiadomości!!!!!!- Krzyknęłam do niej.
- Jakie?- Spytała się Daga.
- Sprzedałam tyle, że będzie na 100% po 2000 dolców na głowę! Po imprezie policzymy i podzielimy na 3.
- Nom spoooooko!!!- Krzyknęła rudowłosa dziewczyna bo James ją zaskoczył od tyłu.
- Co się tak drzesz?- Spytał szatyn z uśmiechem na twarzy.
- Bo raczej nie jestem przyzwyczajona że ktoś chce żebym padła na zawał serca.
- Nikt tego nie chce.- Zapewnił.
- Jak wam idzie?
- Dobrze, mogę śmiało powiedzieć że po 2000 będzie, na głowę.- Oznajmiłam dumna.
- Ekstra, dobra zostawiam was.- Powiedział i poszedł do Alex.
- Aha, jak Ciebie nie było to było coś jeszcze ale mniej radosnego.- Powiedziałam do Dagi.
- A co się stało?- Spytała
- Stałam z Carlosem aż nagle przyszedł Liam i chciał z Tobą pogadać, nie pytaj o co bo nie wiemy. No i Carlos mu powiedział że przyjaciółka do Ciebie dzwoniła i prosiła żebyś przyszła bo chłopak ją rzucił czy coś w ten deseń. Poprosił żebyśmy przekazali Ci że jak wrócisz to żebyś dała mu znać.
- O nie, on pewnie wie że chodzę z Niall’em.
- Tego to ja już nie wiem, może powiedź o tym chłopakom, o ile Carlos tego nie zrobił.- Zaproponowałam.
- Nie ma mowy, pamiętasz co było na ślubie Izki, James, Kendall, Carlos i Logan prawie go pobili, sama to załatwię i to jeszcze teraz.
- Jak chcesz, ale jak Cię długo nie będzie czy coś, to mówię to chłopakom, ok?- Spytałam.
- Ok.- Odpowiedziała i poszła.
*** Logan i Jagoda ***
- Musimy pogadać.- Powiedział do mnie Logan spoglądając z dziwną minom na Dagę.
- Ok, Daga, poradzisz Sobie, nie?- Spytałam.
- Nie Jagoda, nie poradzę.- Odpowiedziała sarkastycznie a ja i Logan odeszliśmy.
- No proszę, tłumacz się. Groziła że zabije, związała Cię?
- Nie, ja ją pocałowałem. Ale nie dziw się, po tym co mi zrobiłaś!!!!- Krzyknął.
- Sam widziałeś że Harry mnie trzymała ja nie miałam jak się wyrwać! Radzę Ci przeczytać „Jak radzić Sobie ze swoją zazdrością i kretynizmem”, na pewno Ci pomoże.
- No co wy z tymi książkami dzisiaj? Wiem że Dagmara się interesuje sztuką i literaturą, pisze nawet ale Ty?!- Odparł.
- Co ja?! Co ja?! Skoro „JA” Ci już nie pasuję to zerwij ze mną i idź do swojej doskonałej Demi, z nią na pewno będzie Ci lepiej skoro masz wąty do mnie i wymieniacie się nawzajem śliną.
- I kto tu powinien przeczytać książkę? Chyba tylko Ty.- Odrzekł.
- Wiesz co? Uszy mi więdną jak Cię słucham a oczy chcą mi mi wypaść z oczodołów jak na Ciebie patrzę!!!!!
- No i dobrze, cieszy mnie to!!!!!!!- Powiedział i odszedł.
- Taak, idź sobie do swojej kochanej Demi ale nie przychodź potem do mnie z płaczem jak Cię rzuci!!!- Krzyczałam za nim.
- Nie zamierzam, pójdę do Dagi.
- Ona też Cię nie wysłucha.!!
- Założysz się że wysłucha?- Spytał i zniknął mi z oczu a ja wróciłam do Dagmary.
- A proszę bardzo. Proszę, ona i tak będzie Cię miała gdzieś.- Powiedziałam ze złością.
- Ona nie jest takim arogandżkim snobem który będąc w związku całuje się z innym jak Ty!!!!!!!!!!!!!!!
- I kto to mówi? Wielce wszechmocny aniołek z ciepłym tyłkiem Logan Henderson!! Udaje wielkiego wrażliwa i kochającego kolesia a potem co? Wbija nóż w plecy!!!!!!
- Chyba raczej Ty. A z resztą, chodź do Dagmary, ona zdecyduje.- Powiedział i ruszył w jej stronę.
- Teraz się nią będziesz wyręczał bo Ci argumentów zabrakło bo to TWOJA WINA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- Wydarłam się i ruszyłam za nim a goście się na mnie spojrzeli jak na wariatkę.

- Dagmara, gadaj czyja to wina, moja czy jej?
- Powiedź mu że to jego wina!
- Chyba Twoje, ja tego nie zacząłem!
- Ale skończyłeś!
- To trzeba było nie zaczynać!
- To moja wina że mnie pocałował?
- Tak, tylko twoja!!
- Nie irytuj mnie idioto!!- Powiedziałam, Dagmara chyba dobrze się bawiła patrząc na nas bo zaczęła się uśmiechać i zajadać popcorn.
- Zamknij się kretynko!!
- Dagmara!!!
- Dagmara!!!
- Ja krzyknąłem pierwszy!
- Nie rozśmieszaj mnie. Zachowujesz się jak przedszkolak!
- Dziecko w żłobku ma więcej aktywnych części mózgu niż Ty!!!
- Eeeeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjjj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- Krzyknęła Dagmara a my się zamknęliśmy i na nią spojrzeliśmy.
- Ludzie, zachowujecie się gorzej niż stare małżeństwo!
- To jego wina.
- Nie bo Twoja.
- Ejjjjj, uspokójcie się!!!!!!!!!!! Kto to widział??? Rozumy wam odebrało??? Ja nie mam zamiaru się mieszać w tę dziecinadę. Jeżeli chcecie wiedzieć co ja o tym sądzę to wina nigdy nie leży po jednej stronie, teraz też jest to wasza wspólna wina!!! Ja mam dosyć tych krzyków, głowa mnie przez was boli, idę wziąć aspirynę a wy spróbujcie się nie pozabijać!!! Usłyszę jeden wrzask a nie będzie fajnie, ostrzegam was.!
- Widzisz co zrobiłeś młotku?
- To twoja wina świrusko!
- Co ja wam mówiłam? Macie się rozejść i nawet na siebie nie patrzeć do końca tego dnia!- Powiedziała Damara, poszła do kuchni a my się rozeszliśmy. Tak jak radziła Daga tak zrobiliśmy ja poszłam na górę do naszej sypialni i zabrałam swoje rzeczy nie było
ich dużo bo było wszystko spakowane na jutrzejszy wyjazd . Przeniosłam się do mojego starego pokoju. Torby położyłam w końcie a sam położyłam się na łóżko i mimowolnie łzy spłyneły mi po policzkach . Bo ja nadal go kochałam pomimo tego że zachował się jak skończona świnia .
Kiedy leżałam na swoim łóżku do pokoju wparował James i powiedział że mamy iść do Dagmary żeby porozdzielać pieniądze. Wstałam z łózka i poszłam za nim.
- No dobrze moi drodzy państwo…- Zaczęła Dagmara.- Czas rozdzielić kapuche!- Dokończyła a James wysypał pieniądze na jej łóżko. Liczyliśmy je przez dobre 15 minut aż wreszcie szatyn powiedział:- Ja mam tu 2015dolarów, a wy?- Pytając spojrzał na nas.
- Ja mam 2000.- Odparłam
- Ja też.- Dodała na koniec Daga.- Czyli rachunek prosty, każdy bierze 2000 które obliczył a 15 doców które zostały Jamesowi dzielimy na 3.- Oznajmiła a James dał nam po pięć dolarów.
- To kiedy jedziemy w tropiki?- Spytał z uśmiechem James.
- Olej tropiki, pomyśl co możemy sobie kupić na Hawajach, ciuchy, kosmetyki, lakiery…- Ciągnęła Dagmara patrząc na mnie a mnie aż „ślinka ciekła” na samą tego myśl. Jedna zauważyliśmy że na minie szatyna „maluje się” mina jak przed wymiotem więc rudowłosa przestała mówić.
- Dziewczyny, kocham was ale za to gadanie jednocześnie nie nawidzę i TEGO nigdy nie zrozumiem.- Powiedział a my się uśmiechnęłyśmy po czym dodałam:- No i nie masz czego żałować!- Dostaliśmy głupawki po czym wyszliśmy z pokoju Dagi.
*** Dagmara i Niall ***
- Kotku co ty tu robisz – spojrzałam na blondyna w drzwiach
- Chcę porozmawiać o wyjeździe
- A co się stało z tym wyjazdem , nie jedziesz – spytałam przejętym głosem
- Nie , jadę , jadę . Tylko się tego obawiam
- czego ?
- James’a i jego zachowania
- Niall nie przejmuj się nim , On jest strasznie nad opiekuńczy i tyle
- A jak nie będziemy mogli chodzić za rękę , przytulać się i wogóle
- Jak tak będzie to poproszę chłopaków żeby z nim pogadali ,a oni przemówią mu do rozsądku
- Mam nadzieję . Wiesz co ja już muszę lecieć jak mamy jutro o 6.00 wylecieć .
- No dobrze . Pa – Na pożegnanie pocałował mnie w policzek .
Po wyjściu Alana postanowiłam że poproszę Alex i Jamesa żeby się zamienili.
- Hejka, mówiłam wam jak bardzo was kocham?- Spytałam.
- Mów, czego chcesz.- Spytała Alex.
- Żebyśmy się zamienili pokojami w sensie żeby James był z Loganem a ja z Tobą.- Oznajmiłam.
- Czemu?- Spytał James.
- Bo ja i Logan jesteśmy pokłóceni i nie zamierzam popsuć sobie przez niego wyjazdu.- Oznajmiłam a Alex i James spojrzeli po sobie znacząco.
- Skończył się miesiąc miodowy co?- Spytał James.- Każdemu się kończy, nie martw się, za niedługo będzie dobrze. Ale zamienić się możemy.- Uśmiechnął się a Alex przytaknęła.
- Dziękuję wam.- Mówiąc to przytuliłam ich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz